Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2007

jak pech to pech....

JA to mam w życiu pecha.pecha na wszystko.....a myślałam, że tylko pecha na miłość.....A tak myslałam, ze coś wygram w tym konkursie...........chyba sie przeliczyłam.......................za bardzo chciałam.............tak ja mam po prostu pecha............... niby to tylko gra, ale przez tą niby grę widzę, że pech sie mnie chwycił i nie puści.................. ale............."Niech przyjdzie dzień pełen nadziei, niech kwiatki pięknie zakwitną, niech ktoś się do mnie  uśmiechnie, niech miłość nie ucichnie..........."

sobotka przeminęła......

I tak przeleciała sobota...... rano sprzątanko, potem nauka, potem spacerek na mroźnym powietrzu........ Wczoraj ostatni raz widziałam dzieciaczki, sa takie kochane a szczególnie ten młodszy.......... Kilka dni temu poznałam wspaniałego chłopaka- do dzisiaj do siebie piszemy na gadu gadu; to znajomy mojego znajomego.... Boję się żeby znów kolejny raz sie nie rozczarować- tzn. że sie "przywiąże" a po jakimś czasie sie okaże, że on ma inna albo coś innego........czas pokarze co będzie dalej........ Nie chcę, aby ten "miłosny pech" trwał wiecznie; tak bardzo chciałabym być do końca szczęśliwa............... Będę wtedy, gdy będe mieć kogoś na kim będzie mi i jemu na mnie zależało...............

coś się kończy a cos sie zaczyna....

no tak....... dzis juz ostatni raz sprzatałam u tej rodzinki od "moich" dzieciaczków;tak mi się smutno zrobiło, bo ja sie do nich po prostu przyzwyczaiłam i ciężko mi jest przyjąć do wiadomości to, że już do nich nie będę chodzić........podobnie rzecz sie miała w lipcu tego roku, kiedy opuściłam ich na 2 tygodnie..... wielu rzeczy się tam uczę.... i to również  takich, które będą przydatne w moim przyszłym życu- wychowanie dzieci, postępowanie z nimi....... dzis nieźle się pośmiałam z tego młodszego słoneczka.....on jest taki kochany...taki słodki...ma juz 5 ząbek...kochany, przecudowny jest........ rodzina naprawdę świetna- zawsze można było z nimi o wszystkim pogadać; dziś z mamą tych dzieci na początku nie mogłyśmy się nagadać, bo dawno się nie widziałyśmy........ jakoś leci, poznaje nowych ludzi... święta coraz bliżej, zmiany też są, a kto ich nie ma.......... pragne jeszcze zamieścić takie małe opowiadanko, które znalazłam w Internecie: "Nietak wcale dawno żyło sobi

jakoś takoś:0)

ooo dawno nic tu nie pisałam- zaniedbuję to...muszę się poprawić:0) A więc do tej pory na brak zajeć nie narzekałam i nuda mnie nie dopadała; biegałam i szukałam sobie pracy....  dni mijają, zima nadeszła, czy na dobre tego nie wiemy, ale chyba do świąt już będzie trzymać...Znów będziemy wyglądac jak misie- grube i ciężkie ubrania:0) ale taka kolej pór roku....... wczoraj byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w sprawie pracy no i jesli dobrze pójdzie będę pracować- cieszę się baaardzo; mozliwe, ze tata też znajdzie pracę, ale wszystko czas pokarze..... Wczoraj też brat spotkał całkiem przypadkowo Pawła- gadali a potem brat zadzwonił do mnie i zaczął mi o tym opowiadać.... a ja myślałam wczoraj o nim, o naszym majowym spotkaniu....... tak to juz bywa.....że miłość bardzo często jest nieodwzajemniona......Ale..... będę czekać w koncu kiedyś przyjdzie ten moment ta chwila, na która z utęsknieniem czekam, bo przecież miłość to nie "chop  siup" i już; ona boli, ale...stwierdziłam, ze