Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2009

myslenie.......smutne....

witam serdecznie tych, co czytają jeszcze moje bazgroły....... mamy jesień, co prawda kilka lat temu o tej porze roku były już przymrozki i sniegi.....ale dobrze- niech śnieg spadnie na święta- bedzie atmosfera ...... coraz częściej ogarniaja mnie myli depresyjne......... wczoraj byłam na urodzinach u znajomej i w pewnej chwili chciałam uciec- poczułam sie tak, jakby ktoś przywalił mi w twarz.....w około siedziały pary, które co chwile wymieniały się symaptycznymi spojrzeniami, trzymali sie za rece, chłopak obsługiwał swoją dziewczyne itd.... jeden zajmowal sie drugim........a ja ... ja poczułam się jak nieproszony gość, jak ktoś, kogo w sumie mogło tu nie być a nic wielkiego by sie nie stało,..... ta chwila trwała dla mnie wieczność.....a coś ściskało mi serce i podpowiadało do ucha-- widzisz- Ty dla nikogo nic nie znaczysz---popatrz sobie przynajmniej na innych, bo Ty nigdy nie będziesz w ich sytuacji....na prawdę miałam ochotę schować się pod stół, wyjść, ukryć się..to może brzmi

.....

cholernie mi źle....... biję sie codziennie z myślami, bo chyba dostaję "do głowy"; i komu to powiedzieć, jak nikt nie chce tego słyszeć.............zyje z dnia na dzień; mysląc, ze może będzie lepiej- to nieprawda - nie bedzie lepiej.....nie łudzę sie.tylko przeraza mnie to........ cholernie ciezko.........ktos kto nigdy nie byl w takiej sytuacji, nie zrozumi tego.........nie zycze nikomu takiego stanu......... czasem straszne mysli, ze czlowiek sie zaczyna ich bac czy to juz starosc? 23-latka na emeryturze.........

życie..

kolejny weekend przeleciał szybciutko; dni lecą, godzina za godziną, wszystko przemija, a ja się nie zmieniam- tak z dnia na dzień jestem starsza, ale nic więcej... wczoraj przyszli znajomi z 6 miesięcznym bąbelkiem; cudo...kiedy patrzę na malutkie dzieci czuje jak coś ściska mnie za serce; i uwierzcie mi to strasznie boli............ cudownie jest patrzeć na szczęsliwych rodziców i na malutką perełkę- wyraz ich wspaniałej miłości; cudowny widok; cudownie jest patrzeć na dziecko, które poznaje w każdej sekundzie swojego życia świat; wszystko dokłądnie poznaje, bada, wypatruje, conieco wkłada do buźki- smakuje życia; pięknie patrzeć na śpiącego wzdychającego co jakiś czas bąbelka.......... moje marzenia.......... tak bardzo pragnę pomagać dzieciom, które nigdy nie zaznały rodzicielskiego i domowego ciepła.tak bardzo bym chciała opiekować się maluszkami; tulić ich do swojego serca i czuć się potrzebna, wtedy bym wiedziała, że one mnie potrzebują; cieszyć sie widokiem maluszka, który

jesiennie

 Nie wiem czy to jesienne dni sprawiają, że coraz częściej chce mi się płakać......i po co Ci człowieku tyle radości skoro w sercu czujesz ból??!! oszukiwanie własnego siebie, rozdarcie serca i to nie tylko w przenośni.... dzisiaj kiedy szłam na krótki spacer popołudniem, czułam to całe osamotnienie i było mi z tym nadzwyczaj dziwnie....i po co sie uśmiechać do drugiej osoby, po co? zaczynam żyć życiem "głupim"- wpadam w jakiś bezsensowny wir "singla"; cholernie mi z tym źle....... ostatnio zauważyłam, że przez moją pracę stałam się bardziej nerwowa i skłonna do częstych kłótni...... ale to chyba dlatego, że nie mam gdzie odreagować............skazani na samotność------wcale im nie zazdroszczę, bo wiem co to znaczy............. i w pewnym momencie zaczynasz widzieć, że to wszystko i tak nie ma większego sensu,,,,,,bo ja nie chcę żyć tylko dla siebie..........i po co to wszystko, po co ten cały cyrk, po co zabiegać o "lepiej" jak i tak lepiej nie będzie....

mamy jesień- listopad

ponizszy post był napisany bodajze 10.10:0) ale dzisiaj dopiero go dodałam....     oh dawno mnie tu nie było, ale w sumie nic sie nie zmieniło..dalej ta samotnia, pustka......i czekanie....... ostatnio zauwazyłam, ze przez moja prace stałam sie bardziej nerwowa-oh to chyba zle... przeraza mnie ta wizja bycia ciagle popularnym "singlem"..... zauwazyłam też, że juz jestem mniej odwazna- ze duzo rzeczy sie boje; bardziej sie lekam; szybciej idzie mnie wystraszyc....cos sie zmieniło, bo kiedys tak nie było.....czasem wyobrazam sobie sytuacje, które mogły się wydarzyć inaczej-- w mojej głowie powstają myśli- a jakby to było gdyby - i tu naczarniejsza wizja scenariusza..., ale tak nie jest............ w niedzielę obowiązkowe "nawiedzanie" cmentarza-- rok w rok jest tak samo- inni chodzą tam z mężem, żoną, a ja.....a ja tradycyjnie z rodzicami......większosc czasu spędzone przed komputerem- dla zabicia czasu, bo co tu robić, ani nie ma z kim wyjść, pogadać, pomilcze