Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2016

Znowu pudlo... Niezrozumienie

No niestety i w tym miesiacu nie bedzie szczesliwego happy endu... Szkoda, no ale i tak nie nastawialam sie- w ogole sie juz nie nastawiam, ze cos moze byc, co bedzie, to bedzie... Bety nie zrobilam mimo,ze okres nie pojawial sie ani w 27, ani w 28 dniu cyklu- nie poszlam,bo wszystkie objawy, ktore mialam wskazywaly na to, ze niestety przyjdzie to, czego tak bardzo nie chce... Ale w sumie i prob w tym miesiacu nie bylo za wiele- maz 3 tygodnie pracowal na drugie zmiany i siedzial do pozna w pracy, ja szlam na rano,wiec sie po prostu mijalismy...takze w tym cyklu te starania nie byly takie na 100%, nie zebysmy calkowicie odpuscili,ale wiadomo; z drugiej strony nie ma sie tez co zadreczac, gdyz byly przeciez miesiaca usilnych staran, a i tak nic z tego nigdy nie wychodzilo... Kiedy kilka dni temu pojawily sie pierwsze oznaki tej "zmory"-wypryski na twarzy, bol podbrzusza, rozdraznienie, odczucie wilgotnosci..,to wystarczylo, by miec pewnosc, ze i tym razem ciazy nie bedzie... C

Jak nie urok, to......

U mnie wszystko kręci się wokół jednego- na 1 miejscu jest ciągle "walka" o własne dziecko; miesiące, dni są dla mnie tylko cyferkami wskazującymi kolejny dzień mojego cyklu, który bacznie obserwuję i nanoszę na kartę obserwacji. Od kilku już dobrych tygodni spotykam się regularnie z Panią doktor od Naprotechnologii, która wykonuje badanie USG w odpowiednim dniu cyklu- obserwuje jak rośnie, czy i kiedy pęka pęcherzyk, zleca odpowiednie badania hormonalne, przepisuje recepty na leki i mówi co dalej robić. Za pierwszym razem gdy u niej byłam miałam standardowo wykonane badanie usg, później w danym dniu cyklu miałam zjeść 2 tabletki Lamette, na kolejnej wizycie- standardowo USG, zlecenie badań hormonalnych, tarczycowych, wit. D, przepisanie recepty na progesteron, kolejna wizyta- usg, analiza wykonanych badań i zalecenia- przez 3 kolejne 3 dni zastrzyk z 1/3 pregnylu, a jeśli w spodziewanym terminie nie przyjdzie miesiączka, to wtedy mam zrobić badanie na beta  HCG i kilka dni p

Kolejne "wytknięcie" nas,jako osób zmagających się z niepłodnościa-jesteśmy gorsi...

Obraz
„Gdy zobaczysz w Jej oczach łzy…nie pytaj dlaczego, i tak Cię okłamie…ale bądź przy Niej…i oboje milczcie…dla Niej cisza to lekarstwo…(…) Bo Ona jest inna…Ona ma swój świat…zamyka w sobie cały ból…chce go udusić, a później wypłakać…cały czas z nim walczy…nie umie się zwierzać, za bardzo Ją to boli…(…) wszyscy Ją mają za zakręconą dziewczynę, która cały czas się śmieje…ale Ona się śmieje żeby nie płakać…gdy popatrzysz Jej w głąb oczu…poznasz prawdę…tylko tak możesz zobaczyć co Ona czuje…i jaka naprawdę jest…”    Ale sie dzis zdenerwowalam, do takiego stopnia,ze bardzo niewiele brakowalo, azebym sie rozplakala... Znowu poczulam sie wytknieta, innna i po prostu gorsza... Tak bardzo mnie to zabolalo, ze nie moglam sie pozbierac... Nikt nie rozumie tego, co czuja osoby dotkniete nieplodnoscia, dopoki sami tego nie doswiadcza na wlasnej skorze... Czasem-w takich sytuacjach mam tego wszystkiego dosyc-przerasta mnie to wszystko... A o co poszlo? Jak juz kiedys pisalam, w styczniu bylam w szpit

W oczekiwaniu na wizytę....

W poczekalni pełno kobiet, pytam kto ostatni i grzecznie czekam na moją kolej ściskając teczkę z kartą obserwacji, wynikami badań oraz wypisami ze szpitali. Co jakiś czas dochodzą nowe pacjentki i zajmują każdy wolny kąt. Po chwili siostra woła starsze Panie- a były 2 oraz świeżo upieczone matki, które przyszły dużo później niż ja, no ale one są traktowane na szczególnych warunkach- ja nie, bo nikogo nie obchodzi to, że prawie zwijam się z bólu siedząc na krzesełku w poczekalni, bo niestety i w tym cyklu nic nie wyszło z naszych starań. Siedzę, uśmiecham się do innych kobiet i za uchem słyszę rozmowę dwóch koleżanek- jedna opowiada o swoim niedawno narodzonym dziecko i w komórce pokazuje jego jakże śliczne zdjecia, podczas gdy druga opowiada o swoich dolegliwościach ciążowych głaszcząc się po już widocznym brzuchu i mówiąc, że właśnie się dowiedziała, że to będzie córeczka. Siedze udająć, że mnie to w ogóle nie rusza, ale w głębi  czułam, jak coś ściska mnie za serce, bo innym się udaj

Czekając na...mały, wielki cud...

Obraz
Najbardziej nerwowe są końcówki starego i początki nowego miesiąca, a im bliżej dnia przypuszczalnego przyjścia miesiączki, tym gorzej... Nie lubię tego, to jak gra w totolotka- albo trafisz szóstkę i będziesz milionerem albo niestety będziesz jedną z iluś tam osób, do których los się niestety nie uśmięchnął- z tym, że tutaj- w naszym przypadku jest to walka o życie- nowe życie... Bo oto już wydaje Ci się, że chyba się udało, że teraz na pewno jestem w ciąży, bo te bóle brzucha są przecież inne niż przed nadejściem okresu, bo te piersi nie bolą tak, jak zwykle, bo te plamienia, które się pojawiły, to na pewno są związane z zagnieżdżeniem zarodka- tak sobie to tłumaczymy, ale przychodzi taki moment, który to wszystko weryfikuje, no i niestety te wszystkie objawy były zwiastunem tej jakże niewyczekiwanej miesiaczki... No i jaki los jest przekorny- bo gdzies indziej- może w sąsiedztwie, może na innym kontynencie dziewczyny/nastolatki (i to pewnie w tym czasie nie jedna) czekają właśnie na