Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2017

Niezbyt dobrze zaczal sie ten rok...

Mamy koniec stycznia, wiekszosc ludzi, z ktorymi sie ostatnio spotykam, mowia, ze ten Nowy Rok niezbyt sie dobrze zaczal i mimo ze nie minelo wiele czasu i tak duzo sie juz wydarzylo~ moze mimo wszystko sprawdzi sie prawidlo " nie liczy sie jak sie zaczelo, wazne jak sie konczy"- oby...  Chrzesnica od mojego wyladowala w szpitalu, tesciowa stlukla sobie bryle, jej siostra poparzyla sobie twarz, wnuczka mojej znajomej, ktora 2 lata temu miala pzeszczep pluc- zaczela czuc sie gorzej-ma nawrot choroby- a boryka sie z mukowiscytoza, to znowu slysze, ze ktos powaznie zachorowal, tu smierc tej mlodej wolontariuszki w Boliwii, tesciow zlapala grypa, mnie chyba tez juz cos lapie, co chwile dowiaduje sie o niezbyt przyjemnych wiadomosciach... Wczoraj na internecie ogladalam wyniki moich badan, ktore ostatnio robilam-mam juz wszystkie-martwie sie troche, bo wynik jednego jest dodatni-a mianowicie ANA1-"w badanej surowicy krwi metoda immunofluorescencji posredniej IIF na komorkach

Zimowe ochłodzenie...

Od wczoraj mam jakis dziwny nastroj-pal licho, ze niestety ta niechciana, niewyczekiwana, odrzucona, ta, ktora przez okres 9 miesiecy miala sie nie pojawic- a przyszla-bezczelnie sie wprosila tam, gdzie w ogole nikt jej nie zapraszal... Ostatnio tesciowa pyta mnie- i jak tam? Jest juz cos? Mowie jej- nie ma i raczej nie bedzie, poddalam sie, odpuscilam, chyba juz pogodzilam sie z tym, ze nie jest nam dane byc biologicznymi rodzicami,za duzo nerwow i zdrowia mnie to kosztuje; a ona mi mowi-nie, to nie jest tak, ze odpuscilas, bo ja czuje, ja to wiem, ze tam w glebi serca Cie to tak mocno dotyka, Ty tylko tak mowisz, zeby sie w pewien sposob uspokoic, ale nie da sie samej siebie oszukac, nie mozna nagle zmienic myslenia, ze bardzo chcialas byc matka, a teraz nagle mowisz,ze juz nie chcesz nia zostac... Ta chwila ciszy, jaka zapanowala po tych slowach, odpowiedziala za mnie... Tak chyba jest, bo kiedy dowiaduje sie o kolejnych ciazach znajomych, to takie informacje mnie paralizuja, niby u

Wizyta u kolejnego specjalisty

Za pisanie tego posta brałam się od kilku dni, ale za każdym razem nic z tego nie wychodziło- wiecznie coś było wazniejsze- do zrobienia na już, a nawet i na wczoraj, ale dzisiaj nawet choćby się paliło i walilo- wpis musi być. W zeszłym tygodniu byłam na wizycie u reumatologa ( nie na NFZ, ale korzystając z dodatkowego ubezpieczenia medycznego, które opłaca w pracy mój mąż)- poszłam tam głównie z tego powodu żeby Pani doktor przepisała mi kilka badań w kierunku tocznia, ponieważ jakiś czas temu, gdy byłam u lekarza " rodzinnego" padło to słowo,lecz tamta Pani doktor pow., Że ona nie ma podstaw do tego, aby takie badania zlecić, więc musiałam się wybrać do reumatologa- z drugiej strony to i dobrze, bo przy okazji mogłam skonsultować z nią często pojawiające się w ostatnim czasie objawy- rwanie w stawach, ból kolan i kręgosłupa oraz co zdarzyło mi się 2 razy w życiu -w nocy zbudzilo mnie okropne zimno i straszny ból kolan i łokci- dużo czasu musiało minąć nim się zagrzalam ( w

"Branie" się za siebie...

Obraz
Kilka dni temu stanęłam na wagę, w sumie dawno się nie ważyłam i byłam ciekawa, jak to wygląda na chwilę obecną. Przyznam, że się przeraziłam, gdyż jeszcze do niedawna moja waga utrzymywała się do 50 kilo- a dzisiaj prawie 51kg. Niestety czuję, to że moich nadprogramowych kilogramów jest więcej- nie do każdych spodni, czy sukienki można się zmieścić, a brzuch wygląda, jakbym miała  cały czas lekkie wzdęcia- owszem marzyłam o powiększającym się brzuchu, ale to miało być zupełnie co innego- związanego z powstawaniem nowego życia i rozwijającej się istoty pod moim sercem, ale no cóż, jak na razie, to mój brzuch został "obtoczony" niechcianą tkanką tłuszczową, która w dosyć szybkim tempie znalazła sobie odpowiednie miejsce do "zaatakowania"... nie chce takiego brzucha-i to mobilizuje mnie jeszcze bardziej do aktywności fizycznej, co prawda wykonuje ją w domu, ale kto powiedział, że ćwiczenia w domu są gorsze od tych na siłowni, w klubach, czy innych miejscach przeznaczo

Noworoczne postanowienio- plany

No i mamy Nowy 2017 Rok- wiemy dobrze, że na początku człowiejk z automatu wszędzie wpisuje jeszcze Stary rok- też już się kilka razy na tym złapałam... Nowy Rok i co się z tym wiąże nowe postanowienia, plany, które  i tak prędzej czy później zweryfikuje życie- możemy marzyć, możemy planować, lecz nie do końca wszystko jest uzależnione od nas. Ja od 3 lat, na początku Nowego Roku mówię sobie- Agata- zaczyna się Nowy Rok- nowe możliwości i tak w styczniu sobie myśle- a może akurat w tym właśnie roku się nam uda, a może to właśnie będzie ten czas, w którym w końcu na świat przyjdzie nasze dziecko, na które tak długo już czekamy- to jest chyba ten najważniejszy " plan" do zrealizowania i marzenie, które jakoś do tej pory nie dane nam było, by  się spełniło.... Na chwilę obecną jesteśmy dobrej myśli- tyle juz zrobiliśmy w tym kierunku- styczeń to dla nas też początek " starań" od nowa- mąż po grudniowej operacji usunięcia zwężenia w cewce moczowej, więc cykl styczniowy