Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2016

3 podejście z HSG, czyli badaniem drożności jajowodów...

Pierwsze moje HSG było wykonane na początku czerwca zeszłego roku, wtedy to okazało się, że kontrast się cały wylał i nic nie dotarło ani do jamy macicy, ani tym bardziej do jajowodów- była jakaś wewnętrzna przeszkoda, któa uniemożliwiała dalsze rozpłynięcie sie kontrastu- zostałam wypisana do domu i po konsultacji z moim lekarzem ginekologiem-andrologiem, do którego chodzimy prywatnie, zdecydowaliśmy, że pójdę do szpitala na histeroskopię, co zostało uczynione- zostałam poczyszczona i miało być już tylko lepiej, ale tak się nie działo; nasz "prywatny" lekarz chciał zobaczyć, jak wyjdzie teraz HSG po tym czyszczeniu, więc poszłam kolejny raz, ale się okazało, że jest obustronna niedrożność; po krótkim czasie miałam zrobione przepychanie- udrażnianie jajowodów dwutlenkiem węgla i wtedy wyszło, że przynajmniej jeden jajowód jest drożny; ale teraz do rzeczy, bo te w/w informację można przeczytać w poprzednich moich postach, więc nie będę się aż tak powtarzać... Zostało mi zlecon

Kolejne dni "walki"...

No i mnie też dopadło choróbsko; najlepsze jest w tym, że tylko trochę bolało mnie gardło i od czasu do czasu pokaszlywałam, ale nie sądziłam, że będę miała stan zapalny gardła- no i od wczoraj jestem na antybiotykach - muszę się wykurować do wtorku, gdyż właśnie wtedy chcę jechać do szpitala na ostatnie już badanie HSG, a jak się okaże, że mam podwyższone ob, to niestety z badania nici i zostaniemy z mężem z kwitkiem odesłani do domu; więc mam ogromną nadzieję, że się uda, więc w poniedziałek idę rano na badanie krwi, a potem jedziemy na badanie czystości i po skierowanie do szpitala, a we wtorek na HSG. W międzyczasie oczywiście cały czas od początku tego cyklu zapiski wg modelu Creightona- muszę powiedzieć, że nie jest to łatwe, czasem trzeba się trochę natrudzić, żeby prawidłowo wpisać wyniki obserwacji, ale myślę, że w miarę upływu czasu nauczę się tego i nie będzie to takie trudne. Co jakiś czas dochodzą do mnie słuchy o tym, że naprotechnologia nie jest wcale taka skuteczna i pa

Pierwszy wpis w Nowym Roku

Obraz
Oj jak dawno mnie tutaj nie było... Dostawałam maile z przypomnieniem i informacją, że dawno nic nie napisałam, ale jakoś nie było zbytnio czasu żeby usiąść przed komputerem i nabazgrać choć kilka zdań- wiadomo były święta i przygotowania, załatwianie innych spraw i tak jakoś wyszło, ale dzisiaj z racji tego, że znalazłam chwilkę chciałabym trochę nadrobić tej mojej nieobecności. W sumie wiele się nie zmieniło od mojego ostatniego wpisu, ale mamy Nowy Rok a co się z tym wiąże- nowe możliwości i realizowanie naszych marzeń, planów, postanowień.... Jeśli chodzi o nasz problem, z którym się zmagamy, w chwili obecnej niewiele się zmieniło- czekam na kolejne badanie HSG, a równocześnie z Nowym Rokiem zaczęliśmy metodę Naprotechnologii- zobaczymy, co nam zaoferuje i jakie przyniesie efekty, także już za niedługo bierzemy się za obserwację cykli i nanoszenie wyników na odpowiednie pola- metoda trochę i czaso i pracochłonna, no ale czego nie robi się dla uzyskania upragnionych dwóch kresek, a