Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2019

Płacz, smutek, żal... Gorzki smak porażki..

Obraz
Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć; długo zbierałam się za napisanie tego wpisu. W sumie nic nowego nie mam do powiedzenia, ale niektóre zdarzenia sprzed kilku lat, dzisiaj znów ujrzały światło dzienne i odnowiły powstałe wtedy rany w sercu... Ale do rzeczy; zmieniliśmy lekarza na innego ( na naszej niepłodnościowej drodze był to chyba 8, czy 9 lekarz); byłam na wizycie i wtedy to został mi odebrany najmniejszy cień nadziei, została ona ze mnie wyssana tak,żeby nie pozostawiać żadnych złudzeń... I tak się obecnie czuję; lekarz rzeczowy, sympatyczny,miły itd. co mnie zaskoczyło to to,że nie pozwolił mężowi wejść ze mną  do gabinetu, kiedy zapytałam go o tą możliwość i zaznaczyłam od razu,że jesteśmy zdecydowani na inseminację. Byłam sama, pan dr nie badał mnie ( bo w sumie i po co, skoro tydzień temu miałam robione USG i wszystko było dobrze)... Lekarz spokojnie przeglądał naszą dokumentację medyczną- najpierw zaczął od wyników męża, potem przeszedł do moich; nagle mówi mi,że przy

Weryfikacja planów?!

Obraz
Zmiana pracy zawieszona, choć nie jest mi to bardzo na rękę,ale z drugiej strony chyba konieczne...     Byliśmy w 1 dzień świąt na wspólnym świętowaniu, a tam 2 dzieci-w tym moja chrześniaczka, która jest moim oczkiem w głowie, bawiłam się i wygłupiałam z maluchami (kocham te zabawy), a najbardziej serce mi ścisnelo, kiedy maly wcisnal mi się mimochodem na kolana i szepnął do ucha- ciociu, pobawisz się ze mną albo ten moment, gdy razem z mężem usypialismy małą a ta chwyciła się malutkim rączkami mojej szyji i mocno mnie przytuliła-w takich momentach człowiek się rozpływa; podobno teściowa mojego brata (w sumie któryś już raz) powiedziała, że ja miałam być przedszkolanką, bo mam świetny kontakt z dziećmi.... Padło też pytanie co z moją zmianą pracy Powiedziałam, że na razie kwestia ta jest zawieszona, że chce wykorzystać zaległy urlop i pozamykac pewne sprawy- nie chce się tłumaczyć z tego, że chcemy "przycisnac" i "pomóc" sobie w staraniach--jeśli tak to mog

Marzenia są po to,by życie było piękniejsze...

Obraz
Miałam wcześniej się odezwać, ale od powrotu do domu, wiecznie coś- najpierw przygotowywalam się do egzaminu w pracy, potem załatwiałam bieżące sprawy-  badania, paznokcie, zakupy, ogarnianie domu itd. Na razie wstrzymałam się od poszukiwania i zmiany pracy, a to dlatego że chcemy znów ruszyć ze staraniami, ale takimi " wspomaganymi" i bałam się,że przy zmianie pracy będzie to w pewien sposób utrudnione; w mojej obecnej pracy można powiedzieć,że trochę się polepszyło,ale nie można ich za bardzo chwalić,bo takie zmiany nie do końca mnie przekonują, ale jak to się mówi: " lepszy rydz niż nic"... Nie robimy takiego cyrku,jak nauczyciele ( a wierzcie mi- jestem na tą całą sytuację tak naładowana, bo sami sobie wybrali ten zawód i pracują zaledwie ok. 20 h tygodniowo, wakacje, ferie, wszystkie święta i niedziele wolne), jak tak się im nie podoba,to niech idą do biedronki  albo ja się z nimi chętnie zamienię- a też skończyłam studia wyższe- w mojej pracy nie ma czegoś tak