Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

Coś tam się dzieje....

W sumie nie o tym chciałam pisać, ale nie mogę się powstrzymać, by o tym nie wspomnieć; mianowicie wczoraj, kiedy przegladalam Internet, natknelam się na informacje, że w ostatnim czasie- nawet teraz w niedzielę na stadionie boiska znajdującego się w sąsiedniej miejscowości odbywał się mecz, na którym zbierano Pieniążki na ciężko chora dziewczynke- śliczna dziewczynka z pięknymi oczami i uśmiechem, który de facto nie wskazywał na chorobę tego nic nieświadomego dzieciątka; obecnie dziewczynka była już bez włosków, ale kilka miesięcy wcześniej posiadała jeszcze " Miedziana" czuprynke; nie znam jej rodziców, choć patrząc na ich zdjęcia, gdzieś ich kiedyś widzialam- mozliwe, że znam ich że szkoły średniej, ale byli- są kilka lat ode mnie starsi- to wiem na pewno; przeglądając ich zdjęcia, widzialam szczęście w ich oczach kiedy mieli robione zdjęcia ze swoją coreczka- nigdy bym nie przypuszczała, że za jakiś czas stanie się dramat- dramat, który wywróci ich życie do góry nogami; o

Kropla krwi wszystko powie...

Nareszcie się udało... do tej pory nie odpowiadał mi żaden termin "wizyty", bo albo musiałam być w pracy albo byłam w szpitalu albo znowu coś innego było zaplanowane, ale w końcu się udało- poszłam na wizytę, gdzie pod "nóż" poszła kropla, a raczej 2 krople mojej krwi. na samym początku Pani przeprowadziła ze mną krótki wywiad- popytała, co jem o jakich godzinach, ile wody piję w ciągu dnia, jaki mam rodzaj pracy, czy mam jakieś dolegliwości bólowe, czy zażywam jakieś leki itp. po wywiadzie przeszła do sedna spotkania- nakłuła mój palec i zabrała 2 czerwone kropeczki na szkiełko, które umieściła pod mikroskopem; wszystko widziałam na ekranie laptopa, do którego był podłączony mikroskop; pani co jakiś czas odrywała oczy od mikroskopu i wskazując palcem na ekranie pokazywała mi jakie zmiany występują- widziałam "pełzające" "cząsteczki- jedne pojedyncze, ale większość z nich była pozlepiana- no i tutaj pani powiedziała, że jest to efekt tego, że zbyt mał

Wizyta u endokrynologa...

Nigdy dotąd nie byłam u endokrynologa- dużo się słyszało i słyszy o chorobach tarczycy, chorobie Hashimoto, o tym, o tamtym, ale jakoś nigdy nie wybrałam się do tego specjalisty, choć kiedyś miałam taki zamiar. Chciałam go właśnie odwiedzić żeby po 1 zobaczył, czy z moją tarczyca wszystko jest w porzadku, a po 2 żeby skontrolował poziom moich hormonow- czy coś ( za niski lub wysoki poziom ) nie stanowi problemu w staraniach o ciążę.  W końcu udało się mi umówić na wizyte- na NFZ czeka sie bardzo długo, a ja korzystając z dodatkowego ubezpieczenia mam możliwość przyspieszenia sobie wizyt i to wszystko całkiem za darmo ( z tego co zdążyłam się dowiedzieć, prywatna wizyta konsultacji endokrynologicznej-, to koszt 120 zł plus do tego koszty za wykonanie usg)- jak dobrze, że mam to ubezpieczenie, bo z wielu usług i badań mogę korzystać za darmo, no i czas oczekiwania na wizytę u specjalisty jest o wiele krótszy niż na NFZ i do tego, do niektórych specjalistów nie potrzebuje skierowania od l

Co z tego wynikło?

Moja szpitalna " przygoda" dobiegła konca- myslalam, że potoczy się to inaczej- z jednej strony cieszę sie, ze nic mi nie znaleźli, ale z drugiej martwi mnie to, że przecież musi być jakaś przyczyna tych moich bolących stawów, zimnych stóp i dloni i pojawiających się co jakiś czas siniakow- kiedy zapytałam o to kierownika oddzialu- podobno teraz nie uzywa się słowa " ordynator"- to powiedział mi, że jeśli coś boli, to znaczy się, że człowiek żyj- ale mi to odkrycie i to lekarza nauk medycznych, czy jakiegoś innego, wyższego stopnia- no szlag by Cię na miejscu trafil; tyle dobrze, że ow pan nie byl moim lekarzem prowadzącym, bo chyba bym dostała do glowy; porobili mi szereg różnych badań: ekg, Morfologia, mocz, alat, kreatynina +GFR, glukoza, ob, crp plus, sód, potas, kwas moczowy, p- ciała p- jądrowe ANA,p/c kardiolipinowe w klasie IgG i IgM, p/c c- ANCA, p/c p- ANCA, CIC-C1q ELISA, RF, Anti- CCP IgG, Anti- B2- Glicopeotein I IgG, Anti-B2-Glicopeotein I IgM, APTT, P

Sprawozdanie ze szpitala cz.1

Od kilku dni jestem w szpitalu na reumatologii. Nie jest zle, w ogole mam wrazenie, jakbym byla bardziej w sanatorium niz w szpitalu- ale to dobrze, bo przynajmniej czlowiek sie az tak bardzo nie przejmuje tym wszystkim- oprocz tego, ze robia tutaj i podstawowe i specjalistyczne badania, mam rowniez zlecone przez pania doktor zabiegi- cwiczenia indywidualne- na kregoslup, na kolana, cw. manualne, rowerek, cwiczenia na odwodzenie i przywodzenie rak w bloczkach; kolejno mam wirowki na nogi, magnetoterapie na rece, kolana i stopy, oklady fango na stopy i dlonie- fajna sprawa z tymi zabiegami, bo nie dosc, ze czlowiek sie troche porusza na tych cwiczeniach- ok. Godzinka, to przynajmniej jakos mamy urozmaicony czas pobytu, a nie tylko siedzenie w pokojach, w ktorym nie ma nawet tv, no ale przezyjemy- zostaje tu do konca przyszlego tygodnia; na razie mialam zrobione badanie krwi i moczu- z tych podstawowych badan wyniki juz sa i mam podwyzszone CRP i nienajlepsze wyniki z moczu, ale badanie