Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2007

jak fajnie jak w życiu się udaje coś zrobić.....

Obraz
Wpierw pozwolę sobie przytoczyć opowiadanko, które znalazłam na pewnej stronce i które mnie zafascynowało..... Przyjacielu ... Nie interesuje mnie, czym się trudnisz. Chcę wiedzieć, nad czym bolejesz i czy śmiesz marzyć o spotkaniu z tym, za czym tęskni twoje serce. Nie interesuje mnie, ile masz lat. Chcę wiedzieć, czy gotów jesteś wyjść na głupca dla miłości, dla marzeń, dla przygody, jaką jest życie. Nie interesuje mnie, jakie planety zrównują się z twoim księżycem. Chcę wiedzieć, czy dotknąłeś środka własnego smutku; czy zdradzony otwarłeś się, czy skurczyłeś się i zamknąłeś w sobie ze strachu przed dalszym cierpieniem! Chcę wiedzieć, czy potrafisz siedzieć z bólem, moim lub twoim, nie poruszając się, by go ukryć, stłumić lub uleczyć. Pragnę wiedzieć, czy możesz współistnieć z radością, moją lub swoją; czy umiesz zapamiętać się w tańcu i pozwolić, by ekstaza wypełniła cię po czubki palców dłoni i stóp, nie każąc zachowywać ostrożności, myśleć realistycznie czy pamiętać o ograniczeni

dzień...zwykły dzień.....

Niedziela- dzień Boży przeznaczony na odpoczynek. Dziś rano byłam na uczelni, pojechałam specjalnie po wpis, no a wykładowca sie nie zjawił- masakra- pojechałam na daremno, ale..... co to kogo obchodzi...... ten tydzień jest najgorszy- czekają mnie 3 egzaminy i to te najcięższe- boję się- ale wierzę, ze z pomocą Bożą mi się uda..... CZas szybko biegnie.....Paweł sie nie odzywa, a tak bardzo mi na nim zależy.... Ale widocznie jemu nie tak bardzo.... Gadałam dziś z Marcinem, z kumplem ze studiów, który wpadł mi w oko juz na pierwszym naszym spotkaniu w szkole; nie powiem; jest fajny, ale od kiedy poznałam Pawła to jakoś Paweł staje się dla mnie najważniejszy- choć nie wiem już jak mam Go zdobyć.... Z Marcinem chodziło o to, że miałam jutro jechać na uczelnię a nie miałam jak, no i pierwsza myśl- zadzwonić do Marcina i zapytać czy nie jedzie, kiedy mi odpisał zadzwoniłam do niego i kiedy zapytałam czy mógłby jutro przyskoczyć do mnie po mój indeks powiedział, ze nie ma sprawy:), a potem p

czasem jest lepiej czasem gorzej...takie życie...

Teraz cieżkie czasy- sesja trwa, a po niej praktyka a potem upagnionewakacje- kurcze już mam tak poplanowane......tyle już mam obiecanych spotkań, wypadów, "klach":0), no i w końcu może sie spotkamy naszą paczką z technikum, bo z niektórymi to już wieki sie nie widziałam, np.z moją "widomą" koleżanką z ławki; to były czasy; ja byłam głucha, a ona ślepa:0) tak brzydko mówiąć; ja jej dyktowałam to, co było napisane na tablicy, a ona mi powtarzała pytania,notatki, które dyktował nauczyciel- w końcu siedziałyśmy w jednej ławce.....Czasem mi tego brakuje, nie jest to już to samo co na studiach..........choć też jest fajnie, ale jest poprostu inaczej.........więc spotkanie musi być- już jesteśmy nawet umówieni, ale nie znamy konkretnie dnia ani godziny....... Wczoraj, kiedy jechaliśmy na egzamin, chyba większym stresem była sama jazda niż egzamin..... Jechaliśmy w ekstremalnych warunkach- potworna burza- drzewa łamały sie jak zapałki; wiatr, potworna ulewa no i grad....Dr

radość dają mi dzieci....

Cieszę się bardzo, że mogłam opiekować się dzieciaczkami. One jak nic i nikt dają mi tyle radości.....od zawsze chciałam zajmować się dziećmi, szczególnie takimi małymi....to jest piękne.... i bardzo się boję momentu, w którym będę musiała opuścić tą rodzinę........ piękne jest patrzenie na maluszka, który poznaje świat.........który stawia pierwsze kroczki, którego wszystko interesuje, który naśladuje innego człowieka....... to takie piękne........ a te malutkie rączki i nóżki......taka malutka kluseczka z lukatymi włoskami i dwoma ząbkami na dole...... ciągle coś sobie gaworzy...... testuje wszystko wsadzając przedmioty do malutkiej buźki.....kiedy sie nudzi, zaczyna płakać, aby ktoś się nim zainteresował...............to taka mała ale bardzo rozumna istotka...... kiedy sie uśmiecha wystawia swoje dwa ząbki...To jest takie piękne......  

słowa, które przeszywają na wskroś....

Witam serdecznie. ostatnio jakoś nic mi sie nie układa......... Jak sie wali, to się wali już wszystko..dostałam dzis smsa, który rozwiał wszystkie moje nadzieje.......... i wogóle brak mi słów żeby wyraźić to, co czuję.......

jestem zła, załamana i mam dołka....

Boże dlaczego co jakiś czas dajesz mi do zrozumienia, ze jestem nikim? Ze jestem bezwartościowym człowiekiem, ze nic w życiu nie osiągnę, ze poprostu jestem zupełnym zerem....... lawina niesnasek i głupich sytuacji pojawia się w moim życiu, a ja jestem zbyt słaba żeby sobie z tym poradzić; jedynie co potrafię zrobic to załamać bezradnie ręce i popłakać sie- chcąc nie chcąc łzy same pojawiają sie na moich policzkach........ aaaaaa sama też doświadczam tego, ze tak naprawdę jestem nikim, tak nikim......to straszne ale prawdziwe....... Nie pytajcie czemu tak jest, co się dzieje....To poprostu życie daje mi w kość, a ja musze jakoś sobie z tym poradzić.......... " żyj z całych sił i uśmiechaj sie do ludzi, bo nie jesteś sam...." czasem nie potrafię tak, duszę w sobie wszystko, ale przychodzi moment, ze nie wytrzymuję i płaczę........ Wiem, że dla niektórych ludzi jestem dziwną osobą- zdaję sobie z tego sprawę, ze jestem trudną osobą- zresztą może sami widzice po tym, co tutaj pis

czas ucieka między palcami....

Kurcze, jak ja tu dawno nic nie napisałam, ale niestety nie mam teraz dużo czasu- naprawdę - sesja trwa a jak robie sobie chwilowe przerwy w nauce, to pojawiają sie w mojej głowie wyrzuty sumienia, że nie zdążę się nauczyć, co będzie jak nie zdam itd.W mojej głowie przedziera się tyle myśli, ze czasem mam taki mentlik, ze nie potrafię nawet się skupić nad nauką.... Teraz jeszcze załatwiam sobie praktykę w szpitalu no i ..... pojawiają się problemy, bo szkoła musi zaakceptować ten szpital, a ja złożyłam tam podanie o praktykę, bo mam tam najbliżej, a tu dzisiaj wywnioskowałam z rozmowy, ze raczej pani dyrektor szpitala nie chcę przyjmować praktykantów.... tyle załatwiania...To książeczka z sanepidu, to ubezpieczenia różnego rodzaju, a tyle tej biurokracji, że szok....Z jednej strony się cieszę, że będę miała praktykę- myślę, że właśnie tam jest moje miejsce- bo przecież moim zadaniem jest niesienie pomocy innym i ja to czuję, że jestem komuś potrzebna- że inni potrzebują mojej pomocy...

Twoim....

Obraz
" Twoim zadaniem nie jest poszukiwać miłości, lecz jedynie odnajdywać w sobie wszystkie barykady, które pobudowałeś na jej drodze." Rumi    

tak to leci...

Witam Jak ten czas szybko leci.... dawno tu nie zaglądałam, ale to z braku czasu- sesja trwa pełną parą, przygotowania do festiwalu też, teraz więcej zajmuje sie dzieciaczkami.... Dziś też sie nimi zajmowałam- nawet dzisiaj przez dłuższą chwilkę mogłam przebywać z tym młodszym, który jest taki kochany..... kocham takie małe dzieci...... dzisiaj pokazywał mi swoją kaczuszkę, już tak rozumie, potem próbował zasnąć, ale w końcu nie spał- kochany....śpiewa sobie, gaworzy... poprostu jest świetny....Więc  w południe dzieciaczki, potem załatwiałam jeszcze sponsorów na festiwal i załatwiałam sprawy organizacyjne.... i przy tym przyszła wileka burza z deszczem i gradem i muszę powiedzieć, że dziękuję Bogu, że mnie nie zabiło........ kiedy przyjechałam z bratem autem otworzyłam mu bramę no a była już potworna burza- a brama ma metalowe części no i strzeliło i przeszło mi przez rękę, ale na szczęście nic mi się nie stało, choć trochę czuję takie małe porażenie w lewej ręce, ale myślę, ze to nic

jakoś tak leci.........

Czas umyka...... Teraz praktycznie cały czas się uczę, bo sesja trwa...... raz jest lepiej raz jest  gorzej.... ogólnie to mam ostatnio mało czasu i nie odwiedzam bloga za często..... Znalazłam dzis takie opowiadanko i pragnę go zamieścić na moim blogu... Kimkolwiek jesteś, kocham Cię! Po cichej uliczce wielkiego miasta szedł sobie drobny staruszek,Powłócząc nogami w jesienne popołudnie. Zeschłe liście przypominały mukażde przeszłe lato. Przed sobą miał długą, samotną noc w oczekiwaniuna kolejny czerwiec. Aż nagle w stercie liści w pobliżu sierocińca,mała kartka papieru zwabiła jego wzrok. Zatrzymał się więc i podniósłją trzęsącymi się dłońmi. Czytając dziecinne literki, starzec wybuchnąłpłaczem, bo słowa paliły wnętrze niczym piętno. "Kimkolwiek jest ten,kto to znalazł, niech wie, że go kocham. Kimkolwiek jest ten, kto toznalazł, niech wie, że go potrzebuję. Nie mam nawet z kim zamienićsłowa, więc ten, kto to znajdzie, niech wie, że go kocham!" Oczystaruszka spoczęły na budy

uśmiech...

Uśmiech Uśmiechnęła się do pogrążonego w smutku nieznajomego, A uśmiechsprawił, że ów człowiek poczuł się lepiej. Wspomniał o dobroci dawnegoprzyjaciela I napisał do niego list z podziękowaniami. Przyjaciel takucieszył się z listu Że zostawił kelnerce drobnych stos Kelnerkazaskoczona wysokością napiwku, Kupiła za niego los. Następnego dniawzięła swą wygraną, Człowiekowi z ulicy dała część. Mężczyzna byłbardzo wdzięczny, gdyż od dwóch dni nie miał co jeść. Zjadł, więc obiadI ruszył do domu obskurnego jak wiezienie Po drodze przygarnąłzziębniętego psiaka I zabrał go ze soba. Piesek był bardzo wdzięczny,że ktoś ocalił go od mrozu. Tej nocy w domu mężczyzny wybuchł pożar.Szczeniak podniósł alarm w sieni Szczekał tak długo,aż wszystkichobudził I ocalił od płomieni.A to wszystko z powodu zwykłego uśmiechu,Który nie kosztował nawet centa. Komentarz: Nie czekaj aż takiłańcuszek zacznie ktoś inny. To do Ciebie dzisiaj należyzapoczątkowanie kręgu. Iskierka dobroci wystarczy by wysadzić wpowietrz