jak fajnie jak w życiu się udaje coś zrobić.....


Wpierw pozwolę sobie przytoczyć opowiadanko, które znalazłam na pewnej stronce i które mnie zafascynowało.....

Przyjacielu ...


Nie interesuje mnie, czym się trudnisz.
Chcę wiedzieć, nad czym bolejesz i czy śmiesz marzyć o spotkaniu z tym,
za czym tęskni twoje serce.
Nie interesuje mnie, ile masz lat.
Chcę wiedzieć, czy gotów jesteś wyjść na głupca dla miłości, dla
marzeń, dla przygody, jaką jest życie.
Nie interesuje mnie, jakie planety zrównują się z twoim księżycem.
Chcę wiedzieć, czy dotknąłeś środka własnego smutku; czy zdradzony
otwarłeś się, czy skurczyłeś się i zamknąłeś w sobie ze strachu przed
dalszym cierpieniem!
Chcę wiedzieć, czy potrafisz siedzieć z bólem, moim lub twoim, nie
poruszając się, by go ukryć, stłumić lub uleczyć.
Pragnę wiedzieć, czy możesz współistnieć z radością, moją lub
swoją; czy umiesz zapamiętać się w tańcu i pozwolić, by ekstaza wypełniła
cię po czubki palców dłoni i stóp, nie każąc zachowywać ostrożności,
myśleć realistycznie czy pamiętać o ograniczeniach kondycji ludzkiej.
Nie interesuje mnie, czy opowiadasz mi prawdziwą historię.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz rozczarowywać innych, aby pozostać wiernym
sobie; czy umiałbyś znieść oskarżenie o zdradę i nie zdradzić własnej
duszy.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz zaufać, a zatem i być godnym zaufania.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz dostrzec piękno, nawet gdy na co dzień
jest ładna pogoda, i czy umiesz wywodzić swoje życie z obecności Boga.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz żyć z porażką, nie tylko swoją, stanąć
nad brzegiem jeziora i do srebrnego księżyca krzyczeć: „Tak!”
Nie interesuje mnie, gdzie mieszkasz i ile masz pieniędzy.
Chcę wiedzieć, czy umiesz wstać po nocy żalu i rozpaczy, wyczerpany,
zbity jak pies, i robić, co trzeba, dla swoich dzieci.
Nie interesuje mnie, kim jesteś, skąd się tu wziąłeś.
Chcę wiedzieć, czy staniesz ze mną w środku ognia i nie cofniesz się.
Nie interesuje mnie, gdzie, jakie i u kogo pobierałeś nauki.
Chcę wiedzieć, co cię podtrzymuje od środka, gdy wszystko inne odpada.
Chcę wiedzieć, czy umiesz być sam ze sobą; i czy naprawdę lubisz tego,
z którym przestajesz w chwilach pustki.


    oj dawno tu nic nie pisałam.....mało czasu było...egzaminy, załatwianie spraw związanych z praktyką, zajmowanie sie dzieciakami itd, ale nie moge powiedzieć, ze to było marnowanie czasu, bo spędziłam go wyjątkowo...
Spotkałam sie z niesamowitą życzliwością ludzi- np. kiedy składałam papiery związane z praktyką, pani Basia, która mnie "obsługiwała" była bardzo sympatyczna...powiedziała mi nawet- nie znając mnie, ale kilka razy mijałyśmy sie w korytarzu budynku, gdzie składałam papiery i od razu wydała mi się bardzo miła- pogadała ze mną, powiedziała mi, że widzi, ze jestem bardzo solidną osobą i że mi zależy na tej praktyce, że potrafię wszystko zorganizować i powiedziała, że wierzy, że wszystko będzie dobrze, że praktyka się uda itd. podbudowało mnie to, co mówiła o mnie i sposób w jaki to mówiła....Aż człowiekowi sie robi lepiej na duszy.....
natomiast moja opiekunka praktyki nie jest już taka miła- na pierwszy rzut oka wydaje sie taką "francą" i człowiekim z żelaznymi zasadami.....po pierwszym naszym spotkaniu nie byłam bardzo zadowolona, powiem nawet, ze ta pani trochę mnie zraziła swoją osobą, ale co zrobić takie jest życie.....
maluszki też sie trzymają.....szybko rosną....Już niedługo młodszy będzie miał roczek....bez przerwy sobie gaworzy, śpiewa, śmieje się, ostatnio nawet bawiliśmy się razem...on jest taki kochany.....
Dziś jestem szczęśliwa, bo zdałam egzamin, którego bardzo sie bałam...Przyznam, że liczyłam na poprawkę we wrześniu, bo mówili, ze zdać ten egzamin jest bardzo ciężko...A tu proszę....taka niespodzianka.........
Ale musze przyznać, ze dużo osób oblało....Jeszcze mnie czekają 2 egzaminy, a potem wakacje...A od poniedziałku zaczynam praktyke w szpitalu ciekawe jak to będzie wyglądać..Wierzę, że wszystko będzie dobrze...
Boże dziekuję Ci, że mi dziś pomogłeś...Dziekuję Ci, że pomagasz mi zawsze, że jesteś przy mnie w trudnych dla mnie chwilach, że mnie wspierasz, że nie pozwalasz mi sie nigdy poddać. I nawet, gdy mi sie nie udaje, gdy mi nic nie wychodzi wiem, że Ty jesteś ze mną, że Ty jesteś przy mnie........I Boże za to wszystko Ci dziękuję...
  
Za to, co robię, gdzie jestem, gdzie zyję, za wszystkich ludzi, których spotykam na mojej drodze za wszystk oBoże Ci dziękuję.......

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...