Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

Ty Panie- nigdy mnie nie opuszczasz...

"Kiedy spacerowałem po plaży, u schyłku mego życia Przed zagłębieniem się w Bożym oceanie, Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem ślady moich stóp. Każdy krok to był jeden dzień mojego życia i wszystkie się tam znalazły, Rozciągając się tak daleko, jak daleko sięgało moje spojrzenie. Policzyłem je wszystkie i wszystkie rozpoznałem; Dni radości i dni obaw, Kroki pewne i kroki, kiedy się potykałem. Z daleka, gdzie tylko sięgał mój wzrok, obok moich śladów widniały inne, Bliźniacze ślady, Które towarzyszyły mi aż do tych ostatnich kroków. Były to kroki Boga, który szedł u mojego boku tak, jak obiecał, Przez całe moje życie. Jak ojciec towarzyszący dziecku, szedł w moim tempie. I kiedy oglądałem tą długą wstęgę równoległych śladów, Wydało mi się, że w pewnych miejscach się zawężały I już tylko jedne ślady widniały na pisaku Były to ślady dni najczarniejszych, Tych dni łez, cierpienia i żałoby, Kiedy czujemy się bardzo samotni i bardzo opuszczeni. Panie, wykrzyknąłem, gdzie byłeś kiedy

Niepewność?!

Bardzo bym chciała, aby to wszystko co się wydarzyło, było tylko złym snem- podróżą donikąd, z której wróciłam i nic z tego nie jest prawdą... Nie mogę się pozbyć wszystkich tych moich myśli, które owładnęły moją głowę... Czasem odnoszę takie wrażenie, jakbym to ja prawie co zdradziła mojego męża- niektóre osoby, które wiedzą o tym, co się stało, doradzają mi, że mam teraz dbać o męża, bo może zrobić znowu to samo.... Dlaczego po tym, co mi zrobił, to ja mam się przed nim "płaszczyć"?? Z jakiej racji? Czy nie mało się przez niego wycierpiałam? To nie ja zawiniłam!! a mój mąż próbuje żyć tak, jakby zupełnie nic złego się nie stało... To straszne, bo z ledwością pozbierałam się po tej całej akcji, bo nigdy bym nie przypuszczała, że mój mąż jest zdolny do takich wybryków... Myślałam, że będzie świetnym mężem i wspaniałym ojcem, co do tego pierwszego, bardzo się pomyliłam, co do drugiego, nie miałam jeszcze okazji sprawdzić, ale też boję się, że mimo tego, że mąż pragnie swojego

Piekacy, rozrywajacy bol, wysysajacy cale moje jestestwo

Dlaczego to nie jest zly sen, po ktorym tylko budze sie mokra jak szczur... Ale nie, nie w tym przypadku, bo teraz to dzieje sie na prawde... Od soboty nie moge sie pozbierac, mam noz albo jakis cienki szpikulec " wbity" w samo serce- bol niedoopisania, nawet nie moge znalezc na to slow,bo na ten moment nic nie przychodzi mi do mojej pustej glowy... Jak mozna tak zyc? Jak mozna miec zone a szukac pocieszenia u innej? Oklamywal mnie, od dwoch miesiecy to trwalo i gdyby nie to,ze ja to zauwazylam, trwalo by to tak dalej i nie wiadomo jak daleko by to zaszlo. Najgorsze jest to,ze nie dosc, ze opowiedzial jej o wszyztkich naszych problemach- lacznie z problemem nieplodnosci, to jeszcze w zywe oczy mi klamal, jak pytalam skad ona jest, ile ma lat itp. Mowik, ze nie wie, a kiedy wczoraj do niej zadzwonilam, to powiedziala, ze byl u niej chyba z 2 razy w domu, jak ja bylam w pracy,a moim rodzicom mowil, ze jedzie na silownie, jak sie mam czuc? Jak zdradzona zona,ktora z bolu ledwo

Rozszarpana na kawalki...

Jak tak mozna? Nie,to nie prawda, to tylko zly sen... Pamietam, jak jakis czas temu podczas jednej z rozmow z moja tesciowa, mowilam: " Ja tam jestem za mojego meza pewna i wiem, ze nigdy nie zrobi zadnej glupoty zwiazanej z naszym malzenstwem", zapieralam sie, bo bylam tego pewna na 100%, a tesciowa mowila: "Ja bym nie miala takiej pewnosci, jaka Ty masz. Nigdy nie wiesz, jak bedzie...", ale ja dalej mowilam- nie mamo, on do takich rzeczy nie jest zdolny"... " obys miala racje i w sumie tak powinno byc, ale wiesz..."..  Nie musialam dlugo czekac, od dluzszego juz czasu zauwazylam, ze cos jest nie tak z moim mezem, ze jakos tak dziwnie sie zachowuje, zrobil sie nerwowy itd., przez swieta powiedzialam mu o tym i zapytalam co sie dzieje, lecz zapewnial mnie, ze wszystko jest w porzadku, a jak sie teraz okazuje, nie bylo w porzadku i w ogole nie bylo fair w stosunku do mnie...  Kilka dni temu dzwonil na jego telefon jakis nieznany numer ( do tej pory bez