Posty

....?!

właśnie wróciłąm do domu..ze spotkania.......z siostrą.......dawno sie nie widziałyśmy.......ona szczęśliwa- zakochana..............fajnie tym ludziom....... kolo mego domu mijałam rodzinę, choć trudno to nazwać normalną rodziną..........ogarnął mnie strach i przerażenie..... a przedewszystkim szkoda mi było tego dziecka...... rodzice siedzieli z piwem w rękach- z moioch obserwowań wywnioskowałąm, że było to już któreś z kolei.........dziecko-chłopczyk może 4-5 letni siedział obok nich z bosymi nóżkami, trzęsąc się jak osika......jego wzrok uważnie obserwował każdy ruch obojga rodziców......... Boże, gdzie ja żyję....jak można być takim nieodpowiedzialnym i głupim rodzicem...... tak- alkohol--wiadomo robi swoje, ale absolutnie nikogo nie tłumaczy......."żygać" mi się chce kiedy widzę takich ludzi, którzy dla kropli alkoholu zrobili by niestworzone rzeczy....... Ludzie.... ja tego nie pojmuję....... w normalnej rodzinie, ten malec leżałby już w swoim łóżeczku- okąpany, ...

GRINGO....

"...Biali przestrajają świat tak, aby grał w ich własnym rytmie...."   "...człowiek przez całe swoje życie paple. i wygaduje tyle różnych bzdur....musze wziąć przykład z Indian- mniej słów, a więcej znaczących dzwięków, których nie słychać...wiecej ciszy.....która mówi......(...)"  

Brak tytułu

Ostatnimi czasy zachwycam się książką W. Cejrowskiego- Gringo wsród dzikich pelemion...........     "Widzisz, gringo, dla mnie szczęście jest wtedy, gdy mogę sobie wisieć w hamaku i nic nie robić. Im dłużej, tym lepiej...(...)Moje szczęście to ta spokojna chwila, która właśnie trwa.............. Wy ciągle musicie coś zmieniać, porządkować, ulepszać, a my poszukujemy stanu ukojenia.....i kiedy go znajdziemy, to wolimy się nie poruszać, żeby czegoś nie zepsuć..........(...)    

20 wrzesień

Nie wiem czy to już objaw starości, czy czego.......ale czuje, że z moim organizmem zaczyna się coś dziać i to nie ze strony fizycznej, ale z psychicznej............czuje, że powoli wysiadam....... znów wpatrzona w monitor "maltretując" guzik za guzikiem ciepłej już klawiatury........ cóż więcej mi zostało....... urlop dobiegł konca...... dzisiaj większość czasu spędzone przez komputerem.......to jest cholernie nudne, ale co zrobic........... serce peka i juz czuje łzy na policzku-tak wiem- przejdzie mi...bez chusteczki się nieobejdzie......... im bardziej o tym myślę, tym bardziej zżera mnie coś od środka........ może to pierwsze objawy nienormalności.......już sama nie wiem........wiem jedno- jest mi cholernie źle......... tak pieknie wyglądają szczęśliwi ludzie.........a przecież ja do szczęścia nie potrzebuję aż tak wiele............ dzisiaj, kiedy siedziałam na Mszy św., kilka ławek przede mną siedziała rodzina, u której opiekowałam się kilka lat temu dziećmi...........

08 wrzesień

Znów kolejny dzeń przeminął nam- zapisał się w historię naszego życia......... czesto ludzie nie dostrzegają tego, co mają- wciaz pragnac wiecej, wiecej, wiecej...... a życie ucieka między palcami....czasu nie da sie niestety cofnąć.....trzeba zyc...i cieszyć się każdą chwilą naszego życia....... szczescie- kazdy o nim marzy- ale dzisiaj szczęście= pieniądze- pogoń za zdobywaniem pieniędzy; gonitwa......przez to człowiek nie jest już człowiekiem, ale maszynką do zarabiania pieniędzy........ czyz nie lepiej żyć "biedniej"- zarabiajac mniej i mieć rodzinę, dom, dzieci, mieć kogoś, do kogo można zawsze powrócić......... czy szczęśliwy jest człowiek, który dla zdobycia tysięcy złotych, całymi dniami i często nawet nocami przesiaduje w pracy? nie- on nie jest szczęśliwy; bo pieniadze w życiu to naprawdę nie wszystko........... pewnych rzeczy nie mozna kupić za pieiądze- nie ma nawet nie wiadomo jak wygórowanej ceny....... i dzisiaj właśnie miałąm chwilę refleksji nad światem...

czas szybko leci...

czas szybko leci, życie szybko przemija..... w ostatnim czasie dużo moich znajomych- rówieśników powychodziło za mąż, ożeniło sie- założyli szczęśliwe rodziny.....za tydz.moja najlepsza koleżanka z technikum wychodzi za mąż- fajnie; cieszę się ich szczęściem, ale myśl, że jestem sama sprawia, że "umieram"; ilez mozna czekac; czytajac moje posty możesz wierzyć w to co piszę lub nie.......ale wiem, ze osoba, która nigdy nie była  w takiej sytuacji jak ja, nigdy tego nie zrozumie....naprawde......to nie jest takie proste jak niejednemu  sie wydaje...... a marzenia powoli przeradzaja sie w zapomnienie......a sam wiesz jak wygląda życie bez marzeń... nie trudno je sobie wyobrazić.........   i powoli zaczynam rozumiec zachowania wszystkich kobiet (panien) żyjących samotnie- nie ważne czy to z wyboru, czy nie...... czy miałeś kiedyś w życiu potrzebę czucia się potrzebnym? czy chciałes dla kogos zyc? miec kogos, kto bedzie Cię wspierał i będzie zawsze z Tobą-nie ważne co...

to już wrzesień...

To już wrzesień- początek jesieni....wakacje przeleciały jak zwykle szybko i dzieci już chodzą do szkoły.........w te wakacje było tak, jak i w tamte-poprzednie....zawsze przed ich rozpoczęciem, mam taką małą iskierkę nadzieii że może poznam kogoś-że już nie będę sama, ale ......to juz chyba stało się tradycją, ze za każdym razem jest tak samo..... w wakacje nie ma z kim pojechać na jakiś choćby i krótki odpoczynek....... życie singla jest cholernie nudne i głupie........... tak, to już wrzesień....kolejny wrzesień w moim życiu nadal żyjąc życiem jak dawniej.....może nie tak samo, bo prxzecież jestem starsza..... czy bedzie jeszcze w moim życiu wrzesień inny od tych pozostałych, które już przeminęły???? z drugiej strony cieszmy sie tym, co mamy........

witam

" Nie patrz za okno, nikogo nie zobaczysz............ Nie wpatruj się w puste drzwi- nikt i tak nie przyjdzie.....nie czekaj na nikogo, bo nikt się nie zjawi........... zawsze tak jest........... nie miej marzeń, bo one i tak się nigdy nie spełnią..........".

witam

Witam Dawno mnie tu nie było.....minęło dość sporo czasu od napisania ostatniego wpisu na moim blogu........ spowodowane to było brakiem czasu i dostepu do Internetu, ale na szczęście już wszystko jest ok......... przez ten czas nastąpiło dużo zmian w moim życiu---- skończyłam szkołę, dostałam już "normalną" umowę tzn. umowę o pracę, zmiana mojego image itd.; jedyne co sie w ogóle nie zmieniło to to, że nadal jestem sama .........nadal czasem sobie to tłumaczę tak, że Bóg "klepie" mnie po głowie i "hamuje" mnie- tzn. kiedy byłam młodsza miałam wspaniałe plany i wizje mojego życia- wspaniały mąż- który będzie umiał się super zająć żoną i dziećmi; wspaniałe dzieci.......szczęśliwa, kochająca sie rodzina............powtarzałam sobie--- mój mąż będzie mi pomagał w pracach domowych itd. Czasem miałam takie sny, ale po przebudzeniu było wielkie rozczarowanie........ Innym się udało.......są szczęśliwi; ale nikt nie zrozumie człowieka, który bardzo pragnie miłośc...

szczęśliwego Nowego 2009 Roku

szczęśliwego nowego roku- wszystkiego dobrego życzę Wam, którzy odwiedzacie tą stronę...wiem dawno nic się tu nie działo, wybaczcie, ale spowodowane jest to brakiem czasu.... może w najblizszym czasie uda mi sie coś tu napisać...

oj zycie zycie

kurcze ostatnio mało co tu zagladałam- brak czasu.....a od wtorku to dopiero będzie 11 godzin w robocie...oooo masakra, ale co zrobić.... chyba bym dzisiaj nie napisała nic tutaj, ale musze...... oczywiscie chodzi o pewnego chłopaka- Pawła jak zwykle, który jak zresztą wiecie nie jaest ani moim chłopakiem ani jakims super znajomym......jest człowiekim, który pewnego dnia nieźle zakręcił mi w głowie.......odezwał sie wczoraj do mnie...w końcu napisał coś....nawet duzo napisał....ale hmm nie wiem co o tym sądzić......... okazało sie, ze również jest nieszczęśliwie zakochany, odchorował to juz a mnie ostrzega przed tym samym..... kiedys myslałam, ze nie można kochac i równoczesnie nienawidzić teraz wiem, ze można, bo kochając  nienawidze go..... to, ze kiedyś powiedział cos innego............. powiedział, że mam sobie poszukac innego, ale ja nie chcę.......... i kurcze nie mogę pojąć tego "błędnęgo" koła... on kocha dziewczynę, która go nie kocha, a ja jestem nim zauroczona czy ...

kolejny dzień

znów kolejny dzień przeminął.... dowiedziałam się dużo nowych wiadomości- moja kuzynka wyszła za mąż; ja pierniczę- wszyscy moi znajomi i z rodziny wyszli, wychodzą za mąż, żenią się........ mam żal do siebie, i jednocześnie nie widze sensu w tym co robie.... nic mnie nie cieszy.... tak bardzo chciała bym mieć sowoją rodzinę- jest to moje największe marzenie, które chcaiłabym aby się spełniło jak najszybciej- jednak widzę, ze nie, nie mam żadnej szansy.... musze powiedzieć, ze czuję się tak, jakbym przegrała swoje życie- naprawde tak sie czuję- niestety "life is brutal"......... życiowa radość, która była we mnie - uleciała.,...... i musze powiedzieć, ze często denerwują mnie docinki innych osób typu: "Co jeszcze powiesz ?" Kiedy nie mam nawet ochoty otworzyc buzi; kiedy chyba tak do końca nikt nie wiem o tym, co tak naprawde przeżywam....... takie docinki są nienamiejscu... jesli ktoś sie mnie pyta o moje przyszłe plany mówię - nie wiem...... jedni mówią że mam iść...

życie na czekanie...

dziś calutki dzien poza domkiem...- byłam dzisiaj na praktykach w szpitalu musiałam tam dojechac chyba z 1,5 godz. w jedną stronę, ale wydostac sie to była tragedia... ale cóż jak mus to mus.,.... Czasem brakuje już sił;; ile jeszcze Panie każesz mi czekać?jak długo mam jeszcze czekać? pragnę przeciez tak niewiele- chce być szczęśliwa...... - szczęścia nie dają mi te rzeczy, które obecnie "zdobywam"- co mi po wykształceniu, co mi po pracy, co mi po wszystkich tych rzeczach materialnych ??To wszystko mnie nie uszczęśliwia- moze troche tak na chwilę, ale na dłuższą metę nie.........co z tego, że w pewnych kwestiach mi się naprawdę udaje- nie- ja nie mam szczęścia- tak po prostu ma być..... i wiesz Boze... czasem sobie tak myslę, jak bardzo odległe mi są pewne "rzeczy"- dziś kiedy wracałam do domu z młodym małżeństwem- dziewczyna młodsza ode mnie- ale to szczegół- az serce mi ściskało- bron Boże nie z zazdrości, ale  ..nawet nie wiem jak to nazwać- braj=kuje mi takiego...

Brak tytułu

życie..co jeszcze mi przyniesiesz??? czym jeszcze mnie zaskoczysz, zadziwisz...? nie jesteś łatwe- dobrze to wiem..... Boże- czuje sie choćbym szła po cienkiej linie nad przepaścią i .. boję się- lękam się......jestem niespokojna......... słucham sobie pioseneczki: "Mercy Me - Word of God Speak"- jakoś tak uspokaja mnie........ wczoraj przepłakałam pół nocy jak dziecko...... i wiesz Boże- jakos się czuję "podle"; nie zazdroszczę nikomu, choć może czasem troche zazdrości sie wkradnie, ale to nie w negatywnym znaczeniu-jeśli można tak powiedzieć.......... a co mnie cholernie boli....... Ty dobrze wiesz.......każdy kto jest samotny- dobrze zna ten stan......... wczoraj, kiedy do brata przyszła dziewczyna i razem siedzieli sobie, oglądali film....... ja siedziałam w soim pokoju sama i myślałam......... czasem tak sobie myślę, ze to moje marzenia mnie "zabijają"- ja nie mogę marzyć.... chciałabym być pozbawiona marzeń....... bo dążenie do ich realizacji jest w ...

ciesz sie tym co masz

"Nie poddaj się bierz życie jakim jest..." to słowa znanej piosenki--- łatwo mówić, ale przeciez i tak niczego nie zmienimy....... musimy przyjmować życie takim jakie jest.......... co jakoś mnie "poruszyło"- tzn. dotknęło moje serce-wczoraj ogladałam w tv program, w którym było pokazane jak ludzie mimo że maja trudną sytuację nie poddają się- maja nadzieję; pierwsza sytuacja była następująca- młody mężczyzna- miał żone,dzieci i okazało sie, ze pewnego dnia dostał zawał serca i do dzisiaj jest w śpiączce.... można powiedzieć -tragedia- bo tak to można określić jednym słowem..... zona tego pana nie traci nadziei; jest przy nim każdego dnia; kocha  go, mówi do niego; nie odwróciła sie od niego; pokazuje i daje świadectwo swojej milosci do niego......... to cudowne.....             później widziałam w TV młodą, uśmiechnięta dziewczynkę na pozór taką samą jak inne dziewczynki, ale ona była- jest inna........od kilku dobrych lat leż...

marzenia

Obraz
ostatnio zaczęłam zastanawiać sie nad realizacją moich marzeń-- z części marzeń musze zrezygnować, bo wiem, ze sie nie spełnią.......... jednym z moich marzeń jest albo praca w Domu Małego Dziecka albo adopcja dzieci.Nawet ostatnio myślałam o tym a żeby zabrać jakies małe dzieciątko z ś Domu Małego dziecka  na święta Bożego Narodzenia zrodziło sie we mnie takie pragnienie.bo jeśli jeszcez nie jest mi pisane założenie własnej rodziny to stwierdziłam, ze może można by było cos takiego zrobić.... od zawsze interesowały mnie porzucone, zostawione przez rodziców dzieci szczególnie te najmłodsze... Kiedyś, będąc w szkole średniej zrobiłam nawet pierwszy krok zorientowałam się gdzie znajdują się takie Domy Małego Dziecka, ale jak się okazało, ze mimo wszystko jednak nie wyrobie się czasowo z tym wszystkim tak odsunęłam to jakoś na bok...... chciałabym dac tym malutkim dziecią część swojego serca- przedewszystkim to, by poczuły się kochane; by sie nie bały, by czuły się bezpiecznie w moich...

"życie życie jest nowelą, raz przyjazną a raz wrogą"

tak, tak w tym życiu bywa; nic nie trwa wiecznie; po chwilach radosci nadchodzą chwile smutku.....  niby fajnie, ma sie wiele w zyciu, ale czasem wolała bym tego nie mieć dla jednej innej "rzeczy"; tęsknota, smutek, żal......... a mogło byc inaczej-lepiej........ciągle w mojej głowie siedzi paweł. a teraz kiedy jeszcze zobaczyłam Jego nowe fotki na NK, to jakoś ta tęsknota się zwiekszyła 100 razy.....-jestem naiwna?! przecież powiedział mi, ze nic z tego, przeciez ma dziewczyne........a ja ja głupia nadal sie łudzę i nie potrafie już tak życ..Boże pomóż mi; zaczynam sie gubić;nie potrafię sie już tak cieszyć jak kiedyś........

kończą sie powoli wakacje...

Wakacje powoli dobiegają końca; my studenci mamy jeszcze miesiąc, ale  to tak szybko przeleci, ze nawet sie nie zorientujemy a już trzeba będzie jeździć na uczelnię... Dziś byłam, na praktyce- powiem, ze jestem zadowolona z wyboru takiego właśnie zawodu- nie żałuje takiej decyzji i wiem, ze to jest to, co chcę w życiu robić....Bóg jest kochany, bo ja chciałam  mieć taki zawód, gdzie sie pomaga innym- potrzebującym no i mam.............wspaniały Bóg........ Pacjenci są fajni- "fajni" może słowo o zbyt szerokim znaczeniu, ale samo mówi przez się.....fajnie, kiedy   pacjenci powiedzą jakies miłe słówko, kiedy chcą abym to ja zrobiła im zabieg a nie inna osoba itd. fajnie kiedy budują człowieka- "Jesteś do tego stworzony", "masz dar- nie zmarnuj go"...itd. to miłe-nawet bardzo... Ja też wkładam całe serce w to, co robię; bo chcę pomóc......jestem dla innych nie dla siebie........ dzisiaj też koleżanka powiedziała swoje świadectwo- nigdy bym się nie spodziewała...

cóż........

wakacje powolutku sie konczą- moja praktyka też- ale jest fajnie- pacjenci są super i tam widzę, ze jestem potrzebna; odczuwam "powołanie" do niesienia pomocy innym; choć czasem dołują mnie tam pewne rzeczy- np. gdy pacjenci mówią "Pani to musi mieć fajnego chłopaka"... "Ma Pani chłopak szczęście..." "A chłopak uczy się, pracuje ? " "Ten Pani chłopak to pewnie taki sam jak Pani- jesli tak, to jesteście najszczęśliwszą para na świecie" itd. itp. masakra- czasem nie chce mi się mówić- "Ale ja , ja ja po prostu jestem sama- nie mam żadnego chłopaka- nie mówcie mi tak, bo to bardzo boli...." to zabija--Pacjenci myśla, że jest fajnie, szczęsliwa.... a tak nie jest--- często to, co na zewnątrz przykrywa smutek, zwątpienie, żal itd. wnętrza; jak to bardzo boli--- serce pęka- jeśli w ogóle jest....... i myślę, ze już lepiej nie będzie; widze to wszystko w ciemnych kolorach; będąc w szpitalu przynajmniej na chwilę widzę, ze jestem komu...

..................

Potykam się na swojej drodze...    często upadam...       Czasem chciałoby się tak zostać...          poużalać nad sobą...             ponarzekać na to, że życie ciężkie... Patrzę na krzyż i milknę. Bo cóż       powiedzieć można ?          Wspierając się o krzyż,             dźwigam się z prochu ziemi.                I znowu rozpoczynam wędrówkę.                   Cel Mojej Drogi wciąż daleko...