Posty

Czekanie na coś, co się (nie) wydarzy?!

Obraz
  Jakie to jest miłe uczucie, gdy człowiek ma nadzieję, gdy czeka na jakieś ważne wydarzenie - na piękne chwile w swoim życiu - towarzyszy mu wtedy wiele pozytywnych emocji;  wtedy człowiek zaczyna powoli być szczęśliwy... Nadzieja- jedno małe słowo, o jakże wielkim znaczeniu, ale nie każdego na nią stać, z tego względu, że boją się potem bolesnych rozczarowań....      Znów zaczynam   " się nakręcać"- :)- mój pierwszy cykl wspomagany clo- jeszcze niedawno mąż dodał: " wiesz, że tym naszym znajomym, co się też parę lat starali o dziecko, pomogło clo, bo kiedy miała cykle wspomagane tym lekiem, niedługo po tym dowiedziała się, że jest w ciąży... Ja wiem, że to nie działa tak, że jak im pomogło, to nam też musi pomóc- zdaje sobie z tego sprawę, że to nie jest na takich zasadach, bo każdy może mieć inny problem - u jednego cykle bezowulacyjne, u drugiego wysoka prolaktyna, a w 3 przypadku np. złe parametry nasienia i clo w takim przypadku nic tu nie zadziała...  Mam cichą na...

"To jest mój sen..."

"To jest mój sen, ten sen zawstydza mnie.. Zachłanna i zła wciąż więcej chcę...." Ja to mam czasem głupie sny- znaczy się na tyle fajne, ale takie jakby nierealne- podświadomość działa na swój własny sposób;  czasem człowiek by chciał  żeby te niektóre jego sny były takie prawdziwe i zdażyły się w realnym świecie...  choć  dzisiaj, wydawało mi się jakby ten sen był jawa, a wszystko działo się naprawdę.... Śniło mi się, że byliśmy z mężem w pewnym miejscu- już nawet nie pamiętam gdzie dokładnie to się działo, ale w mojej pamięci pozostał taki oto obraz- ja idąca z mężem i nagle widzę malutkiego- może półtorarocznego chłopczyka o ciemnej karnacji z dużymi brazowymi oczkami patrzacego w naszą stronę  i tak szczerze usmiechajacego się- pamietam, że  wyciągnęłam do niego ręce- byłam tak podekscytowana, że powiedziałam patrzac na malca- jesteś moim wymarzonym, wyśnionym i długo wyczekiwanym synem... Budzik dzwonił jak głupi, a ja trwałam w tym moim cudownym śnie; widok tego dziec...

Letni odpoczynek- bez nerwów się nie obyło

Obraz
W tym roku nasze kroki skierowaliśmy w stronę  Adriatyku, a dokładnie na przepiękną Chorwację, gdzie byliśmy po raz pierwszy. Widoki bajeczne- najfajniejsze chyba jest to, że  po jednej stronie są skaliste góry, a po drugiej wyłania się przepiękne, błękitne morze; przeszlo 35- cio stopniowe upały- dla mnie pogoda idealna- uwielbiam ciepło, bo jestem typem osób ciepłolubnych. Ogólnie wyjazd uważam w miarę za udany, ale- no właśnie jest jedno ale... jechaliśmy  tam z moimi treściami- bardzo się obawiałam tego wyjazdu, a to wszystko ze względu na mojego teścia, który jest na prawdę dziwnym człowiekiem- nie moja bajka, nie moja epoka, nie mój  styl życia i w ogóle...myślałam, że  jak to moja teściowa powiedziała: " tata na wakacjach jest inny, bardziej wyluzowany itd.", ale niestety tak nie było; kilka razy wkur... mnie dosyć mocno- myślę, że  większość osób będąc  na moim miejscu zareagowała  by tak samo-  nie będę tutaj opisywać wszystkich wydarzeń, bo to nie ma najmniejszego s...
"Czasem życie daje nam szansę, a my za późno ją dostrzegamy. Czasem możemy dotknąć naszych marzeń,  ale odwlekamy te chwile na potem, na za godzine, za miesiąc, na moment, kiedy będziemy do tego perfekcyjnie przygotowani. A czasem trzeba żyć chwilą.  Łapać szczęście szybko w dłonie  (...) drugi raz życie  może nam nie dać szansy. A nasze marzenie, które było w zasięgu ręki, może ulecieć niczym motyl.."  Czemu ten czas tak szybko płynie ? Na nic nie mam ostatnio czasu, wiele rzeczy robię  w biegu- i zauważam  to, że robiąc  jedną  rzecz już  myślę  o nastepnej żeby  tylko wyrobić  się  ze wszystkim, a wieczorem padam na łóżko  i śpię  do rana, jak zabita...   Byłam  ostatnio u ginekologa, oczywiście  pokazałam  mu wyniki badań  meza- stwierdził , że nie są  one jakieś  super, ale nie stoją  na przeszkodzie, by zrobić  u mnie laparoskopie; powiedział , że  najprawdopodobniej problem leży  po obydwu stronach; od następnego  cyklu przez 3 miesiące  mam brać  clostilbegyt i obserw...

Pewnych zmian się nie boję....

Obraz
Moje życie w ciągu ostatniego roku, ba nawet ostatnich 6 miesięcy znacznie się zmieniło- i mimo, że nie były to wydarzenie spektakularne z salwa fajerwerków i cieszących się wokół ludzi, to ja uwazam, to za wielkie zmiany w moim życiu.... chodzi głównie o sposób odżywiania i patrzenia na to, co jem- nie mam przysłowiowego fioła na tym punkcie i nie bawię się w jakieś liczenie kalorii i spisywanie tego, co zjadłam, ale jem bardziej świadomie - zanim w sklepie włożę coś do koszyka, 2 razy się zastanawiam nad tym, czy będzie to odpowiednie. Ostatnio nawet zrobiłam porządek w szafce, gdzie do tej pory przechowywalismy słodycze i wyrzuciłam, a część rozdalam - chyba była tego cała reklamkòwka-  zostawiłam tylko dla męża czarna czekolade- przynajmniej teraz nic nie kusi... Kiedy najdzie mnie ochota na słodkie, sięgam po kilka suszonych daktyli oraz staram się codziennie robić smoothie owocowe bądź owocowo warzywne - stąd w moim domu stale muszą być banany, jabłka, pomarańcze, kiwi, mrożony j...

Dalsze kroki, dalsze działania ....

Obraz
Kolejna wizyta w gabinecie akupunktury za mną; mam wyniki badania EBV- aktywne przewlekłe, ale pani na wizycie powiedziała, że u 8 na 10 badanych osób wirus ten ma postać aktywną; w głównej mierze muszę zmienić dietę na mniej zapalną, muszę pić zioła, które mają zmniejszyć zapalenie, muszę po prostu bardziej o siebie zadbać, gdyż przez to że mój układ odpornościowy jest osłabiony, nie wprowadzając żadnej zmiany - wirus będzie miał świetne warunki do tego, by sie jeszcze bardziej rozpanoszyć.   moje  wyniki Zastanawiam się nad tym, dlaczego będąc w szpitalu reumatologicznym nie zostało mi zrobione takie badanie, skoro dotyczy ono układu immunologicznego? Szpital nie znalazł żadnych przyczyn, choć wirus EBV- byl jak gdyby w ich zakresie; może gdyby tam zrobiono te badanie, można by było w jakiś sposób temu zaradzić... Będę się trzymać zaleceń pani od akupunktury, bo nie chce żeby wirus jeszcze bardziej zaatakował- w najbliższym czasie zaopatrze się w potrzebne zioła: Czerny bez, anyż,kor...

Opowiem Wam pewną historie...

Opisana sytuacja nie dotknęła mnie osobiście, ale chciałam się nią z Wami podzielić, bo bardzo mnie poruszyła.... Spotkanie klasowe Spotkało  się  większość klasy- jedni zamawiają piwa, inni drinki- a Ty nie pijesz nic mocniejszego?- zapytał  jeden kolega; -nie, biorę  leki! - kto dziś  nie zażywa leków, każdy z nas na coś choruje, ale od czasu do czasu można  się przecież napić; - jeśli pozwolisz, wezme herbate, a Ty sobie weź co chcesz... - Twój  wybór... Kiedy wszyscy się  rozsiedli, zaczęła się  rozmowa o tym, jak każdy  ułożył  sobie życie-  jeden kolega- został  księdzem, jedna koleżanka wstąpiła do zakonu, a reszta wstąpiła szczęśliwie w związki małżeńskie. Rodzice od razu sięgnęli po zdjęcia swoich pociech, które wędrowały z rąk  do rąk- opowiadali o śmiesznych  przygodach i wydarzeniach z życia ich dzieci- mówili jeden przez drugiego i próbowali wyprzedzać się w coraz to lepszej, smieszniejszej opowieści ... jedna koleżanka pokazała na telefonie swoją nowonarodzoną córeczke z ...

Czas na akupunkture...

Spróbuję  i tego; jak to moja mama powiedziała - trzeba łapać się wszystkiego i w sumie to ona powiedziala mi o tej pani i zaproponowała żebym się do niej wybrała opowiedziała jej o swoich dolegliwościach. O akupunkturze słyszałam już wcześniej, nawet jakiś czas temu, mąż powiedział, że znajomi od jego kolegi, którzy też borykali się z problemem niepłodności spróbowali- chyba to było ostatnią deską ratunku- odbyli kilka " sesji"- spotkań-  czy jak to się  tak po fachowemu nazywa i za jakiś czas okazało się, że kobieta jest w ciąży. Dla pocieszenia- usłyszałam od pani, która zajmuje się akupunktura, u której też byłam  ( inna niż ta, co byli u niej opisani wyzej ludzie), że miała pania przed 40, która  zmagała się  z endometriozą i która nie mogła od wielu dobrych lat zajść w ciążę- jeździli po różnych klinikach leczenia bezpłodności i nikt nie mógł- nie umiał jej pomóc, do czasu aż  trafiła do gabinetu akupunktury- po krótkim czasie pani oznajmiła, że spodziewa się dziecka......

Zaakceptowałam sytuacje taką, jaka jest....

To, że  ktoś ma dzieci, to jest całkiem normalne- przecież prawie każde kochające się małżeństwo prędzej czy później doczeka się potomstwa, no chyba, że od razu zakładają, że nie będzie miejsca w ich życiu na dzieci lub pojawią się problemy z poczęciem... Przyzwyczailiśmy się do tego, że jesteśmy sami w dwójkę-  nie było  dziecka rok po ślubie , nie ma i teraz... Jak coś z góry  ustalonego i każdy wie, że  tak ma być, bo i nasi znajomi i rodzina przyzwyczaili się do tego, że jesteśmy sami... Choć  cały czas nosze w sercu pragnienie posiadania własnego dziecka- nigdy nie przestało to być  moim największym marzeniem, ale nie walcze już tak, jak kiedyś-  ze wszystkich sił... nie jest tak, że mniej mi zależy, że odpuścilam, życie toczy się  dalej, z dnia na dzień jestesmy starsi, ale też  nikt niczego nam nie obiecywał, więc jest, jak jest.. czekamy, może w końcu wydarzy się cud... owszem wciąż jeszcze bolą  wieści o tym, że znajoma, czy sąsiadka albo młoda  dziewczyna, która  jakiś  czas ...

Coś tam się dzieje....

W sumie nie o tym chciałam pisać, ale nie mogę się powstrzymać, by o tym nie wspomnieć; mianowicie wczoraj, kiedy przegladalam Internet, natknelam się na informacje, że w ostatnim czasie- nawet teraz w niedzielę na stadionie boiska znajdującego się w sąsiedniej miejscowości odbywał się mecz, na którym zbierano Pieniążki na ciężko chora dziewczynke- śliczna dziewczynka z pięknymi oczami i uśmiechem, który de facto nie wskazywał na chorobę tego nic nieświadomego dzieciątka; obecnie dziewczynka była już bez włosków, ale kilka miesięcy wcześniej posiadała jeszcze " Miedziana" czuprynke; nie znam jej rodziców, choć patrząc na ich zdjęcia, gdzieś ich kiedyś widzialam- mozliwe, że znam ich że szkoły średniej, ale byli- są kilka lat ode mnie starsi- to wiem na pewno; przeglądając ich zdjęcia, widzialam szczęście w ich oczach kiedy mieli robione zdjęcia ze swoją coreczka- nigdy bym nie przypuszczała, że za jakiś czas stanie się dramat- dramat, który wywróci ich życie do góry nogami; o...

Kropla krwi wszystko powie...

Nareszcie się udało... do tej pory nie odpowiadał mi żaden termin "wizyty", bo albo musiałam być w pracy albo byłam w szpitalu albo znowu coś innego było zaplanowane, ale w końcu się udało- poszłam na wizytę, gdzie pod "nóż" poszła kropla, a raczej 2 krople mojej krwi. na samym początku Pani przeprowadziła ze mną krótki wywiad- popytała, co jem o jakich godzinach, ile wody piję w ciągu dnia, jaki mam rodzaj pracy, czy mam jakieś dolegliwości bólowe, czy zażywam jakieś leki itp. po wywiadzie przeszła do sedna spotkania- nakłuła mój palec i zabrała 2 czerwone kropeczki na szkiełko, które umieściła pod mikroskopem; wszystko widziałam na ekranie laptopa, do którego był podłączony mikroskop; pani co jakiś czas odrywała oczy od mikroskopu i wskazując palcem na ekranie pokazywała mi jakie zmiany występują- widziałam "pełzające" "cząsteczki- jedne pojedyncze, ale większość z nich była pozlepiana- no i tutaj pani powiedziała, że jest to efekt tego, że zbyt mał...

Wizyta u endokrynologa...

Nigdy dotąd nie byłam u endokrynologa- dużo się słyszało i słyszy o chorobach tarczycy, chorobie Hashimoto, o tym, o tamtym, ale jakoś nigdy nie wybrałam się do tego specjalisty, choć kiedyś miałam taki zamiar. Chciałam go właśnie odwiedzić żeby po 1 zobaczył, czy z moją tarczyca wszystko jest w porzadku, a po 2 żeby skontrolował poziom moich hormonow- czy coś ( za niski lub wysoki poziom ) nie stanowi problemu w staraniach o ciążę.  W końcu udało się mi umówić na wizyte- na NFZ czeka sie bardzo długo, a ja korzystając z dodatkowego ubezpieczenia mam możliwość przyspieszenia sobie wizyt i to wszystko całkiem za darmo ( z tego co zdążyłam się dowiedzieć, prywatna wizyta konsultacji endokrynologicznej-, to koszt 120 zł plus do tego koszty za wykonanie usg)- jak dobrze, że mam to ubezpieczenie, bo z wielu usług i badań mogę korzystać za darmo, no i czas oczekiwania na wizytę u specjalisty jest o wiele krótszy niż na NFZ i do tego, do niektórych specjalistów nie potrzebuje skierowania od l...

Co z tego wynikło?

Moja szpitalna " przygoda" dobiegła konca- myslalam, że potoczy się to inaczej- z jednej strony cieszę sie, ze nic mi nie znaleźli, ale z drugiej martwi mnie to, że przecież musi być jakaś przyczyna tych moich bolących stawów, zimnych stóp i dloni i pojawiających się co jakiś czas siniakow- kiedy zapytałam o to kierownika oddzialu- podobno teraz nie uzywa się słowa " ordynator"- to powiedział mi, że jeśli coś boli, to znaczy się, że człowiek żyj- ale mi to odkrycie i to lekarza nauk medycznych, czy jakiegoś innego, wyższego stopnia- no szlag by Cię na miejscu trafil; tyle dobrze, że ow pan nie byl moim lekarzem prowadzącym, bo chyba bym dostała do glowy; porobili mi szereg różnych badań: ekg, Morfologia, mocz, alat, kreatynina +GFR, glukoza, ob, crp plus, sód, potas, kwas moczowy, p- ciała p- jądrowe ANA,p/c kardiolipinowe w klasie IgG i IgM, p/c c- ANCA, p/c p- ANCA, CIC-C1q ELISA, RF, Anti- CCP IgG, Anti- B2- Glicopeotein I IgG, Anti-B2-Glicopeotein I IgM, APTT, P...

Sprawozdanie ze szpitala cz.1

Od kilku dni jestem w szpitalu na reumatologii. Nie jest zle, w ogole mam wrazenie, jakbym byla bardziej w sanatorium niz w szpitalu- ale to dobrze, bo przynajmniej czlowiek sie az tak bardzo nie przejmuje tym wszystkim- oprocz tego, ze robia tutaj i podstawowe i specjalistyczne badania, mam rowniez zlecone przez pania doktor zabiegi- cwiczenia indywidualne- na kregoslup, na kolana, cw. manualne, rowerek, cwiczenia na odwodzenie i przywodzenie rak w bloczkach; kolejno mam wirowki na nogi, magnetoterapie na rece, kolana i stopy, oklady fango na stopy i dlonie- fajna sprawa z tymi zabiegami, bo nie dosc, ze czlowiek sie troche porusza na tych cwiczeniach- ok. Godzinka, to przynajmniej jakos mamy urozmaicony czas pobytu, a nie tylko siedzenie w pokojach, w ktorym nie ma nawet tv, no ale przezyjemy- zostaje tu do konca przyszlego tygodnia; na razie mialam zrobione badanie krwi i moczu- z tych podstawowych badan wyniki juz sa i mam podwyzszone CRP i nienajlepsze wyniki z moczu, ale badanie ...

Nadrobienie blogowych zaległości...

Nie wiem co jest grane, ale ostatnimi czasy, jakoś strasznie szybko ucieka mi czas- nie wyrabiam się, nie zdazam, a w sumie nie mam jakość szczególnie napietego grafiku, jak co poniektorzy-a mimo wszystko wiele rzeczy muszę odłożyć na późniejszy termin; fakt faktem, że kiedy chodzę do roboty, to 10 czy 10,5 godzin jest wycięte z mojego kalendarza- a po pracy jeszcze trzeba obiad " na jutro" zrobić, ogarnąć w kuchni, zmywarkę opróżnić, poodkurzac po moim papuzim " przedszkolu", bo codziennie smieca te małe istotki- a to piórka, a to szupki z jedzenia; jeszcze jakies pranie nastawić, później popracować trzeba będzie, jeszcze 25 minut codziennie na orbitreku, jeszcze to, jeszcze tamto- w domu nawet nie zaczynam czytać książek, bo już czasu nie starcza- jedynie w pracy-generalnie w przerwach- kiedy jest mozliwosc, to czytam- wtedy ten czas w pracy jeszcze szybciej płynie; jeszcze sprawdzić pocztę, zobaczyć w telefonie listę zadań na dany dzień, czy jeszcze coś mialam zr...

Przypuszczenia...

Dzisiaj byłam na 2 wizycie u reumatologa, zabrałam ze sobą wszystkie wyniki badań, które miałam zlecone oraz takie wyniki badań specjalistycznych, które kiedyś zlecał mi. in. hematolog... oczywiście płytki- jak zawsze- w normie nie są- na wynikach była nawet adnotacja- wskazana kontrola u lekarza prowadzącego, ale co z tego, jak do hematologa chodzę już 5 czy 6 lat i nic z tym nie jest robione- powtarzam, że płytki za każdym razem wychodzą obniżone, że mam bardzo obfite okresy ze skrzepami, które przecież nie powinny się pojawiać u zdrowej kobiety- mogę gadać i gadać, ale czasem mi się wydaje, że ja swoje oni swoje.... Weszłam do gabinetu Pani doktor- ta poczytała sobie moją kartotekę i przypomniała sobie o co tu "chodziło", zapytała, czy od ostatniego razu się coś zmieniło i wzięła się za oglądanie wyników- mówię, że znów pojawiły się siniaki- no nodze, brzuchu, nadgarstku i przedramieniu, które utrzymywały się tak 3-4 dni, po czym samoistnie znikały, oprócz tych objawów nic...

Osaczona...

"Fajnie byłoby mieć mapę z zaznaczonym miejscem, gdzie leży szczęście. Człowiek musi się bardzo namęczyć, by je znaleźć na mapie życia. By wybrać właściwą drogę, minąć bagno łez, rozpaczy, przekopać się przez kamienie problemów i znaleźć przydrożną tabliczkę z napisem szczęście...." Myślała, że mi już przeszło, że już mnie nie rusza a jednak.... Czuję się wręcz osaczona kobietami będącymi w ciąży- byłam jakiś czas temu na zakupach w mieście i stojąc w kolejce mimochodem usłyszałam rozmowę 2 młodych dziewczyn- jedna żaliła się drugiej- wiesz, spodziewam się dziecka... a mnie się tak coś wydawało, że ten brzuch pod tą kurtką jakoś taki zbyt zaokrąglony- ale se myślę- chyba jestem już przewrażliwiona albo nawet uczulona na te "ciążowe" brzuszki... - to fajnie, gratulacje- synuś, czy córeczka? na kiedy termin? kiedy Ty za mąż wyszłaś? Gdzie mieszkacie?- padło 1000 pytań do i wstawiane co chwila- " ale musisz być szczęśliwa"; - nie jest tak pięknie, jak może Ci...

Niezbyt dobrze zaczal sie ten rok...

Mamy koniec stycznia, wiekszosc ludzi, z ktorymi sie ostatnio spotykam, mowia, ze ten Nowy Rok niezbyt sie dobrze zaczal i mimo ze nie minelo wiele czasu i tak duzo sie juz wydarzylo~ moze mimo wszystko sprawdzi sie prawidlo " nie liczy sie jak sie zaczelo, wazne jak sie konczy"- oby...  Chrzesnica od mojego wyladowala w szpitalu, tesciowa stlukla sobie bryle, jej siostra poparzyla sobie twarz, wnuczka mojej znajomej, ktora 2 lata temu miala pzeszczep pluc- zaczela czuc sie gorzej-ma nawrot choroby- a boryka sie z mukowiscytoza, to znowu slysze, ze ktos powaznie zachorowal, tu smierc tej mlodej wolontariuszki w Boliwii, tesciow zlapala grypa, mnie chyba tez juz cos lapie, co chwile dowiaduje sie o niezbyt przyjemnych wiadomosciach... Wczoraj na internecie ogladalam wyniki moich badan, ktore ostatnio robilam-mam juz wszystkie-martwie sie troche, bo wynik jednego jest dodatni-a mianowicie ANA1-"w badanej surowicy krwi metoda immunofluorescencji posredniej IIF na komorkach ...

Zimowe ochłodzenie...

Od wczoraj mam jakis dziwny nastroj-pal licho, ze niestety ta niechciana, niewyczekiwana, odrzucona, ta, ktora przez okres 9 miesiecy miala sie nie pojawic- a przyszla-bezczelnie sie wprosila tam, gdzie w ogole nikt jej nie zapraszal... Ostatnio tesciowa pyta mnie- i jak tam? Jest juz cos? Mowie jej- nie ma i raczej nie bedzie, poddalam sie, odpuscilam, chyba juz pogodzilam sie z tym, ze nie jest nam dane byc biologicznymi rodzicami,za duzo nerwow i zdrowia mnie to kosztuje; a ona mi mowi-nie, to nie jest tak, ze odpuscilas, bo ja czuje, ja to wiem, ze tam w glebi serca Cie to tak mocno dotyka, Ty tylko tak mowisz, zeby sie w pewien sposob uspokoic, ale nie da sie samej siebie oszukac, nie mozna nagle zmienic myslenia, ze bardzo chcialas byc matka, a teraz nagle mowisz,ze juz nie chcesz nia zostac... Ta chwila ciszy, jaka zapanowala po tych slowach, odpowiedziala za mnie... Tak chyba jest, bo kiedy dowiaduje sie o kolejnych ciazach znajomych, to takie informacje mnie paralizuja, niby u...

Wizyta u kolejnego specjalisty

Za pisanie tego posta brałam się od kilku dni, ale za każdym razem nic z tego nie wychodziło- wiecznie coś było wazniejsze- do zrobienia na już, a nawet i na wczoraj, ale dzisiaj nawet choćby się paliło i walilo- wpis musi być. W zeszłym tygodniu byłam na wizycie u reumatologa ( nie na NFZ, ale korzystając z dodatkowego ubezpieczenia medycznego, które opłaca w pracy mój mąż)- poszłam tam głównie z tego powodu żeby Pani doktor przepisała mi kilka badań w kierunku tocznia, ponieważ jakiś czas temu, gdy byłam u lekarza " rodzinnego" padło to słowo,lecz tamta Pani doktor pow., Że ona nie ma podstaw do tego, aby takie badania zlecić, więc musiałam się wybrać do reumatologa- z drugiej strony to i dobrze, bo przy okazji mogłam skonsultować z nią często pojawiające się w ostatnim czasie objawy- rwanie w stawach, ból kolan i kręgosłupa oraz co zdarzyło mi się 2 razy w życiu -w nocy zbudzilo mnie okropne zimno i straszny ból kolan i łokci- dużo czasu musiało minąć nim się zagrzalam ( w...