06.03.2011

Tak jak  obiecałam wczoraj, dzisiaj jestem:)))
6 marzec to data urodzin mojej kochanej babci, niestety w tym roku po raz pierwszy zamiast tradycyjnych urodzinowych życzeń składanych w 4 oczy, było zapalenie znicza i modlitwa "Wieczny odpoczynek"..... A jeszcze rok temu spotkalismy się wszyscy u babci w domku- przynosząc pachnące kwiaty i szczere i ciepłe życzenia..... dzisiaj zostaje tylko cmentarz i wspaniałe wspomnienia..... bardzo często wracam do chwil spędzonych z moimi kochanymi dziadkami......pamiętam, że zawsze starałam się odwiedzać ich w niedziele... w inne dni (w miarę mozliwości czasowych- też), ale w niedziele popołudniu zawsze musiałam do nich zajrzeć....
pamiętam też, że kilka tygodni przed ich śmiercią, chodziłam do nich po mszy na 11-pytałam co u nich słychać, jak się czują, czy czegoś im nie potrzeba itd.; babcia zawsze częstowała mnie różnymi smakołykami; nigdy też nie zapomnę życzeń dziadka chyba to były zyczenia urodzinowe- życzył mi- abyś w życiu wiele osiągnęła, i żebyś była kimś....-te brzmienie pamietam do dzisiaj..... dzisiaj nawet czasem odczuwam obecność dziadka, babci- czuję, że są przy mnie.... nie tak dawno temu, jak leżałam już w łóżku, słyszałam kroki- jakby ktoś chodził po domu, następnego dnia takie same kroki słyszał mój tata- wtedy wiedzieliśmy, że to "sprawka" dziadków.....
Dziś babcia miałaby 87lat; dokładnie rok temu miesiac po swoich urodzinach, została pochowana; a dziadek umarł dokładnie rok temu miesiac przed swoimi urodzinami.........


A tak......dalej borykam się z tematem mojej samotności......próbowałam się z tym jakoś pogodzić, ale nie potrafię...... dzisiaj oprócz tego, ze byłam w kościele i na cmentarzu, spędziłam cały dzień w domu- miałam ochotę wyjśc z kimś na spacer, porozmawiać itd, ale niestety byłam "skazana" na moje własne towarzystwo... jak to strasznie boli...czasem czuję jak serce chce mi wypaść........to straszne uczucie, ale kto tego nie przeżył na własnej skórze- nie zrozumie, jak ba to boli...... ostatnio nawet zaczęłąm "zazdrościć" innym- kiedy widzę szczęśliwe sąsiadki, które wychodzą ze swoimi chłopakami- szczęśliwe, uśmiechnięte itd.; w kościele spotykam młode małżeństwa ze swoimi pociechami- to przepiekny widok, aż sama bym tak chciała, ale ......... no właśnie...........
próbuję sobie jakoś zajmować czas żeby nie mysleć o tym....dużo ćwiczę, czytam...w zeszłym tygodniu zrobiłam pierwszy krok i wysłałąm moje wiersze na 2 konkursy literackie- do tej pory pisałąm tylko "do szuflady"- nikt nawet nie wiedział, że piszę.....- pierwszy krok-wykonany:)))
na razie idę z prądem....zobaczymy co to będzie......


Dopiero, gdy na coś długo czekamy - zaczynamy dostrzegać wokół rzeczy, których wcześniej nawet nie zauważaliśmy





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...