28,05,2011

Witam w ten jakże deszczowy i zimny dzień; dziś jest o tyle lepiej niż wczoraj, gdyż nie ma burzy i  nie rozświetlają się błyskawicę-tak, jak to miało miejsce wczoraj...
Dzisiejszy dzień mija nawet spokojnie, choć trochę za szybko; wskazówki zegara szaleją; czas pędzi nieubłaganie- dzisiaj wyjątkowo szybko;


        Zauważyłam, ze niektórym ludziom wszystko przychodzi tak łatwo-czasem wydaje mi się, że za łatwo.... I często się zastanawiam nad tym, czy ludzie tak na prawdę doceniają to, co mają....
Dla większości moich znajomych, rodzina- mąż, dzieci- to coś "naturalnego"- "powszechnego" - coś co po prostu jest...ale mam też kilka znajomych, dla których stworzenie rodziny jest bardzo trudne, a wręcz "niemożliwe"- ja też raczej na dzień dzisiejszy zaliczam się do nich.....
I niby ktoś powie-zapyta: "A co w tym jest takiego trudnego?" "niby nic, a jednak coś jest..... Osoby, które nigdy nie doświadczyły czegoś takiego, nie zrozumieją tego, bo tylko ten zrozumie, kto czegoś takiego doświadczył.
Na pierwszy rzut oka- niejeden "biedniejszy" ode mnie zazdrościłby mi tego, że mam. np. dom, dach nad głową, mam co jeść, mam swój pokój, komputer,telefon, samochód, jestem zdrowa......-dla niektórych  to już jest luksus..., bo może nawet nie mają połowy z tego, co ja mam; bo może są przykłóci do łóżka, nie mogą chodzić, biegać, widzieć pięknego świata, słyszeć głosu bliskich osób, bo może.......
Wiele jest takich osób, dla których dom i ciepło domowego ogniska to jak hotel 4 czy 5 gwiazdkowy, ale tak jest......
Czasem mam tak wielką ochotę niesienia pomocy najpotrzebniejszym- kiedy widzę w TV malutkie dzieci krzywdzone przez własnych rodziców- serce staje mi w gardle albo kiedy widzę starsze, schorowane osoby, które same nie potrafią zadbać o siebie, wtedy chciałabym znaleźć się we wszystkich tych miejscach i dać tym ludziom wiele miłości, serca... Pamiętam-kiedyś miałam ogromną  chęć pomagania dzieciom w Domu Małego Dziecka- nawet zrobiłam już kroki w tym kierunku, ale się okazało, że nigdzie w pobliżu nie ma Domów Małego Dziecka i niestety musiałam "zrezygnować" z tego... Ktoś mi nawet kiedyś powiedział : "Agata- Ty przecież nie zbawisz całego świata"; a ja tak bardzo bym chciała nieść miłość tam, gdzie jej brakuje- szczególnie tym najbardziej "pokrzywdzonym" przez los-małym, bezbronnym dzieciom.....

       Niektórym wszystko przychodzi tak łatwo....
Znam ludzi, którym pewne rzeczy przychodzą tak łatwo- jeden znajomy poznał w "łatwy" i szybki sposób dziewczynę, kupił sobie ładne autko, planują razem przyszłość, ma świetną pracę-pracuje na kopalni- żyć nie umierać; albo inni znajomi- są małżeństwem o kilku dobrych już lat-mają kilkuletnią córeczkę, własne mieszkanie, oboje pracują, są szczęśliwi, w każdą niedzielę chodzą z mała na spacer, w wakacje wyjeżdżają na urlop.. Pięknie......
Znam też 20-letniego chłopaka, który od kilku lat jest ze swoją dziewczyną( są przeszczęśliwi), ma dobrą pracę, niedawno kupił sobie niezłą brykę, codziennie prosto z pracy  przyjeżdża do swojej dziewczyny i jest u niej przeważnie do 22;
i ile moich znajomych wychodzi za mąż i się żeni; dokładnie za tydzień, za mąż wychodzi moja rocznikowa koleżanka, która jeszcze  kilka lat temu nie chciała słyszeć o ślubie , ale postanowili, że się kochają i chcą ze sobą spędzić resztę ich życia;
Piękne to jest lecz dla mnie ciągle nierealne.....
Wczoraj byłam u znajomych na parapetówie- miesiąc temu się wprowadzili-piękne mieszkanko mają;

Wczoraj również dotarła do nas wiadomość o śmierci koszykarki- Małgosi Dydek- i kto by pomyślał? młoda kobieta nosząca w sobie nowe życie, a tutaj takie coś..."Człowiek planuje, a Bóg plany krzyżuje", nigdy nie wiemy co będzie jutro, za tydzień, za miesiąc....to jest zagadka i ostatnio jak kładłam się spać, zastanawiałam się nad tym jakby to było, gdybym jutro się nie obudziła (ile takich przypadków już było); jak by ludzie mnie zapamiętali? Jakby o mnie mówili?Jaką by mnie zapamiętali? płakaliby po moim odejściu?
Tak jak  w tej książce "Stokrotki w śniegu", gdzie nastąpiła przemiana głównego bohatera, po tym jak dowiedział się o "swojej" śmierci i kiedy przeczytał wszystkie komentarze na swój temat......
Dziś zaczęłam czytać kolejną książkę- Beaty Pawlikowskiej pt. "W dżungli niepewności"- fajna;
kilka cytatów:

"Jestem głęboko przekonana o tym, że każdy człowiek ma w sobie coś wyjątkowego. Nie ma ludzi bezwartościowych. Są jedynie tacy, którzy jeszcze nie odkryli i nie zrozumieli na czym polega ich wartość."

"Trzeba zacząć od pytania „kim JA jestem” i „kim JA chcę być”. Ja dla siebie. Nie dla innych, nie dla zaspokojenia ambicji rodziców ani nie po to, żeby spełnić czyjeś oczekiwania. Ja dla siebie. Czego pragnę. To jest pierwszy krok do tego, żeby polubić siebie i uznać się za istotę godna szacunku. Bo każdy człowiek jest wart tego, żeby go kochać. Nawet jeśli myślisz, ze jest inaczej. Każdy bez wyjątku zasługuje na przyjaźni dobre uczucia. A Ty powinnaś być pierwszą osoba, która je sobie da."


Czasem zastanawiam się(szczególnie teraz, gdy nie pracuję) co ze sobą zrobić- w sensie jak, gdzie szukać pracy, czy otworzyć coś swojego? Czuję się tak trochę niepewnie i niezdecydowanie? Nie wiem co ze sobą począć....


dobrze na dzisiaj już dość idę teraz czytać dalsze stronice książki, która jest "skarbnicą" mądrości:))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...