05.06.2011


" Każdy człowiek ma w sobie coś wyjątkowego. Nie ma ludzi bezwartościowych. Są jedynie tacy, którzy jeszcze nie odkryli i nie zrozumieli na czym polega ich wartość". 
Beata Pawlikowska

Czytając tę książkę (czyli- "W dżungli niepewności") czasem wydaje mi się, że niektóre rzeczy-sytuacje dzieją się w moim życiu i porady autorki są kierowane prosto do mnie:)) ale tylko w kilku przypadkach:))

A więc mamy niedzielę; ten dzień nie mógłby się obyć bez mszy-więc poszłam sobie na 11- w jedną stronę udało mi się iść z sąsiadką- starsza Pani ( a tak na marginesie- mama ginekologa, do którego kiedyś chodziłam):))szłyśmy i całą drogę prowadziłyśmy konwersację; słoneczko ładnie świeciło, a termometr pokazywał 29-30 stopni; po mszy, szybko się przebrałam, wzięłam "Pawlikowską" oraz truskawkowy koktajl do ręki i wybiegłam na podwórko- czytałam, opalałam się, relaksowałam.... aż tu nagle ni stąd ni z zowąd pojawiły się ciemne chmurki i zaczęło grzmieć- a miało być tak pięknie, po chwili do domu przegonił mnie deszcz.
W domku dalej czytałam i wysyłam CV do kolejnych firm, potem obiadek, a później poszłam na chwilkę z koleżanką-posiedzieć i pogadać na ryneczku- zaczerpnąć trochę słoneczka, które znowu mocno  zaczęło grzać; kiedy wróciłam do domku, zaczęłam się szykować do "wyjazdu" do mojego kuzyna- podjechali młodzi i pojechaliśmy; kuzyn bardzo się ucieszył- gadaliśmy, śmialiśmy się, opowiadaliśmy różne historyjki itd. Szkoda mi tego mojego kuzyna-bardzo go lubię, a jakoś w życiu ma po prostu pecha; mieszka sam na blokach- nie ma do kogo otworzyć ust, z kim pogadać, wyżalić się......sam-straszne to; bardzo mi żal takich osób, które są/ mieszkają same i tak de facto nie mają w sumie nikogo; najgorsze jest to,
że jego żona bardzo go okłamywała- ja jestem na kłamstwo bardzo uczulona i nienawidzę jak ktoś mnie oszukuje; nienawidzę ludzi, którzy mówią nieprawdę- a szczególnie jeśli właśnie chodzi o związki czy małżeństwa, jak w w/w przypadku mojego kuzyna.  A on po prostu ją kochał, bezgranicznie i nawet nie przyszło mu nigdy na myśl, że ona może go okłamywać... Jak o tym myślę, to normalnie w środku cała chodzę- tacy ludzie- są dla mnie nikim, zerem, dnem; jak można okłamywać drugą osobę? Ja tego nie rozumiem; to straszne; ja nie wyobrażam sobie sytuacji, że jestem z kimś czy to w związku czy w zawartym sakramencie małżeństwa i ta druga osoba by mnie okłamywała- by miała na "boku" kogoś innego straszne, to takie nieetyczne i niemoralne, to wręcz nawet takie oszukiwanie samego siebie...brrr...
A ten mój kuzyn, mógłby być taki szczęśliwy, ale niestety..... jest jak jest........ chyba trochę rozumiem takich ludzi- tzn. ludzi samotnych-potrafię sobie wyobrazić, co on przeżywa, jak go to wszystko boli- nawet niedawno, jak byliśmy na weekendzie majowym, to on też tam był i sobie w jeden taki ciepły wieczór poszliśmy na spacerek i gadaliśmy sobie- popstrykaliśmy razem zdjęcia, pozwiedzaliśmy... i może na pierwszy rzut oka wydaje się wesołym uśmiechniętym facetem, ale w środku jest smutny, przygnębiony- swoje przeżywa....
Kolejna sprawa jest taka, że troszkę zaczynam "zawodzić" się na moim bracie....to już nie jest ten brat co kiedyś..... nie wiem o co chodzi.....ale czasem wydaje mi się, że ja oddała bym za nich wiele- w sensie, że dużo bym dla nich zrobiła- wiele razy było tak, że jak brat kiwnął palcem- to ja leciałam mu juz od razu pomagać- czasem nawet kosztem moich obowiązków, ale...nie będę tego nikomu wypominała, bo gdybym nie chciała, to bym nie poszła:))
na dzisiaj będę już kończyć-jest już późno, a i oczka zaczynają się juz jakoś kleić....

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...