"Idź do przodu i nie trać wiary w walce...."

"Idź do przodu i nie trać wiary w walce. Niepowodzenia zawsze traktuj z dystansem(....) . Idź z podniesioną głową! Miej zawsze cel przed sobą...."


Za oknem zimno   coraz  bardziej  zaczyna  nam  dokuczac. Ja nienawidzę  zimy- to dla mnie najgorsza pora roku... Nie lubie, jak chlod przeszywa moje cialo brrr...

Co u nas? Wczoraj bylismy z mężem  w Zabrzu u Pana Profesora urologa, z ktorym mieliśmy  skonsultować wyniki badań, które  były robione w Strumieniu. Tacy lekarze sie cenia- niespełna  5- minutowa wizyta kosztowala 200zl, no ale lepiej zaplacic i ruszyc z miejsca, niz sie szczypac i nic nie robic... Maz dostal skierowanie na zabieg do kliniki - obecnie czekamy na termin... Generalnie, najbliższe terminy były po Nowym Roku i kiedy pielęgniarka zapytała Pana profesora , czy sprawa jest pilna, ten odpowiedział: " młodzi ludzie starają się o dziecko od przeszło 3 lat..", wtedy pielęgniarka powiedziała, że postara się znaleźć termin jeszcze w grudniu. Także czekamy z niecierpliwością na telefon z informacją o terminie pobytu męża w klinice.  Mam nadzieję, że tym razem jesteśmy już na dobrej drodze. Najlepsze jest to, ze mąż przeżywa ten zabieg- mówi, że może boleć, że chyba beda mu zakładali cewnik, że to, że tamto- zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest to nic przyjemnego, ale ja też i to nie jednokrotnie, ale z 4 razy również przechodziłam przez bolesne badania i zabieg- HSG oraz histeroskopia i jakoś ani ja nie uzalalam się nad sobą, ani mąż się zbytnio mna nie przejmowal- ja zacisnelam zęby, bo wiedziałam, ze robię to dla dobra naszego dziecka, bo tak trzeba....

W ostatnim czasie okazało się, że z dniem 01-11 został zlikwidowany oddział ginekologiczno- położniczy w szpitalu, w którym pracowała moja Pani Gin. Na razie skupimy się na diagnostyce i leczeniu męża, a potem zobaczymy jakie będą tego efekty.

Wiele razy usłyszałam i słyszę od męża, że przypisuje sobie zbyt wiele zasług- przyznam szczerze, że takie określenie bardzo mnie rani, bo dobrze wiemy, że gdybym ja nie naciskala, gdybym ja nie ponaglala i ciągle nie pytała męża kiedy się umowi na wizytę do androloga lub urologa, to pewnie do dnia dzisiejszego by tego nie zrobił- szkoda, ze niektórzy faceci nie potrafią dla dobra swojego dziecka lub dzieci schować męskiej dumy do kieszeni, przecież my kobiety jesteśmy w stanie wiele wytrzymać i wycierpiec, aby zostać matką własnego dziecka...  Wczoraj weszłam z mężem do gabinetu Pana Profesora, mąż zaczął się produkować- mowi o badaniach, przedstawia wyniki, a w końcu ja się wtracam i mowie- Panie Profesorze my od przeszło 3 lat staramy się o dziecko a efektów nie widać; no i to zmieniło postać rzeczy..gdybym nie weszła z mężem do środka, to najprawdopodobniej nie powiedzial by że staramy się od dłuższego już czasu o potomstwo... Później to znowu ja też nalegalam i prosiłam o to, by pielęgniarka znalazła możliwie jak najszybszy wolny termin, bo nam zależy, bo szkoda czasu na zwlekanie , bo lepiej szybciej coś już zrobic, niż odkładać to na potem, tym bardziej że zegar tyka- czas nieubłaganie leci, a my stajemy się coraz starsi...

Mam ochotę wykrzyczeć teraz mezowi, by teraz zadzwonił do tej " smarkuli", z którą się zadawał przez jakiś czas i odwrócił to, co mówił, że to ja jestem winna naszej niepłodności, ze to przeze mnie nie możemy mieć dzieci itd. Ostatnio znowu się we mnie zagotowalo- po chwili przerwy znów zaczęła wypisywać do męża, pytać co u niego, do mnie też wysłała kilka sms-ów z zapytanie czy jestem w ciazy, jak się nam uklada- dobrze, że nie nawinela mi się pod rękę, bo chyba bym ją zabiła; wysłała też mojemu mężowi mmsa jak stoi w samym staniku, a później napisała do mnie, ze ona się pomyliła, bo to miało zostać wysłane do jej chłopaka ( ktorego zapewne nie ma, a sobie tylko wyobraża, żeby pokazać przed innymi, że kogoś ma) ludzie złoci, na samą myśl o niej rozbudza się we mnie agresor- ona działa na mnie jak płachta na byka i lepiej żebym jej nigdy nie spotkała na swojej drodze, bo nie ręczę za siebie, a wiem, że mogłabym zrobić jej krzywdę za to wszystko co zrobiła mi i mojemu małżeństwu...  Ten cały mms, to była prowokacja, ona zrobiła to celowo... Najgorsze jest to, że ona jest do wszystkiego zdolna- za wszelką cenę i na siłę lubi wpieprzac sie z buciorami do czyjegoś życia i niszczyć co popadnie-wg mnie, nie należy do normalnych osób; mało tego, ona lubi prac ludzi na litość, choruje na padaczkę i to m.in. jest taki haczyk, bo wie, że niektórzy dają się na to chwycic... Cały czas się boję, że znowu w mężu coś pęknie iona weźmie go na litosc- już raz się jej udało, a skoro jest, jaka jest,to może dalej próbować, aż do skutku tylko, że  "na czyimś nieszczęściu swojego szczęścia nie zbudujesz"- tak mówią i tak to chyba jest... Nie wiem jaki jeszcze cios dostanę od losu, bo w ostatnim czasie było ich dosyć sporo....

Komentarze

  1. Mało mnie tutaj w komentarzach, ale śledzę na bieżąco co tam u Ciebie, u Was. Dobrze, że w końcu została postawiona rzetelna diagnoza i można coś konkretnie zacząć działać. Trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. O cholera. Ta dziewczyna jest nienormalna. Szok poprostu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieki Marta-ja tez sledze co u Was i u innych sie dzieje,niezbyt czesto zostawie slad po sobie w postaci komentarza, ale zawsze jestem ciekawa jak sprawy u innych sie ukladaja...
    Paradise- to prawda, ta smarkula jest walnieta i to na maksa. Z tego co sie dowiedzialam, to ona tak ma, ze na sile chce miec chlopaka i dziala na zasadzie "po trupach do celu" nie patrzac na to, czy kogos krzywdzi czy nie... Ale kontaktowalam sie z policja i wiem, ze nekanie podlega pod art.190a par. 1Kodeksu Karnego, wiec jak tak dalej bedzie "podrywac" mojego meza, to moze tego pozalowac... Nie jestem czlowiekiem, ktory zyczy innym zle,ale jesli ktos nadepnie mi na odcisk, oj biada mu, biada-wtedy to ja pokazuje pazurki...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...