Dlaczego my niepłodni jesteśmy olewani i niezauważani?



Dzisiaj przypadkowo usłyszałam przemówienie jednego z polityków- ( stronie od oglądania tej dziedziny,bo nie lubię oglądać takiego cyrku, a po drugie szkoda się denerwować,bo i tak wiem,że nic nie możemy zmienić), który zapowiadał m.in. takie zmiany: " 13-stki" dla emerytów i 500 + już na pierwsze dziecko; powiem Wam, że w takich chwilach czuje się dyskryminowana- już nie chodzi o zazdrość, ale o sam fakt. Dlaczego rząd nie pomyśli o nas- o osobach niepłodnych, których jest tak dużo? Dlaczego politycy nie znajdują rozwiązań dla nas,którzy bardzo chcemy mieć dzieci,ale z różnych względów nie jest nam to dane? Dlaczego nie zajmą się tą jednostką chorobową,jaką jest niepłodność- choroba,która tak bardzo się rozprzestrzenia?
Pomaga się wszystkim- tym co mają dzieci: 500+, wyprawki szkolne, emerytury dla matek, które urodziły powyżej 4 dzieci itd., a co z nami? Dlaczego nikt nam nie próbuje pomóc? Dlaczego zostajemy z tym problemem sami? Dlaczego nikt nie widzi tego, że "walcząc" o swoje dziecko ponosimy bardzo wiele kosztów: leki, badania, nierefundowane zabiegi itp. ile jest takich małżeństw,które decydując się na in vitro musiało zaciągnąć kredyt- po to, aby spełnić swoje największe marzenie, a i tak okazało się,że np.żadna próba się nie powiodła i zostali bez dziecka i bez pieniędzy,ale za to z kredytem do spłacania....
Dla mnie jest to straszne i może, ba na pewno bym nie była taka rozgoryczona,gdybym nie zetknęła się z problemem niepłodności, ale stając twarzą twarz z tym problemem widzę, że niestety z nikąd nie możemy dostać żadnej pomocy- może co innego większe miasta, ale przecież nie wszyscy niepłodni tam mieszkają... Jestem ciekawa kiedy ktoś nas dostrzeże i będzie próbował nam pomóc....

"Jako obywatel jestem wściekły. Byliśmy z żoną zdani tylko na siebie. A przecież nie chodziło o nic ekstrawaganckiego. Chcieliśmy mieć dzieci. Dzieci, o których politycy tak ciągle krzyczą, że jest ich za mało. Nie twierdzę, że gdyby zastosowano inne leczenie, żona zaszłaby w ciążę wcześniej. Jestem zawiedziony, że nikomu nie zależało, żeby nam pomóc. Nam i innym małżeństwom, które miały taki problem. Przez te wszystkie lata czułem się tak koszmarnie bezsilny"....

"To MY, każdy pracujący obywatel RP, dajemy państwu, a państwo następnie dystrybuuje środki uzyskane od obywateli. Co więcej, podatki płacone solidarnie przez ludzi niepłodnych idą również na szkolnictwo, z którego wszakże nie skorzystają ich własne dzieci, bo ci ludzie ich nie mają. Na przychodnie pediatryczne, na place zabaw, na całą rodzicielską infrastrukturę. Dziś się okazuje, że solidarność podatkowa niepłodnych jest nadal oczekiwana, ale sprawiedliwości w dystrybucji środków na leczenie nie będzie. Możemy się za to leczyć za swoje. Świetnie. Czy wobec tego zwolnicie nas Państwo, polski rządzie, z obowiązku dokładania się do przedszkoli i do leczenia Waszych dzieci? Czy też logika kaprysu będzie działać jednotorowo? "

"Ludzie niepłodni wiedzą, że chcą być rodzicami 

Są gotowi tu i teraz podnosić wskaźniki demograficzne, co więcej, są wydolni emocjonalnie i wychowawczo, aby zostać rodzicami. Ich przyszłe dzieci są chciane i kochane jeszcze przed poczęciem. Te rodziny nie potrzebują zachęty w postaci 500 złotych co miesiąc, aby dać się przekonać. Są przekonane"

Komentarze

  1. Zgadzam się z Tobą w 100%.
    Już nawet nie mówiąc tylko o niepłodności, medycyna w tym kraju w ramach NFZ jest na bardzo słabym poziomie, pomimo wielu dobrych specjalistów, tylko sprzętu i kasy brak.
    Lepiej to co rozdają na prawo i lewo wydali by właśnie w sensowny sposób, choćby na służbę zdrowia, żeby człowiek przestał wszystko prywatnie załatwiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie.
      Co z tego,że miesięcznie z automatu odciągane są z naszych wynagrodzeń niemałe składki, skoro i tak w wiekszosci przypadków idzie się do lekarza prywatnie, bo po 1 odległe terminy ( idąc na nfz), a po 2 widać różnicę pomiędzy wizytą na nfz,a wizytą prywatną- niestety... Więc po co my płacimy te składki? Zlikwidować cały zakichany NFZ,bo on niczemu nie służy i nic nam nie daje. Mamy XXI wiek, niby medycyna poszła znacznie do przodu,bo poszła,ale w Polsce jakoś tego ciągle nie widać- szpitale zadłużone,kolejki do specjalistów, znaczne zwiększenie umieralności ( Osoby 30- paroletnie z zawałem) itd.
      Tak Sesi- właśnie...

      Usuń
    2. A najgorsze jest to, że wielu specjalistów przyjmuje prywatnie w tym samym gabinecie co godzinę wcześniej na nfz...
      Sama kiedyś dzwonilam do przychodni, potrzebowałam lekarza "na już", a pani powiedziała mi, że najszybszy termin jest za 2 miesiące i ona nic z tym nie może zrobić. Powiedziałam wtedy, że ja potrzebuję pilnie i chcę się dostać prywatnie, na co pani: "W takim razie proponuję jutro na 12:00". Fajnie, że znalazło się rozwiązanie, ale szkoda że tylko takim sposobem... A na drugi dzień kiedy trafiłam do gabinetu pan doktor przyjmował wszystkich na NFZ tylko ja jedyna byłam zapisana prywatnie, masakra.

      Usuń
    3. Oj znam takie przypadki i jest niestety coraz więcej takich sytuacji,gdyż lekarze wychodzą z założenia,że pacjenci chcąc być obsłużeni " na już" ( a wiadomo, że są takie sprawy- jednostki chorobowe z którymi nie można czekać) są w stanie zgodzić się na to,aby przyjść prywatnie i zapłacić za wizytę, często niemałe pieniądze,więc po co oni ( lekarze) mają się wysilać, skoro za taką samą robotę mogą mieć zapłacone dużo lepiej..

      Usuń
  2. Niestety taka przykra prawda. Ale przy obecnym rządzie prędzej doczekamy się 500- na dzieci urodzone po in vitro, niż wsparcia finansowego dla osób zmagających się z niepłodnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie; a powinni pomyśleć też o tych,którzy mają problem z posiadaniem własnego potomstwa; przecież rządowi zależy na tym,aby miał kto robić na nasze emerytury itd., powinni coś z tym zrobić, a nie tylko pomagać tym,którzy już dzieci mają- a co my? Jesteśmy gorsi?? Co my możemy za to,że los nie jest dla nas łaskawy,a życie niestety nie układa się tak,jakbyśmy tego chcieli i nie jest nam dane posiadanie własnych dzieci, ale dlaczego nikt nam nie pomoże? Dlaczego nie ma dla nas żadnej pomocy? Choć tyle osób zmaga się z niepłodnością. .

      Usuń
  3. Prawdą jest, że NFZ nie ma się dobrze, a my niepłodni jesteśmy traktowani przez PIS jako obywatele gorszego sortu, niemile widziani w społeczeństwie. Kilka miesięcy temu adoptowaliśmy dzieciątko - wcześniaka z zaleceniami konsultacji i badań diagnostycznych "na już". Za wszystko płaciliśmy, chodząc do lekarzy prywatnie. Za te pieniądze urządzilibyśmy piękny pokoik. Ale w takich sytuacjach myślę sobie, że w razie nagłej potrzeby leczenia szpitalnego: wypadek samochodowy, operacja serca, poród - nie zapłacimy za szpital ani złotówki, a przecież gdyby nie NFZ musielibyśmy za to zapłacić o wiele więcej niż wynoszą nasze składki (a kogo stać na wyłożenie od ręki np. 50 tys, zł?), tak jest np. w USA. W tym przypadku płacenie comiesięcznych składek ma dla mnie sens.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...