Posty

Szpitalna przygoda- laparoskopia

W końcu się udało. Na 7 przyjechałam do szpitala i miałam planowane przyjęcie- pierwszy raz się spotkałam z tym, że z izby przyjęć odesłali mnie na oddzial zeby pan doktor przybił pieczatke czy jest zgoda na przyjęcie- troche dziwne, ale jak maja takie procedury,to ok. Z pieczątka na skierowaniu wróciłam na izbę przyjęć, gdzie zaczęła się  cała biurokracja- tysiąc podpisów, tysiąc zgód, w koncu przebranie w piżamkę i na oddział, gdzie znów mnóstwo dokumentów do podpisu, badania krwi, badanie ginekologiczne i czekanie na dalsze kroki. Dostaliśmy jeszcze do zjedzenia zupkę i to był nasz dzisiejszy ostatni posiłek, teraz czyścimy jelita pijąc środek przeczyszczajacy... Z tego co sie dowiedziałam jutro mam isc jako pierwsza- moze i dobrze, bo najgorsze jest to czekanie. Boję się, czytalam o tym, że bedziemy zaintubowane podczas zabiegu, no i oczywiście bedziemy mieli założony cewnik- łuch, trzeba to jakos przeżyć, ale nie ukrywam, ze im blizej operacji, bardziej się boję, choc jedni mowi,z...

Mimo wszystko chciałabym już być po laparoskopii...

Mam taką ogromną nadzieję, że tym razem uda się iść do szpitala, gdzie miałam być już pod koniec zeszłego miesiąca, tak bardzo chciałabym być już po laparoskopii i wiedzieć na czym stoję, choć z drugiej strony bardzo się boję. Mam przeczucie, że mam endometriozę, ale jeszcze nie wiem, jaki jej stopień; dzisiaj miałam z samego  rana incydent- dobrze, że miałam wolne w pracy, bo inaczej musiałabym wziąć wolne, bo nie dała bym rady normalnie funkcjonować- a więc, dziś wypadł mój pierwszy dzień cyklu, rano wstałam żeby zrobić sobie i mężowi śniadanie- rozbiłam jajka i zaczęłam robić jajecznicę lecz jej nie dokończyłam- dostałam tak silnych skurczów, taki ból zaczął przeszywać moje podbrzusze i krzyż, oblały mnie zimne poty i zaczęło mi się kręcić w głowie, jeszcze trochę i bym się przewróciła- wzięłam 2 tabletki przeciwbólowe i szybko poszłam do łóżka, mąż pyta co się dzieje, a ja mówię, że strasznie źle się czuję, że bardzo mnie zesłabiło- tak, że nie jestem w stanie ustać na nogach i mus...

Weekendowy listopadowy wypad...

Obraz
Coś od życia też się nam należy- nie tylko dom- praca, praca- dom; w ten weekend wybraliśmy się z mężem do Zakopanego- tak się złożyło, że był to wypad tylko we dwoje. Spędziliśmy ten czas bardzo aktywnie. Jednego dnia pochodziliśmy po Krupówkach i " wspięliśmy się" na szczyt Gubałówki- mogliśmy ułatwić sobie sprawę i jechać wagonikiem- ale  stwierdziliśmy z mężem, że nie przyjechaliśmy tam żeby się wozić, tylko pochodzić po górach;    na szczycie mąż wypił piwko, zjedliśmy kanapki i po dłuższej chwili, gdy zaczęło robić się coraz to zimniej, zaczęliśmy schodzić na dół; kiedy wróciliśmy do naszej kwatery, wzięliśmy szybki prysznic, przebraliśmy się i poszliśmy na mszę za niedzielę, żeby następnego dnia z rana wyruszyć, jak się potem okazało w " podróż życia" heheheh. Następnego dnia zaparkowaliśmy samochód na parkingu przy drodze do Morskiego Oka ( cena za parking kosmiczna- 25 zł za cały dzień), kupiliśmy bilety wstępu do TPN i ruszyliśmy tak, jak tłumy innych ludz...

"Zacznij na 100 nie na 5 % żyć..."

I Będzie to, co ma być, nie inaczej Rozpromieni się ktoś, ktoś zapłacze  Nie dowiesz się wcześniej, chyba że we śnie Ale czy chcesz? Nie wiedzieć dobrze jest Za czym tak gnasz, po co Ci to? Zabierzesz ze sobą, gdybyś poszedł na dno Ołówek weź, teraz kartkę i pisz: Kupiłem wszystko, a wciąż nie mam nic Ref. Swój czas, weź w garść, swój czas Zanim Ci życie nie powie, że pass I odholuje, weź w garść i idź Zacznij na 100, nie na 5 procent żyć II Wielkie ma oczy strach, gdy się boisz To, co złe - wznieca i dwoi, troi Pokochaj goręcej i weź na ręce dziecko, bo Ono przywoła dom Nie wzbraniaj się, bierz wszystko jak jest Bo życie po równo dzieli wydech i wdech Ołówek weź, teraz kartkę i pisz: Już nie uciekam, bo we mnie jest mistrz! Ref. Swój czas, weź w garść, swój czas Zanim Ci życie nie powie, że pass I odholuje, weź w garść i idź Zacznij na 100, nie na 5 procent żyć  Od kilku dni na okrągło słucham powyższego utworu- nie tylko ze względu na samą muzykę, ale na słowa- one dokładnie pokazują...

Nie wierze, że człowiek jest do czegoś takiego zdolny...

Chyba powinni mi zablokować dostęp do różnych mediów, a już na pewno do internetu... Kiedy czytam różne historie, szczególnie te, które mówią np. O zabijaniu własnych dzieci, o ich maltretowaniu, o ich okaleczaniu, o traktowaniu ich jak rzeczy, to po prostu mnie coś bierze- wewnętrznie mnie to "Zabija" i pytam: " Boże, jak tak można"; Boże, dlaczego??? My- niepłodni i bezpłodni tak bardzo czekamy na nasze dziecko/ dzieci- robimy wszytko, co w naszej mocy, a tu jak na złość nic z tego nie wychodzi, podczas gdy gdzieś indziej ludzie pozbywają się dzieci, bo im przeszkadzaja w życiu, bo są im niepotrzebne... Nie mogę tego pojąć, nie ogarniam tego... Przeczytałam właśnie artykuł znajdujący się na stronie http://m.se.pl/wiadomosci/swiat/kobieta-zrelacjonowala-aborcje-na-instagramie-nagle-miesnie-sie-rozluzniaja-ze-mnie-wyplywa_1023923.html i jestem w szoku; jak można się czymś takim chwalić?? Ona czuje się bohaterką? Nie, jak dla mnie to wręcz odwrotnie i jeszcze ma cz...

Wkurzona i zła.... Na szczęście już mi przeszło..

Jaka ja jestem zła, jaka jestem wkurzona, mam doła- nie pamiętam kiedy aż tak źle ( psychicznie się) czułam; oczywiście nic u mnie- u nas nie może być dobrze, zawsze jakieś przeszkody, zawsze jakieś ( przepraszam za wyrażenie) gówno się znajdzie, które rozłoży mnie na łopatki, które podetnie mi tak skrzydła, że nie mogę się pozbierać- siedzę w robocie, a najchętniej poszła bym do domu, beczeć mi się chcę.... Już piszę co spowodowało u mnie taki stan rzeczy.... Termin pobytu w szpitalu- od jakiegoś już czasu zaklepany, ja nastawiona, że już za niedługo będę miała robioną laparoskopię, a tu jak na złość, jakby wszystko obróciło się przeciwko mnie- to choroba, która w ciągu 1 miesiąca zaatakowała 2 razy- leczenie nadal trwa, ale jeszcze mam zakatarzony nos, flegmę, która nie chce zejść itd., mało tego, dziś otrzymałam wyniki z biocenozy pochwy i jestem załamana- skąd mi się to wzięło??? Teraz to już na pewno mogę się pożegnać w tym miesiącu ze szpitalem- wielka niewiadoma kiedy tam pó...

Laparoskopia coraz bliżej i kilka przeszkód...

Termin laparoskopii tuż tuż, a ja znowu jestem chora ( co jest grane?)- w przeciągu jednego miesiąca 2 razy chora- tym razem "odwiedził" mnie jakiś ropniaczek- jak to określiła moja pani doktor; wczoraj ból gardła, dzisiaj czerwony kinol i lejąca się z niego woda, łamanie w kościach....mówię pani doktor, że po 1 w ostatnim czasie moja odporność znacznie spadła, bo nigdy aż tak często nie chorowałam; a po 2- , że w połowie przyszłego tygodnia idę do szpitala na laparoskopię i mój gin powiedział, że jak nie będę dobrze wyleczona, to termin laparo trzeba będzie przesunąć- dostałam końską dawkę antybiotyku i pytam panią dr, czy jest szansa, że w miarę szybko mi to minie? powiedziała, że raczej tak, ale mam przyjść w poniedziałek do kontroli żeby zobaczyła, czy rzeczywiście wszystko ładnie "zeszło"- mam nadzieje, że tak też właśnie będzie.... wczoraj byłam na wizycie u gina- na badaniu biocenozy- pan dr pobrał wymaz, a ja pojechałam oddać to do laboratorium; mówię panu ...

Czy dla nas adopcja?

Obraz
  Kiedyś, kiedyś… chyba w maju? Na ulicy…? Lub w tramwaju…? Moją mamę spotkał tata. Los obojgu figla spłatał, Bo choć inne mieli plany, Czuli, że są… zakochani!„Nie do wiary!”, myślał tata, „Ja i miłość?! Koniec świata”. „Och, och, och…”, szeptała mama, „chyba kocham tego pana…”. Tak zaczęło się to wszystko. Wkrótce było weselisko, pokój z kuchnią (na początku), sto uśmiechów w każdym kątku, w dzień tysiące chwil uroczych, gwiazdy spadające w nocy (potem piasek w oczach z rana) i… czekanie na bociana. Ale bocian – sami wiecie – woli włóczyć się po świecie, szukać żab na całym globie, zamiast dzieci dźwigać w dziobie. Zresztą może ja się mylę? Wszędzie jest niemowląt tyle… Może to nie boćka wina? Może inna jest przyczyna…? Tak czy owak, mama z tatą, choć od lat czekali na to, choć szukali w krąg pomocy, choć robili, co w ich mocy, żeby zostać rodzicami, ciągle byli sami. Sami…! Innym mamom, w wielkich brzuszkach, słodko biły już serduszka synków małych jak landrynki i córeczek jak m...

Co to się powyprawiało?

Człowiek sobie różne rzeczy wyobraża, jak @ się spóźnia- pierwsza myśl jaka się wtedy nasuwa, to  oczywiście ciąża- i ja dałam się tym razem na to nabrać- co z tego, że nie wyłapałam testami owulacji, co z tego, że poziom progesteronu w 21 dniu cyklu raczej wskazywał na  to, że ciąży nie ma, co z tego, że testy ciążowe 2 razy wyszły negatywne- ale co się stało? przecież nigdy mi się okres nie spóźniał aż tak bardzo. Kiedy@ nie pojawiła się ani w 27, ani w 28 dniu cyklu- pomyślałam- bingo i w głowie siedziała jedna myśl główna- chyba się udało- poszedł w ruch internet i wyczytywanie pierwszych objawów ciąży- to by się zgadzało, ale jak ostatnio pisałam był jakiś strach, jakaś obawa- a co jeśli to nie jest ciąża?- co się takiego podziało z moim organizmem, że @ przyszła tak późno? Jeszcze w sobotę nic jej nie zapowiadało, w niedziele pojawiło się plamienie i silny ból brzucha ( nie pamiętam nawet kiedy ostatnio miałam taki potworny ból brzucha- przez niego nie miałam ani apetytu, ani nie...

Co jest grane? Sama nie wiem...

Obraz
Z jednej strony wielka nadzieja, ale z drugiej ogromny strach- wiele jest za, ale wiele też przeciw.... Dalej nie mam @, a już 29 dzień cyklu i co najmniej 3 dni spòźnienia- nie wiem co o tym myśleć- w mojej głowie kłębią się różne myśli- nawet bym chciała żeby ich nie było - z jednej strony myśl, że chyba się udało, bo przecież nigdy okres mi się nie spóźniał- nawet przecież w pierwszych 2 cyklach wspomaganych clo- przychodził w terminie i zawsze prędzej czy później mogłam go przewidzieć, dzisiaj jest inaczej, z drugiej strony naczytałam się tyle w internecie i nie wiem czy nie jest to spowodowane jakąś torbielą, czy antybiotykiem, który brałam przez 5 dni lub innym " dziadostwem" na skutek kuracji clo- bardzo się boje, tym bardziej, że robiłam już 2 testy ciążowe i oby dwa wyszły negatywne- jaka byłam podekscytowana kiedy szłam robić te testy, bo byłam pewna, że tym razem to jest to- na prawdę miałam ( jak nigdy) przekonanie, że wyjdą  2 kreseczki- choć w głowie było to, że...

Dopadło mnie jakieś choróbsko...

Obraz
A wszystko zaczęło się w zeszły poniedziałek - już w nocy zaczęło mnie mocno boleć gardło, więc musiałam nad ranem wstać i zażyć pastylkę do ssania żeby trochę sobie ulżyć, bo gardło miałam jak " żyleta "- cały poniedziałek łykałam orofarmax- i muszę powiedzieć, że okazał się skuteczny, ale od wtorku do środy zaczęło mnie łamać w kościach, źle się czułam, więc w ruch poszły gripexy i upsariny c- nie mogłam sobie pozwolić na l4- gdybym nie czuła się w ogóle na siłach, musiałabym wziąć te L4, ale nie było jeszcze tak źle. Jakoś mi to poprzechodziło i zaczęłam się czuć o wiele lepiej i gdy myślałam, że już wszystko jest w porządku- w sobotę straciłam głos - nie mogłam nic mówić- tak, jakby ktoś wyłączył moje struny głosowe- męczyłam się z tym całą sobotę, a jeszcze żeby było mało - akurat to był mój weekend pracujący, więc to był koszmar- bo w mojej pracy głos jest potrzebny- nie wszystko da się załatwić na migi. W piątek z rana- w przeddzień stracenia głosu, jako że miałam woln...

Pan Bóg (nie) zapomniał o mnie?!

"(...)Powiedz jedno zdanie, proszę  Cię  ogromnie, powiedz mi, że  Pan Bóg  nie zapomniał  o mnie " Byłam kilka dni temu zrobić badania krwi i moczu, które zleciła mi pani hematolog- w sumie badania te miałam zrobić  w sierpniu, ale  wtedy jakoś  nie było czasu i możliwości, a poza tym i tak na razie nie pójdę  z tymi wynikami do hematolog, bo wizyte mam dopiero w grudniu, a wtedy to musze mieć zrobione badania " na świeżo"; oczywiście- standardowo płytki krwi obniżone ( normalka zawsze mam poniżej normy)- mam 116 a norma zaczyna sie od 150; obniżony poziom i leukocytów i limfocytów, obniżone MCHC- 31,7- norma zaczyna się od 32,2, podwyższone PDW- 22,5- norma do 16,2- reszta parametrow w granicach normy. Kiedy stałam w kolejce- gigantycznej kolejce do laboratorium dało się zauważyć, że jest tam mnóstwo kobiet w ciąży- ja wiem, że kobiety w ciąży zawsze były, są  i będą- to się nie zmieni, ale miałam wrażenie, że one się  " skrzyknęły" przeciwko mnie- hehe ...

Luz blues... I kolejne małe kroczki ku dobremu...

Obraz
Wróciliśmy do domu. Kilka dni temu wróciliśmy z naszego 8 dniowego pobytu na jednej z hiszpańskich wysp.     Było cudownie - pogoda dopisała, morze cieplutkie z dużą ilością różnych muszelek, ale woda niezbyt czysta- powód piaszczyste plaże i dosyć intensywne fale; hotel mieliśmy nawet fajny - można było korzystać z sauny, basenow, czy mini siłowni; jedzenie dobre, obsługa mila, codzienna wymiana ręczników przez obsługę hotelową  oraz  ścielenie łóżka, fajne było również to, że nie trzeba było myśleć co znowu ugotować na obiad hehe, tylko w wyznaczonych porach " od do" schodziliśmy na stołówkę i wybieraliśmy takie jedzenie, na które mieliśmy ochotę; robiliśmy co  chcieliśmy- chcieliśmy iść na plażę to żesmy sie pozbierali i poszli, jak się nam znudzilo, to żesmy się spakowali i wróciliśmy do hotelu, chcieliśmy późnym wieczorem iść na spacer, jedna komenda i juz byliśmy na mieście - a tam to wszystko do życia budziło się nocą- pojawiały się tłumy na ulicach, otwierało się ...

Nie swoje, ale daje radość...

Obraz
"Tam w niebie wysokim jest dobro i zło  Podziwiam obłoki nim padnie z nich grom  I szukam daremnie słów , które wziął wiatr  I czego mi jeszcze brak  Troszeczkę ziemi, troszeczkę słońca  Gdy dzień nie dzieli a noc nas łączy  Troszeczkę ziemi, troszeczkę serca  Tego pragniemy by piękniej żyć...."  Ostatnimi dniami miałam okazję spędzić trochę czasu z moją chrześniaczką- jak ja ją kocham - uwielbiam z nią przebywać; na urodziny dostałam m.in. kartkę urodzinowa z jej własnoręcznym podpisem ( wiadomo, że były to bazgrołki, bo mała jeszcze nie potrafi pisać- ma przecież 1.5 roczku)i dopiskiem ( wykonanym przez jej rodziców) " dobrze, że jesteś, dziękuję Ci za wszystko"- te słowa powaliły mnie na ziemię, w moich oczach pojawiły się łzy wzruszenia, jakie to było piękne; kocham tego małego agenta, uwielbiam jak woła " cio-ciaaa" albo zapytana przez rodziców, kto posprząta ten cały bałagan, który mała narobila, zdecydowanym głosem odpowiada :  .           ...

Moje objawy z Clo

Obraz
  Już drugi cykl biorę clostilbegyt, wiele czytałam na jego temat,  choć na początku mówiłam sobie, że nie będę się zagłębiać w to, co o tym leku piszą inni. Jak już kiedyś wspomniałam, podczas przyjmowania tego leku zaobserwowałam u siebie szereg różnych objawów; nawiasem mówiąc, to w pierwszym cyklu po niektórych objawach po stosowaniu clo myślałam, że chyba się udało, bo na prawdę wiele tych objawów było podobnych do objawów ciążowych, choć tak na prawde nie wiem jak to jest, bo przecież nigdy nie byłam w ciąży; ale organizm na swój sposób " przeżywa" zmianę procesów związanych z produkcją i hamowaniem odpowiednich hormonów, a da się to wyczuć... Jednym z głównych objawów, jakie się u mnie pojawiły było/ jest to, że bardzo często jest mi niedobrze, mam wrażenie że zwymiotuje mimo, że nic takiego specyficznego nie jadłam ani nie piłam, często mam zgage i metaliczny posmak w buzi,  kolejnym objawem jest zmęczenie i senność nawet mimo tego, że spałam w nocy te 7 czy nawet 8 g...

2 cykl wspomagany...

Obraz
Kolejna wizyta na akupunkturze za mną;  powiedziałam Pani, że  końcówka zeszłego cyklu ( praktycznie już od 14 dnia) była nienajlepsza- pojawiły się plamienia, które  dawno już nie występowały, na twarzy pojawiło  się bardzo dużo wyprysków, nie czułam się dobrze, a na dodatek mój cykl się skrócił ( trwał 22 dni)- wszystko wskazuje na to, że te wszystkie objawy były związane z braniem Clo- nie mówiąc już o skurczach i bólu  jajników; ale trzeba być  silnym; pani z aku pow., że dobrze że moja wizyta wypadła właśnie na początku  cyklu, bo można fajnie " podziałać"- obecnie " nękają" mnie obfite i ze skrzepami miesiączki- także pani od aku pracuje nad tym, żeby mój organizm sam wydzielał więcej progesteronu.  Byłam też na wizycie u ginekologa, w sumie jakoś specjalnie nie musiałam tam iść, już ostatnio dostałam wskazówki na kolejne 3 miesiące, ale stwierdziłam, że po 1 nie mam monitorowanych cykli, więc  kto wie, jak i czy w ogóle lek ten działa na mój  organizm-  w obr...

Nie tym razem...

Obraz
 "Kto nas zmówił na wspólną wyprawę kto nam kruche wiosło do ręki włożył kto nas puścił na mętne fale kto tak dziwnie nasz kurs rozpisał z kim się trzymać w tej wielkiej podroży w kim sternika szukać w kim brata w którym porcie zatrzymać się dłużej aby znaleźć ziarno odpowiedzi komu ufać a kogo się bać gdzie się szukać i gdzie odnajdywać nasz pokład - wciąż zimniejsza kra w ślepym namiocie pytania mieszkają bez odpowiedzi bez odpowiedzi" No i jak zwykle kicha- jak co miesiąc; znowu ta sama bajka z bardzo dobrze znanym mi zakończeniem... a czego Ty się niby spodziewałaś? Naiwna  jesteś  i tyle, jak mogłaś chociaż przez chwile uwierzyć, że to właśnie teraz się  uda??  Nie miałaś prawa nawet o tym pomyśleć, bo jak widzisz, " nie dla psa kiełbasa"... Znowu coś  poszło  nie  tak, znowu nic  nie wyszlo; czy ja jestem naiwna?! Nie będę analizować tego, gdzie mogliśmy popełnić jakiś błąd;  już myślałam , że  chyba się  udało- różne  symptomy się  pojawiły , których  do tej ...

Czekanie na coś, co się (nie) wydarzy?!

Obraz
  Jakie to jest miłe uczucie, gdy człowiek ma nadzieję, gdy czeka na jakieś ważne wydarzenie - na piękne chwile w swoim życiu - towarzyszy mu wtedy wiele pozytywnych emocji;  wtedy człowiek zaczyna powoli być szczęśliwy... Nadzieja- jedno małe słowo, o jakże wielkim znaczeniu, ale nie każdego na nią stać, z tego względu, że boją się potem bolesnych rozczarowań....      Znów zaczynam   " się nakręcać"- :)- mój pierwszy cykl wspomagany clo- jeszcze niedawno mąż dodał: " wiesz, że tym naszym znajomym, co się też parę lat starali o dziecko, pomogło clo, bo kiedy miała cykle wspomagane tym lekiem, niedługo po tym dowiedziała się, że jest w ciąży... Ja wiem, że to nie działa tak, że jak im pomogło, to nam też musi pomóc- zdaje sobie z tego sprawę, że to nie jest na takich zasadach, bo każdy może mieć inny problem - u jednego cykle bezowulacyjne, u drugiego wysoka prolaktyna, a w 3 przypadku np. złe parametry nasienia i clo w takim przypadku nic tu nie zadziała...  Mam cichą na...

"To jest mój sen..."

"To jest mój sen, ten sen zawstydza mnie.. Zachłanna i zła wciąż więcej chcę...." Ja to mam czasem głupie sny- znaczy się na tyle fajne, ale takie jakby nierealne- podświadomość działa na swój własny sposób;  czasem człowiek by chciał  żeby te niektóre jego sny były takie prawdziwe i zdażyły się w realnym świecie...  choć  dzisiaj, wydawało mi się jakby ten sen był jawa, a wszystko działo się naprawdę.... Śniło mi się, że byliśmy z mężem w pewnym miejscu- już nawet nie pamiętam gdzie dokładnie to się działo, ale w mojej pamięci pozostał taki oto obraz- ja idąca z mężem i nagle widzę malutkiego- może półtorarocznego chłopczyka o ciemnej karnacji z dużymi brazowymi oczkami patrzacego w naszą stronę  i tak szczerze usmiechajacego się- pamietam, że  wyciągnęłam do niego ręce- byłam tak podekscytowana, że powiedziałam patrzac na malca- jesteś moim wymarzonym, wyśnionym i długo wyczekiwanym synem... Budzik dzwonił jak głupi, a ja trwałam w tym moim cudownym śnie; widok tego dziec...

Letni odpoczynek- bez nerwów się nie obyło

Obraz
W tym roku nasze kroki skierowaliśmy w stronę  Adriatyku, a dokładnie na przepiękną Chorwację, gdzie byliśmy po raz pierwszy. Widoki bajeczne- najfajniejsze chyba jest to, że  po jednej stronie są skaliste góry, a po drugiej wyłania się przepiękne, błękitne morze; przeszlo 35- cio stopniowe upały- dla mnie pogoda idealna- uwielbiam ciepło, bo jestem typem osób ciepłolubnych. Ogólnie wyjazd uważam w miarę za udany, ale- no właśnie jest jedno ale... jechaliśmy  tam z moimi treściami- bardzo się obawiałam tego wyjazdu, a to wszystko ze względu na mojego teścia, który jest na prawdę dziwnym człowiekiem- nie moja bajka, nie moja epoka, nie mój  styl życia i w ogóle...myślałam, że  jak to moja teściowa powiedziała: " tata na wakacjach jest inny, bardziej wyluzowany itd.", ale niestety tak nie było; kilka razy wkur... mnie dosyć mocno- myślę, że  większość osób będąc  na moim miejscu zareagowała  by tak samo-  nie będę tutaj opisywać wszystkich wydarzeń, bo to nie ma najmniejszego s...