Walka z wiatrakami; chcę być już na urlopie...


Z niecierpliwoscia czekam na urlop; chyba jestem przepracowana, co jest całkiem możliwe, gdyż praktycznie na okrągło siedzę w pracy, bo moja koleżanka jest aktualnie na urlopie. Tak to kest w naszej firmie, że jak jedna idzie na urlop/ l4, to ta druga musi za nią chodzić...
Wracając do tytułu mojego posta, to właśnie chodzi o "genialną" firmę, w której pracuje, a co bardzo mnie już męczy...
Od jakiegoś czasu pojawiły się upały, każdy z nas doskonale to zauważa hehe - ogólnie,to lubię ciepło, bo nawet w taką pogodę jeżdżę na rowerze do roboty ...
Ale od początku... W miejscu, w którym pracuję nie ma klimy, ani nie można otworzyć okien, bo te są nieotwieralne, mamy uchylone drzwi i do tego na okrągło działa wentylator, a mimo to temperatura w biurze wynosi 33 stopnie. Zgłaszałam ten fakt i bezpośredniej przełożonej i bhpowcowi, ale nikt się tym zbytnio nie przejął... Były apele Głównego Inspektora Pracy o skrócenie czasu pracy szczeglnie tym pracownikom, którzy pracują powyżej 8 godzin, nasze dniówki wynoszą 8,5; 9,5 orsz 10,5 godzin- w zależności od dnia tygodnia- nigdy nie pracujemy po 8 godzin; wyobraźcie sobie,że gdy zwiazki zawodowe wystosowały pismo do naszego dyrektora z prośbą o skrócenie naszego czasu pracy, ten się nie zgodził- fajnie się mu tak gada, bo sam siedzi w klimatyzowanym pomieszczeniu od 7 do 15- bardzo często wpada tylko na kilka godzin i taki nie zrozumie zwykłego pracownika, który musi pracować w trudnych warunkach ( na jednym z punktów temp. Wynosiła 38 stopnii); z tego wynika,że pracodawcy w ogóle nie obchodzi dobro pracownika, a dla nich liczy się tylko kasa i kasa i to noeważne jakim kosztem... Miałam kilka sytuacji w pracy, że bardzo źle się poczułam, dzwonilam wtedy do mojego bezpośredniego przełożonego i wiecie co? Tak- nic, nie zrobila w tej sprawie nic, powolałam się na kodeks pracy artykuł 210, a ta mi powiedziałs, że się nie zgadza na to żebym opuściła moje moejsce pracy, mało tego gadała mi, że próbuję na niej coś wymusić, a ja się bardzo źle czułam, a byłam sama i byłam odpowiedzialna za dosyć dużą kwote gotówki... To jest jakiś obóz pracy... Kiedy fala upałów dobiegała końca ( znaczy się kiedy minęło tak gdzieś 1,5 tygodnia mocnych hyców), dostaliśmy zgodę na wydłużenie naszej przerwy z 15 do 45 minut- zastosowaliśmy się do tego zaledwie przez jeden dzień- wczoraj, bo dzisiaj nasza firma stwierdziła, że już noe ma upałów i dłuższa przerwa się już nam nie należy...  Chyba ktoś tego nie wytrzymał i zgłosił sytuacje do pewnej instytucji, gdyż wczoraj po naszych punktach jeździł Inspektor Pracy i wszystko dokładnie sprawdzał. Dla mnie jeszcze śmieszne było " wydzielanie" pracownikom wody mineralnej- na cały miesiąc dostaliśmy 3 zgrzewki na 2 osoby- dlatego śmieszne, że w miesiacu każda ma do przepracowania srednio 17/18 dni- wypijajac 1 butelke dziennie, wychodzi,że te 3 zgrzewki wypije jedna osoba; też innterweniowałam w tej sprawie,powiedziałam, że w taką pogodę pracodawca musi zapewnić nielimitowaną ilość napojów do picia już nie mówiąc o tym, że powinny one być słodzone. Wkurza mnie to,że pracownik musi się o wszystko dopraszać, bo tak samo,jak my, tak i pracodawca ma swoje prawa ale i obowiązki ...
Coraz bardziej myśle o zmianie pracy, męczy mnie te traktowanie przez "górę", a my pracujemy tylko za najniższą krajową..  chce już iść na urlop, jeszcze tylko tydzień- zresztą bardzo intensywny, bo cały tydzień non stop robię, a od przyszłego wtorku Zakopane witaj- wczasy już opłacone, plany po części zrobione, teraz tylko żeby pogoda nam wypaliła, już nie mogę się doczekać.. 
Jeśli chodzi o tematykę niepłodnościową,to nic się nie zmieniło- starania są, leki nadal biorę, choc już 2 cykl nie byłam na monitoringu; mokse robię, a co ma być, to będzie....

Komentarze

  1. Jeny, ja nie wytrzymałabym długo w takim miejscu. Już raz w życiu czułam się jak w obozie i nigdy więcej już nie pozwolę, aby taka sytuacja się powtórzyła, bo człowiek może się wykończyć, a nic specjalnego w zamian nie dostaje. Gdyby mój przełożony wmawiał mi w takiej sytuacji, że coś na nim wymuszam to chyba bym go wyśmiała, jak w ogóle można mieć takie podejście do ludzi... Zastanów się kochana nad jakąś zmianą, tym bardziej, że nie pierwszy raz mówisz o dziwnych rzeczach, które dzieją się w Waszym zakładzie.
    Super, że za chwilę macie urlop, pogoda napewno będzie ładna, więc wypoczniecie sobie 😊 My też mieliśmy być w Zakopanem, ale odkąd jestem w ciąży nie planujemy tak dalekich wyjazdów (bo w naszym przypadku to wyprawa prawie znad morza). Życzę dużo wytrwałości na ten tydzień i miłego wypoczynku 😉😉😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie rzecz biorąc, to praca sama w sobie nie jest zła- może monotonna, bo codziennie to samo, ale narobić się nie narobimy; wkurza mnie całe szefostwo i ich podejście do pracowników ( za nic szacunku)- tylko liczą się dla nich zyski nieważne jakim kosztem-jesteśmy tanią siłą roboczą, która zarabia na ludzi zajmujących wyższe stanowiska a to wszystko za najniższą krajową;
      Postraszyłam wtedy moją przełożoną pewną instytucją, bo nie może być tak, że oni czują się bezkarni. Najgorsze jest to, że praktycznie większość pracowników jest niezadowolonych z takich " poczynań" naszego zakładu pracy, ale wszyscy boją się odezwać, a jak to mówią w kupie siła i gdyby się wszyscy skrzyknęli,to może wtedy dało by się coś zdziałać, ale skoro osoby boją się egzekwować swoich praw, to niestety potem to tak wygląda,jak wygląda; o zmianie pracy myśle baardzo intensywnie, śledzę oferty pracy, ale nie chce też wejść " z deszczu pod rynne", jak zmienić to na lepsze; dałam sobie na początku roku taki warunek, że jak do końca roku nic się nie poprawi,to się zwalniam, bo nie będę tracić i zdrowia i nerwów dla zakładu pracy, który w żaden sposób nie dba o pracownika. Już mi się tak nie chce chodzić do roboty, mam jej po prostu dosyć, ale pocieszam się tym, że jeszcze te kilka dni i upragnione wolne ( tak na marginesie, jutro też pracujemy i to aż 7 godzin).
      Wy to byście mieli kawał drogi do Zakopanego jeszcze w Twoim stanie,to już dopiero....
      Dziękuję kochana i śle buziaczki

      Usuń
    2. 😳?! Przecież jutro jest święto państwowe, ustawowo dzień wolny od pracy... 🙁 Buziaki kochana, jeszcze tylko kilka dni do urlopu 😙

      Usuń
    3. Dla naszej firmy coś takiego, jak święto nie istnieje- niestety nasza firma "uważa", że my nie musimy świętować; tego - jeszcze tylko kilka dni do urlopu- kruczowo się uchwyciłam i to mnie trzyma " przy życiu" hehehe
      Dzięki;0)))

      Usuń
  2. Tak A propos "kochanych" przełożonych to jak byłam w ciąży z Igorem i zadzwoniłam do mojej szefowej, że idę na L4 bo mam "grypę"(choć było to tylko przeziębienie) i prawdopodobnie jestem w ciąży to usłyszałam", że poronię albo urodzę dziecko z wadą...
    Jak po wszystkim wróciłam do pracy usłyszałam: "przykro mi, ale ja Ci mówiłam że tak będzie".
    Niestety starając się o dziecko lepiej zostać tam gdzie ma się umowę na stałe. Więc ja zostałam, ale nie wiem czy chcę tam wracać. Może czas na zmiany, choć ogólnie miejsce i to co robię nawet lubię 👍
    Współczuję Ci szefowej, podejścia i braku szacunku. Jak masz gdzie to uciekaj, a jak nie to zaciskaj zęby i kontynuacja starań. 😊 😘
    Miłego urlopu 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, czytam i niewierze w to, co napisałaś, jak można być tak podłym i powiedzieć takie słowa, w głowie mi się to nie mieści, taki tekst..
      To jest właśnie to, że często praca sama w sobie nie jest zła,tylko całą atmosferę burzą ludzie,którzy potrafią wszystko spieprzyć, którzy nie mają w sobie człowieczeństwa i nie umieją na pewne sprawy spojrzeć po ludzku, tylko zawsze poprzez pryzmat pieniądza, czasem mi się wydaje, że takie osoby to właśnie pieniądze traktują,jak Boga, a przecież doskonale wiemy, że pieniądze,to nie wszystko, bo przecież nie zabierzemy ich ze sobą do grobu...
      Ja mam umowę do października tego roku ( pracuję w firmie 6 rok i zawsze dostawałam umowy na czas określony, bo jak konczyła mi się poprzednia umowa i miałam już dostać na czas nieokreślony,to zmieniły się przepisy); miałam takie plany żeby zajść w ciąże i uciec na l4, tym bardziej, że mam ku temu podstawy, bo mam problemy zdrowotne, ale jak widać "człowiek planuje, a Pan Bóg plany krzyżuje", ale jakiś sens w tym jest,tylko nie wiem jaki... staram się zaciskać zęby i na wiele rzeczy przymykać oko, tylko czasem nie da się nieprzejmować..

      Usuń
    2. Niestety nie wszyscy ludzie są "ludźmi". Tych słów nigdy nie zapomnę, a wspomniana osoba już zawsze będzie mi obojętna, choćby nie wiem jak była miła. Choć teraz Wiktorii granulowała jakbyśmy były najlepszymi przyjaciółkami...
      A co do Ciebie to rzeczywiście jak nie masz na stałe to szukaj i uciekaj. Praca w święto? Masakra. No ja np. muszę, ale mam taki zawód, który nie ma świat, ale z tego co czytam to Ty pracujesz w biurze, więc chyba święta Wam się należą.
      Jak narazie ciesz się nadchodzącym urlopem i odpocznij. A może już nie długo rzucisz L4? Trzymam mocno kciuki 😘

      Usuń
    3. Dosłownie; niektórzy ludzie są fałszywi i da się to wyczuć, więc myśle, że te gratulacje były bardziej takie wymuszone bądź raczej na pokaz, bo ludzie tak szybko się nie zmieniają, a juz na pewno ze skrajności w skrajność; też po takim czymś taka osoba była by mi obojętna, ja w ogóle mam taki charakter, że jak już raz ktoś mi nadepnie z różnych względów na odcisk, to taką osobę automatycznie zaczynam inaczej traktować, wielokrotnie zdarzały się przypadki, że taką osobę przekreślałam- jeśli przegięła pałę i nie chciałam z nią mieć doczynienia; mąż mówi, że jestem zadziorna i nie potrafię odpuścić i coś chyba w tym jest.
      Co do pracy, to nawet miałam możluwiść zmiany- pracowałabym w firmie męża ,ale po pierwsze była to praca na produkcji ( a ja nie czuję się na siłach żeby pidjąć się takiej pracy), a po 2 wtedy bylam świeżo po szpitalu ( co miałam robione hsg) i yroche też się bałam, że jak zmienie pracę i jakby się tak udało zajść w ciąże,to chwilę porobie i pójde na l4- stwierdziłam, że tak nie wypada, a po 3 jak zmieniać pracę,to na lepsze...
      Co do świąt w naszej firmie, to Ci powiem tak, główna dyrekcja,to Czesi, a oni świąt nie obchodzą w taki sposób,jak my, dlatego dla nich dzień świąteczny,to zwykły dzień, a co najważniejsze to to, że większość polaków ma w pracy wolne, więc jest duże prawdopodobieństwo, że ludzi będzie więcej, a co się z tym wiąże- firma pozyska więcej kasy- tu w tej firmie widać tą pazerność na kase- dla siebie,jak najwięcej, a nam ochłapy...
      Ale już niedługo urlopik, odpoczynek, relax i zero myślenia o robocie...
      Chciałabym żeby w końcu nastał taki dzień, w którym przyniosę im l4 i będę miała wszystko daleko i głęboko hehehehe
      Dziękuuujeeee, mam nadzieję, że te wszystkie Wasze trzymanie kciuków wspomogą dobry i zamierzony skutek;0))

      Usuń
    4. Żeby była jasność, bo chyba źle się wyraziłam heheh nie- mój mąż nie ma swojej firmy, miałam na myśli firmę, w której pracuje hehehe

      Usuń
    5. Och, ja też potrafię długo pamiętać jeśli ktoś mi wyrządzi krzywdę. Poza tym są takie krzywdy których nie można zapomnieć, ani wybaczyć.
      Masz rację że gratulacje na pewno były na pokaz, więc nawet zbytnio pozytywnie ich nie przyjęła.
      Faktycznie jak zmieniać pracę to tylko na lepszą. No cóż narazie ciesz się urlopem i odpocznijcie.
      Domyślam się że gdyby mąż miał firmę to nie miałabyś problemów z pracą 😉

      Usuń
    6. Masz rację... A ja taka jestem, że potem długo pamiętam...
      Ja już jedną nogą jestem na urlopie, nie wiem, ale w tym roku jakoś wyjątkowo za nim tęsknie i wyjątkowo, jak już jest coraz bliżej do urlopu,to nie chce mi się pracować hehe
      Właśnie, może nawet, jak mąż miałby swoją firme,to bym nie musiała pracować hehehe

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...