30 kwietnia
I oto nadszedł ostatni dzień kwietnia; jak ten czas szybko leci, ani człowiek się nie obejrzy, a już kończy się miesiąc, który nie tak dawno się rozpoczął... Generalnie dużo się dzieje, a tak de facto jesteśmy w tym samym miejscu... Przeszło tydzień temu, jak już ostatnio pisałam byliśmy u androloga; pamiętam, że kiedy wróciliśmy do domu i położyłam się do łóżka, do moich oczu zaczęły napływać łzy, kiedy mąż zauważył, że płaczę, przytulił mnie do siebie, zaczął obcierać moje łzy i mówił, że mam się nie martwić, że na pewno wszystko się dobrze skończy... Gdybym miała tylko taką pewność, nie uroniła bym ani jednej łzy..., ale w chwili obecnej tak ciężko je powstrzymać.... Czekanie na wyniki badań i pytanie- co dalej? co będzie, gdy nie wyjdą one takie, jakie powinny być? Jeszcze nigdy nie czułam się aż tak źle; kiedy widzę i słyszę, że osoby, które brały ślub w tym samym czasie co my lub trochę później- lada dzień będą rodzicami, a my.... ? My, nadal jesteśmy w punkcie wyjścia.. A przeci...