Czy każdy ma prawo do spełnienia swoich marzeń?
Jedni mogą wszystko, drudzy niewiele... Ostatnio tak rozważałam kwestie związane z tym, co człowiek może osiągnąć, jakie marzenia i plany zrealizować... Zauważyłam, że "walka" o spełnienie niektórych i to wcale nie jakichś nie wiadomo skąd wziętych i wyuzdanych marzeń jest bardzo trudna... Wiem, ktoś może powiedzieć- dla chcącego nic trudnego, ale to akurat nie sprawdza się w każdym przypadku. Dla większości ludzi to, co dla nas (dla mnie i mojego męża) jest wielkim- najważniejszym marzeniem- dla nich jest codziennością, o którą nie musieli zbytnio "walczyć", ani nazwać tego marzeniem, bo przyszło to tak "po prostu", bo przecież taka kolej rzeczy, jak ktoś bierze ślub lub planuje żyć z drugą osobą, to kolejnym jakby etapem są dzieci- może nie dla wszystkich, bo sami wiemy, że są i tacy, którzy nie znajdują miejsca w swoim życiu na własne dzieci, bo ważniejsza jest dla nich kariera, podróże, czy jeszcze inne rzeczy. Czasem sobie myślę, że nie każdy ma prawo...