Życie toczy się dalej...
Jakie by ono nie było, toczy się dalej, bez względu na to, jakie problemy (większe, czy mniejsze) nas spotykają... bo żyć trzeba dalej, nie zawsze z podniesioną głową, choć tak było by najlepiej, ale wiemy, że nie zawsze tak się da... Co u mnie? Ostatnio przyjmowałam co 2 dni 5 razy podwójną dawkę zastrzyków z progesteronu- tyle dobrze, że mam w pobliżu sąsiadkę- pielęgniarkę, która bez problemu mi podawała te zastrzyki; skutki uboczne się pojawiły- choć nie były jakieś tragiczne, ale było mi parę razy niedobrze, źle się czułam, lekkie zawroty głowy, na nogach pojawiły się liczne siniaki, które nie powstały od żadnego uderzenia, ale nie było to jakieś takie ogromne, dało się wytrzymać- tym bardziej, że wiem, że dzięki tym wszystkim zabiegom, leczeniom, badaniom będziemy mogli (mam taką ogromną nadzieję) doczekać się szczęśliwego zakończenia, które zniweluje i wynagrodzi nam te wszystkie cierpienia i poświęcenia, które trzeba było znosić do tej pory... Mąż ostatnio był na pierwszej wiz...