Upragniony wypoczynek...
Od jutra rozpoczynam urlop, odpoczynek od codziennej pracy, od obowiązków zawodowych, ale także i odpoczynek od starań- nie,zeby bylo jasne- nie rezygnuje z nich calkowicie, ale podczas urlopu chce choc na chwile zapomniec- byc wolna od badan, od czekania na dni plodne, od czestych usg, od kochania sie tylko w dni " najbardziej" odpowiednie itd. Powoli zaczynam godzic sie z tym, ze i nasze malzenstwo jest jednym z tych,ktore raczej nie doczeka sie wlasnego potomstwa. Kilka dni temu kiedy po calym dniu polozylam sie spac, od niepamietnych czasow, do moich oczow naplynely lzy, bo myslalam o godzeniu sie z tym, ze nie jest dane mi byc matka; tak trudno to zrozumiec i zaakce9ptowac taki stan rzeczy, ale chyba juz nie chce dalej tak isc w zaparte i z uporem maniaka, za wszelka cene walczyc o swoje wlasne dziecko; widocznie Bog tak chce, widocznie taki jest Jego plan.. no coz, choc nie do konca na to przystaje,ale niestety musze przyjac to, co zsyla mi los... Bo przeciez nawet staj...