04.04.2011

Dzisiaj pierwszy dzień "wolności" :0)) heheheh Pospałam sobie dłużej-jak to ja-osoba lubiąca, wręcz uwielbiająca spanie;czasem mam tak, ze za Chiny  nie potrafię zasnąć- nasłuchuję różnych stuków-puków, szumów, nie szumów i nakręcając się-wspominając jakiś horror lub film akcji :)) Ale jak już zasnę, to rano nie mogę zwlec się z łóżka , a jak już słyszę dźwięk budzika, to mam ochotę go wyrzucić przez okno; fact factem jest taki, że muszę (z jakichś powodów) wstać wcześniej, to na początku jest mi ciężko -organizm taki zaspany, nic mi się nie chce, ale potem, jak już się go "rozrusza" to czuję się świetnie....
Także dzisiaj wstałam ok. 9 szybko się poszykowałam  i pojechałam do Urzędu Pracy, a w UP jak to w UP...same problemy...
a musiałam się zarejestrować, gdyż w innym wypadku nie byłabym ubezpieczona....
przygody w UP-najpierw, jak nie chcieli mi skserować 1 str.-świadectwa pracy, a  potem musiałam wypełnić wniosek rejestracyjny, który wypełniałam kilka miesięcy temu..brrrr ta biurokracja
po rejestracji poszłam z koleżanką na rynek- posiedziałyśmy, pogadałyśmy- ludzie maszerowali to w jedną to w drugą stronę- młode matki z wózkami, dziadki z wnuczkami.......piękny widok.....
potem poszłam do sklepu, spotkałam koleżankę, z którą kiedyś się przyjaźniłam, ale po pewnym czasie kontakt się urwał......dzisiaj pogadałyśmy....jak wróciłam do domu, to mi napisała smsa, że myśli o tej mojej sytuacji- bez pracy; dziwiła się, że nadal jestem sama....dopiero jak jeden pieronek (ja) odnajdzie drugiego pieronka bydzie szczęśliwy i jeden i drugi... odpisałam jej, ze czasem jest tak, że jak człowiek chce/pragnie najbardziej kochać, to  staje się bardzo odległe- nie na wyciągnięcie ręki........ no cóż...życie czasem płata figle.......
Jeśli ma się dla kogo wstawać, - to kocha się nawet poniedziałek

a jak mam być z jakimś nieodpowiedzialnym "pajacem", to wole sobie być sama.........
rano słoneczko ładnie świeciło, ale już popołudniu niestety zaczął padać deszcz i do teraz kida po oknach.....
dzisiaj była msza za dziadków- w pierwszą rocznicę śmierci--- kochane dziadki- przypominały mi się różne chwile spędzone z nimi- ich uśmiech, spracowane ręce..... a wydaje się, jakby ich pogrzeb był wczoraj..tak szybko to zleciało.............


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...