Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2007

niedziela słoneczna...

Sekret Anioła Stróża Zanim dzieci się urodzą, w Bożym blasku sobie brodzą, przykrywają się chmurkami, rozrabiają z aniołkami... Święty Piotr się z nimi bawi, a Bóg Ojciec błogosławi. Gdy z tęsknoty drży już ziemia, wołają - do zobaczenia! I skaczą przez nieba progi. Hej smyki! Szczęśliwej drogi! Na każdego anioł czeka, szepcząc: będę miał...człowieka, malutkiego, bezradnego... O! Już jest! Witaj kolego! Coś wymyślić prędko trzeba, by nie uciekł mi do nieba, więc zapomnij mój kochany tamte łąki i polany. Zapomniałeś? Znakomicie! No to teraz- ciesz się życiem! Gdyby ci się zaś przyśniło jak tam w górze było miło, to pamiętaj- ani słowa! Jak umowa - to umowa... Po tych słowach Anioł Boży lekko palec swój położył na usteczkach niemowlaka. Jeśli kto się zna na znakach już rozwiązał sekret cały: skąd pod nosem dołek mały. Ostatnia niedziela wakacji..... dziś podobało mi się na mszy Św. kazanie a raczej pewne opowiadanie, które postaram się odtworzyć....Nie pamiętam jakiego to autora było, al

Brak tytułu

"O moja piękna, nieznana miłości, Gdzieś oddychasz i żyjesz Z dala ode mnie, a może w pobliżu... Ale nie znam wdzięku rysów twojej twarzy Ani palców i tkanek, które utkały twoje życie, Jak nie znam splotu wątku i węzłów Które zrobiły płótno. Ze wszystkich sił chcę teraz dla ciebie Się wzbogacić, aby móc ubogacić ciebie, I bez przerwy będę się zaprawiała w dawaniu, Unikając brania O moja piękna, nieznana miłości, Chciałabym, żebyś dzisiaj pomyślał O mnie, jak ja o tobie. O mój piękny, nieznana miłości, Trzeba jeszcze czekać, I jak bolesne jest nocne oczekiwanie ukochanego bez twarzy! Lecz wiem, że nasze dwa życia poszukują się i przywołują, A teraz jestem pewien, że w głębi naszych nocnych pragnień śpiewa w Światłości pragnienie Boga. Ojciec nasz, który jest w niebie - patrzy na nas, ukochana, Wierzę, że od wieków nas kocha szepcząc: "jeśli tego pragną, jutro stają się tylko jednością". Kolejny dzień za nami. Nauczmy cieszyć sie tym wszystkim co daje nam Pan...Dostrzegajm

"Godzina za godzina ....płynie"

Zdaje mi sie jakby czas zaczął płynąć 2 razy szybciej, a gdzie tylko się pójdzie wszyscy mówią jedną regułę: "Nie mam czasu...". Każdy słyszał te słowa kilkadziesiąt razy.... Słowa, które stały sie ostatnio bardzo modne...  Człowiek ciągle za czymś goni, ludzie mijają się na drodze, często nawet nie zdążą powiedzieć: "dzień dobry". Często brakuje czasu na rozmowę; ludzie mijają, znają się "tylko  z widzenia..." Bieganina, szybki rytm życia itd. i wtedy człowiek musi w to "wejść", bo inaczej zostanie zadeptany, zniszczony- pokonany.... W tej bieganinie zajęci jesteśmy tylko własną osobą- zdobywaniem dóbr tylko dla siebie.....I w tym wszystkim nie wiemy co dzieje się z bliskimi nam osobami, nie wiemy co dzieje się z sąsiadem mieszkającym obok nas; i w koncu przychodzi ten moment, w którym dowiadujemy się o smierci kogoś bliskiego...I wtedy dopiero na chwilke się zatrzymujemy- myślimy- dlaczego; zatrzymujemy się ale tylko na malutka chwilkę, bo po c

ani się nie obejrzysz a już koniec dnia...

Naprawdę ten czas tak gna do przodu, ze szok........ już mamy połowę września; za chwilę studenci rozpoczną rok akademicki, za chwilę będzie grudzień- święta, Nowy Rok itd. W październiku moi rodzice mają 25 lat po weselu- jak sie to mówi srebrna rocznica..., może będę w komisji na wyborach w listopadzie moze pojedziemy na Wszystkich Świętych w góry na groby babci i dziadka... w tym roku czeka mnie jeszcze egzamin z prawa jazdy- sporo jeszcze tych rzeczy "do załatwienia" w tym roku; całe życie człowieka składa się ze spraw, które człowiek musi załatwiać; musi za czymś biegać.... Prąd dzisiejszego świata tak szybko biegnie, ze nie jesteśmy w stanie sie nawet zatrzymać, bo  inni nas "zadepczą".....Na każdym kroku to widać jak człowiek  biega za zdobywaniem pieniądza- tak, bo nastały takie czasy, gdzie liczy sie tylko pieniądz a bez niego niewiele można zrobić i dlatego taka walka o niego.... Często staje się najważniejszy- przysłania te naprawdę ważne w życiu wartości

życie, życie ucieka szybko....

Pierw pragne zamieścić krótką opowiastkę, która mi się bardzo spodobał i która daję dużo do myslenia. Znalazłam ja w Internecie i od razu jakoś  wpadła mi w oko.... "(...)w pewnym szpitalu w pewnej sali, lezalo dwóch pacjentów.Jedenz nich miał sparalizowane nogi i leżał pod ścianą drugi zaś zdrowszy miał łóżkopod oknem.Sasiad bardzo mu zazdroscił ze może spoglądać na zewnatrz.Tenzdrowszy zatem codziennie opowiadał mu, co ciekawego dzieje sie za oknem-żedzieci bawia sie w piaskownicy, jakiś pan jedzie na rowerze,a tam z dalekadwoje ludzi ida trzymajac sie za rece...Nagle piłka wpada do stawu, ptakizrywają sie do lotu a nad tym wszystkim rospościela sie cudowne błekitneniebo...Pacjent przy ścianie z zachwytem słuchał co ma do powiedzenia jegokolega który godzinami snuł opowieści.Pragnął tak jak on choć raz zobaczyc towszystko.I tak mijały dni...Aż pewnej nocy pacjent spod okna źle sie poczuł.Niemógł dosiegnąć alarmu.Błagał o pomoc stawał sie coraz słabszy.Jednak pacjentspod ściany n

a tak się bałam....

cały dzień pracowałam....mimo nie najlepszej pogody, bo już coś zaczyna mnie brać tzn. jakaś grypka się przyczepiła - cos bierze ale ja sie nie dam..... Ale dzis najważniejsze była pierwsza jazda......tak sie bałam, miałam koszmarne wyobrażenie-  o tym- myślałam,z ę dziś nie wyjade na miasto, że auto mi co chwilę będzie gasło itd. ale na szczęście ani razu mi nie zgasło, raz nawet "zauważyłam" znak zakaz wjazdu i nakaz jazdy w prawo i mój instruktor powiedział mi, ze bardzo fajnie, ze dostrzegłam taki znak i powiedział że 95% osób tego nie zauważa no i mi się tak fajnie zrobiło.... a potem to już w ogóle nie myślałam o tym, że ja kieruję ..........fajnie ....   normalnie na początku był duuuży stres ale potem super....

ooo juz piątek...

jak to szybko leci...kurcze ani czasu nawet nie można zatrzymać...dziś znowu kolejny dzień pada, pada i pada, szpetna pogoda jest...nie poszłam dziś rozdawać ulotek, siedziałam trochę na necie, czytałam książkę, potem poszłam po małego do przedszkola- jak szliśmy do domu mały wbiegał w kałuże z radością na szczęście miał kalosze, ale i tak do domu przyszedł cały mokry..... malutka kluseczka sama dziś wspinała się po schodach bez niczyjej pomocy, świetny mały.... chwalił się swoimi zabawkami- wyciągał po kolei i dawał mi, potem uciekał przede mną a jeszcze później szukał swojego braciszka...raczkuje a raczej zaiwania jak mały samochodzik, czasem pomiędzy nogami, zaczepia innych ...kochany mały, taki słodki.... już 6 i 7 mam pierwszy zjazd w szkole, a wakacje są takie fajne:0) musze jeszcze oddać indeks...dziś miała byc impreza- miałam z bratem i jego ekipą z roboty jechać na impreze, ale pogoda pokrzyżowała  wszystkie plany...Rodzice jutro sobie jadą na wycieczkę z pracy od mamy- niech

i tak to jest..........

I leje i leje.... czy temu deszczowi  sie juz to nie znudziło, już nawet gdzieniegdzie spadł śnieg uuuuuuu co sie to dzieje.... dzis od rana poszłam do znajomej i widziałam małe słoneczko, któremu buźka się nie zamyka....potem poszłam do przedszkola po jego bratka i małe słoneczko chwaliło sie jak to potrafi samo jeść:0) ten mały jest taki słodki........ Znalazłam w necie poniższy tekst i chce go umieścić na moim blogu To chcieć czynić drugiego wolnym, a nie uwodzić go, to uwolnić go z jego więzów, jeśli pozostawał więźniem, Aby on także mógł powiedzieć: "kocham ciebie", nie będąc do tego zmuszonym nieposkromionymi pragnieniami. Kochać to wejść do drugiego, jeśli otwiera tobie bramy swego tajemniczego ogrodu, po drugiej stronie okrężnych dróg, kwiatów i owoców zrywanych na skarpie, Tam, gdzie zadziwiony potrafisz wyksztusić: to "ty", moje kochanie, ty jesteś moją jedyną... Kochać to chcieć ze wszystkich sił dobra drugiej osoby nawet z pominięciem siebie, to czynić