ooo juz piątek...

jak to szybko leci...kurcze ani czasu nawet nie można zatrzymać...dziś znowu kolejny dzień pada, pada i pada, szpetna pogoda jest...nie poszłam dziś rozdawać ulotek, siedziałam trochę na necie, czytałam książkę, potem poszłam po małego do przedszkola- jak szliśmy do domu mały wbiegał w kałuże z radością na szczęście miał kalosze, ale i tak do domu przyszedł cały mokry..... malutka kluseczka sama dziś wspinała się po schodach bez niczyjej pomocy, świetny mały.... chwalił się swoimi zabawkami- wyciągał po kolei i dawał mi, potem uciekał przede mną a jeszcze później szukał swojego braciszka...raczkuje a raczej zaiwania jak mały samochodzik, czasem pomiędzy nogami, zaczepia innych ...kochany mały, taki słodki....
już 6 i 7 mam pierwszy zjazd w szkole, a wakacje są takie fajne:0) musze jeszcze oddać indeks...dziś miała byc impreza- miałam z bratem i jego ekipą z roboty jechać na impreze, ale pogoda pokrzyżowała  wszystkie plany...Rodzice jutro sobie jadą na wycieczkę z pracy od mamy- niech jadą w końcu tez sie im coś z życia należy... A czas ucieka i ucieka.........  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...