Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2018

Znów ta "paskuda" zaatakowała..

Obraz
Od kilku dni mam nieplodnosciowego doła. Mąż pokazywał mi na fejsie, że nasza znajoma, która rok temu wyszła za mąż, właśnie urodziła; znów to do mnie wróciło i uderzylo z podwójną- nie z potrójną siłą- takie uderzenia prosto w twarz- jak w boksie prawy i lewy sierpowy i po raz kolejny odniosłam klęskę, ja po prostu  zostałam znokautowana, ja wiem, że ten stan jest przejściowy i to minie, bo musi minąć, ale to pewnie przez to, że kilka dni temu  obchodziliśmy nasza 5 rocznicę ślubu, sięgając pamięcią wstecz, miało być tak pięknie, a jest jak jest; dzisiaj nasze dziecko miało by już co najmniej 3 latka i wg naszych planów miało być 2 dziecko, a jak widać nasze plany i marzenia rozsypały się na strzępy, czasem nie jestem w stanie poskładać, posklejać tych brakujących części, bo są takie rzeczy, że jest to po prostu niemożliwe..  nadszedł kryzy, to wszystko mnie przytłacza... bo kilka dni po naszej rocznicy przyszła ta nieszczęsna @. Kolejni znajomi - właśnie dzisiaj- jakies 3 godz

Koniec wakacyjnej przygody z tatrzańskimi szlakami...

Obraz
Jak ten czas szybko leci, a już szczególnie na urlopie, miałam wcześniej coś napisać, ale się nie wyrobiłam... Nasze wakacje dobiegły końca; wiadomo wszystko, co dobre szybko się kończy i tak było i tym razem... Trzeba przyznać, że pogoda nam dopisała, przez tydzień czasu, ktory spędziliśmy w Zakopanem, padało i zimno było tylko przez jeden dzień;  łącznie ( pieszo i rowerem)  zrobiliśmy coś przeszło 80 km-  mięśnie dawały o sobie znać, ale nam to jakoś specjalnie nie przeszkadzało; była wycieczka na Halę Gąsienicową, Czarny i Zmarzły Staw- o tym pisałam w poprzednim poście; była również wycieczka -na Psią Trawkę, Rówień Waksmundzka, Gęsią Szyję, Rusinową Polanę i koniec wycieczki był na Wierchu Poroniec; kolejna wycieczka miała być na Kasprowy Wierch- mieliśmy wyjechać kolejką na górę i tam pochodzić, ale kiedy zobaczyliśmy ogromną kolejkę na 3-4 godzin stania, to zrezygnowaliśmy z niej, bo szkoda nam było czasu, potem zastanawialiśmy się czy nie wyjść na Kasprowy pieszo, ale jak po