24,05,2011

Witam po mojekj kilkudniowej nieobecności;
W piątek byłam ze znajomymi u znajomej z zeszłej mojej pracy; robiliśmy grilla, smażyliśmy rybki, chlebek, a kto chciał to kiełbaski; było to spotkanko takie bardziej kameralne; był były Pan dyrektor, jego była asystentka, którą zwolnili w tym samym czasie co mnie i inni zwykli pracownicy- obecni i byli; siedzieliśmy do późna, juz potem w 5 osobowym towarzystwie; imprezę zakończyliśmy coś ok 3; ja oczywiście robiłam (jak prawie zawsze) za  kierowcę, ale jakoś nie byłam bardzo smutna z tego powodu; po wszystkim musiałam odwieźć tych moich "pijoczków" do ich domów; do domu zjechałam coś ok. 3,30; sobota też jakoś przeleciała; niedziela też; właśnie w niedzielę wybrałam się z 2 moimi koleżankami nad zalew rybnicki; z domku wyjechałyśmy coś ok. 15; droga fajna, słoneczko ładnie świeciło a myśmy gnały przed siebie; gdy dojechałyśmy na miejsce, tam czekał już kolega jednej z moich koleżanek, który ma żaglówkę, więc zaprosił nas na rejs po zalewie; było super; słoneczko ładnie przybrązawiało  nasze ciała, wiaterek minimalnie wiał..., muzyczka grała... Było fajnie choć z 2 strony nie do końca; druga z moich koleżanek siedziała przy brzegu z nowo poznanym kolegą  -znajomym od "Pana" od żaglówki;  w pewnym momencie poczułam sie taka samotna- koleżanka siedziała z facetem, popijali piwko, śmiali się, flirtowali, a ja siedziałam jak borok; było mi troszkę tak źle, ale po chwili zaczęłam sie tym w ogóle nie przejmować; wyłożyłam się i skierowałam twarz w stronę słońca; pływaliśmy sobie chyba z 2 godzinki; kolejny "kryzys" przyszedł, gdy podpłynęliśmy na brzeg i znajomi zapragnęli napić się piwa; jedna koleżanka siedziała z jednym facetem, druga z drugim, a ja tak na prawdę nie wiedziałam co mam zrobić, więc oddaliłam się od nich i udałam, że podziwiam tamte okolice i widoki- dopiero potem, jak zauważyłam, że wszyscy razem siedli, to przyłączyłam się do nich; rozmawialiśmy, śmialiśmy się, oni popijali piwko; ok godz. 21, gdy zaczynało sie ciemnic, wybraliśmy się w drogę powrotną; w pewnym momencie zrobiło się kompletnie ciemno i był moment, gdy jechaliśmy przez las-nie było nic widać- jechaliśmy "po omacku";
jak wracaliśmy, to wyprzedziłam wszystkich i jechałam sobie sama, bo zauważyłam, że "pary" sobie rozmawiały, flirtowały itd., a ja nie lubię nikomu "przeszkadzać"; jak tak jechałam to w myślach sobie mówiłam "Boże dlaczego mi to robisz? Przecież wiesz, że ja cierpię!  Boże dlaczego tak jest, że innym sie udaje, a mi nie, że ciągle mam "pecha" w miłości? "chłopak" jednej od koleżanek, przypominał mi tego mojego znajomego, który był ze mną na weselu mojego brata- i jeśli chodzi o wygląd i pod względem zachowania, tego jak mówił itd.
Do domu dotarłam przed godz.23; taki to mieliśmy wypad na pół dnia:))
wczoraj -rano szukałam ofert pracy; byłam u brata znajomej  żeby założył mi bagażnik na rowery; się też okazało, że cosik mi się w autko psuje i jutro muszę go oddać do mechanika:0( zaś 400zł nie moje-masakra- wtedy, kiedy najbardziej z kasą krucho, wtedy mi się przytrafiają niespodzianki finansowe:0(; popołudniu wybrałam się z koleżanką na rower; jeździłyśmy już jakieś 1,5 godzinki, gdy nagle coś wpadło mi do oka- uczucie-jak użądlenie osy tylko, ze 30/40 razy ostrzejsze; oko bardzo mi łzawiło i bolało; szybko pojechałyśmy do domu, przebrałyśmy się i koleżanka zawiozła mnie na pogotowie; bardzo się bałam, moja wyobraźnia zaczęła mocno działać- wyobrażałam sobie jak wkładają mi do oka jakieś narzędzie i próbują wyciągnąć ciało obce; bałam sie, nawet bardzo; oko- to jednak oko, nie ma z nim żartów, tylko jeden niewłaściwy ruch i można stracić wzrok do końca życia; przeszły mnie ciarki; bardzo się przestraszyłam; na pogotowiu okulistka starannie zbadała i zobaczyła moje lewe oko, ale na szczęście nie wykryła w nim ciała obcego; oko było troszkę podrażnione wiec zaaplikowała mi kropelki i posmarowała mi go maścią; dzisiaj jest już dobrze; widzę wszystko dobrze, ale okulistka poradziła, by robić sobie co jakiś czas kontrolę, bo z oczami to nigdy nic nie wiadomo; no i taką miałyśmy wczoraj przygodę; dziś już zabieram ze sobą okulary:))

Piękno - Tylko dzieci potrafią je dostrzec w rzeczach które my nazywamy „szarą codziennością”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...