Posty

zbyt długie ....czekanie...

Dochodzą do mnie same wspaniałe wiadomości---- oczywiście związane ze szczęściem innych- bliskich mi-osób.......... dowiedziałąm sie ostatnio, że żona kuzyna urodziła dzidziusia- tak długo czekali na narodziny maleństwa, aż w koncu sie doczekali.........superrrrr........ dzisiaj zadzwoniła znajoma ze studiów- jak jeszcze razem studiowałyśmy- opowiadała mi o swoim synu-Oskarku- razem z nią "przeżywałam" "rozwój" Jej syna, aż do zeszłego roku....dzisiaj Oskarek ma dokładnie 2 latka.... i dzisiaj koleżanka opowiedziałą mi w skrócie Jego życie........jestem zakochana ......kocham dzieci......uwielbiam słuchać opowiadań o nich i patrzeć jak one rosną i cieszą się życiem.....to takie piękne..... a ja wciąż czekam........czekam....czekam...na spełnienie mojego największego marzenia------na założenie własnej rodziny- na męża, dzieci....domek......na taką miłość na ciepło domowego-własnego ogniska,.... to takie moje małe marzenie, a moze zbyt wielkie, bo nie chce sie za Chin...

...

tak, nadeszła upragniona wiosna......... sloneczko swieci, przyroda budzi sie do życia.... a ja siedze i...... siedze z zamkniętymi w białej puszce marzeniami, które nie chcą sie spełniać....... moze nie każdy zasługuje na ich spełnienie??? a na pewno już nie ja.... za 2 miesiące brat sie żeni, w tym roku chajta sie większość moich znajomych- w moim wieku i młodszych---- po prostu mają wielkie szczęście...a ja.....ja go nie mam.... ja wciążz siedze sama i nie mam z kim dzielić moich smutków i radości.......to cholernie głupie uczucie....nie zycze czegoś takliego nikomu- bo jest okropne...........bardzo sie czegoś chce, ale niestety-chcieć to mało a i z realizacją przedsięwzięcia nie ma łatwo- bo to wszystko nie jest takie ławe jak sie wydaje............ spotykam na ulicach szczesliwych ludzi- młode kochające sie małżeństwa często z dzieciaczkami w wózku-piękny widok.......... nie bede dalej pisac, bo serce mi peknie...........

troski, troski, porażki...

dawno nie pisałam, ale postanowiłam dzisiaj przelać moje "żale" poprzez klawisze mojego małego komputerka.... A tak było fajnie......... niech to wszystko szlag trafi.......... dlaczego nigdy nie może być aż tak dobrze........ wczoraj nie wytrzymałam- wybuchłam.........  puściły nerwy- już po raz kolejny w tym tygodniu..........zastanawiamsie czy nie jest to zimowa depresja albo jakiś jej objaw......... to straszne.......... straszne jest zostawanie sam na sam z samym sobą;czasem nawet własne myśli przerażają; ostatnio miałąm nawet sen o końcuświata- tragedia---- ludzie próbowali uciekać- nie wiem nawet już przedczym- przed jakim żywiołem- próbowałam biec, ale w pewnym momencie ktośz tłumu zawołał do mnie- "nie biegnij to i tak nie ma sensu; zmęczyszsie tylko a i tak nie zdążysz uciec.........."kiedy sie zbudziłam,byłam przerażona......... w sobotę byłam w kinie, po kinie On zaprosił mnie do restauracji-gadaliśmy do późna; w niedzielę przyjechał do mnie- siedzieliśm...

JEDEN DZIEŃ Z ŻYCIA...

Czwartek- przed ostatni dzień roboczego tygodnia; w sumie fajnie- jeszcze tylko jeden dzien i bedzie weekend......... teraz kiedy siedze już po pracy w domu, czuję sie jakoś tak okropnie; w pewnych momentach odczuwam jakby ktoś ściskał moje wnętrze........... czuje sie rozdarta...... w pracy zmiany, których naprawdę się boję......bo jak nie dam rady, co to będzie- takie pytania chodzą mi po głowie......... mam wielką ochotę przytulić się do kogoś, wypłakać sie w czyjeś ramiona; mam ochotę płakać... cholerna samotność.............. czyli pustka; zostajesz sam na sam ze swoimi myślami, nie widząc żadnego wyjścia- nawet awaryjnego; żyjesz życiem- bo musisz, bo oddychasz, serce Ci bije, ale co z tego.......... okropnie sie żyje tylko dla siebie; za kilka miesięcy brat się żeni, a ja nadal nie mam z kim pójść...... to największa porażka mojego życia.......... stałam sie zbyt nerwowym i wybuchowym człowiekiem skłonnym coraz częściej do kłótni ... to straszne-wiem, ale to wina tego, że nadal ...

niedziela

kolejna niedziela......ale ta była baaardzo mroźna, aż strach było  wystawiać nos za drzwi....śnieżek chrupał pod nogami, cuddownie......widok jak z obrazka.....mamy prawdziwą zimę-tylko czemu nie była w święta tylko teraz?? no nic, cieszmy sie z tego co mamy....... kolejne popołudnie spędzone przed komputerem........ a życie ucieka między palcami, ale ja nie mam już sił......żyję po prostu, by żyć, by funkcjonować, by nie stanąć w miejscu....... bo sie okazało, że ta przelotna ""miłość"" to tylko kpina..... ciągłe wymówki,,,,,,.... nie to nie ma sensu.........za bardzo działa wyobraźnia i za bardzo góre biorą wszystkie moje plany i pragnienia.........to okropne uczucie.......... czasem mam ochotę gdzieś wyjść- pójść na spacer trzymać się za ręce- iść drogą pełną śniegu, w ciszy, w milczeniu, ale z uśmiechem na ustach; czuć, ze ktoś jest przy naszym boku....że można na kogoś liczyć.............. to takie trudne zadanie....bo wciąż niemożliwe do "rozwiązania...

sobotni dzionek.....

wczoraj byłam na "randce"- nie, nie mogę tak powiedzieć, bo gdyby on mnie słyszał to by dopiero było ; ale fajnie...... na żywo spotkaliśmy się już 2 raz, a znamy się od 2 miesięcy; praktycznie codziennie jesteśmy w kontakcie, ale ............... jesteśmy przyjaciółmi i nic wiecej z tego chyba nie będzie,........ jako przyjaciele dogadujemy sie bezproblemowo........ oglądaliśmy wczoraj w kinie filmik, a potem zaproponował pojechać na kawkę i deserek- pojechaliśmy- spędziliśmy ze sobą 4 godziny- na gadu poruszamy przeróżniste tematy i nie mamy żadnych barier, niczego sie nie wstydzimy itd.- rozmawiamy tak prosto z mostu-często jeden drugiego pociesza........ oby to wszystko przetrwało, oby nie było to tylko chwilowe- chwilowa przyjaźń......... moim zadaniem jest wyci ągnąć Go z "nałogu" palenia i sprawić coś żeby nie był tak leniwy, bo czasem nawet ja to dostrzegam, że "na tapczanie siedzi leń,...." Korzystając z okazji pragnę zach ęcić Was i wszystkich Was...

zmienna sinusoida........

a wczoraj znów na moich policzkach pojawiły się łzy- i nie były to absolutnie łzy szczęścia- wręcz odwrotnie........ chłopak, którego poznałam kilka miesięcy temu, oznajmił mi, że spotyka sie z dziewczyną i myśli, że wszystko dobrze się skończy........nie wytrzymałam.....ja po prostu nie jestem z tej epoki.......mnie powinno nie być w tych czasach..........i zaczynam doskonale rozumieć ludzi, którzy popadli w depresję...........bo może nie brakuje zbyt wiele, abym tez ją miała............ a przecież kilka lat temu miałam nerwice wewnętrzną to depresja może przyjść szybciej niż sie tego spodziewam......... w ten weekend byłam na firmowej wycieczce..........i ........ był moment, że zaczęłam myśleć o moim życiu- zastanawiać się, szukać odpowiedniego rozwiązania.....ale niestety..........stwierdziłam tylko jedno- do niczego sie nie nadaję, zaczynam powoli żyć po to by zyc- patrząc obojętnie na wszystko........coraz częściej pojawiają się łzy--- nawet moge powiedzieć, ze stały się one nało...

życie....

zycie.......... musze przyznać, że cos jednak zaczyna sie dziać w moim życiu........nie chce nic zapeszać, bo i tak pewnie nic z tego- znając moje szczęście, ale poznałam chłopaka- fajny nawet- na razie jest to przede wszystkim znajomość "internetowa"- ale wiem, że nie jest to jakiś szczeniak itd., jest raczej poważnym człowiekiem.......oby wszystko dobrze sie skończyło.....prosze o to Boga i nieustannie o to się modle........Bóg wielkie zapłać........... Na razie za to, co mam.........dzieki.,...

nie radze sobie....

  zaczynam nie radzić sobie z moją samotnością.......... życie bez miłości nie ma sensu......wtedy wszystko jest bezsensu

świąteczny czas...

Obraz
święta, święta..wielkie przygotowania, bieganina........ Narodził sie Chrystus......święta- były i od jutra szara rzeczywistość.........przez święta człowiek ma więcej czasu na zastanowienie się nad swoim życiem....i tu chyba w moim przypadku nie zbyt ciekawy moment, bo zawsze zmusza do wyciśnięcia łzy......a miało być tak fajnie- bo święta, bo radość...bo przecież wszyscy życzyli wesołych świąt......a tu co?! ....jest troszkę inaczej..........cieszę się z każdej chwili danej mi przez Pana- nieustannie dziękuję za to, co mam, a musze przyznać, że "postarał" się, chociaż o jednej zapomniał- lub też nie chce mi Jej (Go) dać.............może jeszcze bede czekać tak przyszłe i jeszcze jedno Boze narodzenie.......... bardzo bym chciała, aby to szybciej nastąpiło.......... świąteczny czas    

wigilia...

i nastał czas kolęd i rodzinnego świętowania......przygotowania do tych świąt trwały kilka tygodni i w końcu przyszły....rodzinny czas..szkoda tylko, że bez śniegu, no ale cóż- śnieg był kilka dni temu nawet z tem. -18.... wieczerza wigilijna, prezenty, śpiew kolęd......... i po wieczerzy siedzenie i "gapienie" się w ekran telewizora czy komputera.....serce ściska.. i niby powinna być radość- każdy przecież życzy wesołych świąt-----jeszcze te życzenia, które dostałam- życzy Paweł i Ania- pogodziłam się już  z tym, ze Paweł już nie istnieje dla mnie, ale nie myślałam, że jest z Anią.......w sumie- skoro mi sie nie okłada w miłości to chyba dobrze, że są inni ludzie szczęśliwi, bo w sumie po co byc egoistą i myslec tylko o sobie........nawet jakos na pasterke mnie nie ciagnie......... gdyby był- "On"--to wszystko wyglądało by całkiem inaczej-jejku ie moge sie z tym pogodzić............ Życze spokojnych świąt....

niedziela.....

Obraz
  Niedziela, za oknem prószy śnieg; kiedy wystawi się nos przez okno- odczuwa się mroźny powiew wiatru..czyżby zawitała na dobre zima?? Może tak........ dzisiaj w kościele na kazaniu usłyszałam słowa, które w sumie były skierowane bezpośrednio do mnie....... ludzie nie potrafią się cieszyć ze szczęścia innych, nie mając jakiejś rzeczy lub innego dobra niekoniecznie materialnego, zaczynają zazdrościć; zawiść i zazdrość; ludzie potrafią docenić tego, co mają w danej chwili; było krótkie opowiadanie- 3 kumpli; jeden z nich zachorował i kolega zadzwonił do niego zap. się jak się czuje- czy ma kaszel, czy ma gorączkę, ale chory odp. "nie mam; czuje się lepiej", koledzy postanowili go odwiedzić; "cześć; jak zdrówko? jesteś jakiś rozpalony... mówiłeś, że nie masz gorączki", "Bo nie mam", "Ale jesteś rozpalony, może zmierzysz..." "Nie będę mierzył, nic mi nie jest......a jestem rozpalony, bo wygrałem nowego mercedesa" "jak to? nowego merce...

smutnawo.....

Obraz
witam święta zbliżają się już szybkim krokiem.....a ja jakoś nie potrafię się tym cieszyć.........kolejne świeta...takie same..nie różniące się od innych.no może trochę...bo kiedy była młodsza, miałam jakieś adwentowe postanowienia, których się "trzymałam",roraty itd. a teraz- nic z tych rzeczy...... więcej złości, wkurzania się............ już nie wiem co się ze mną dzieje............ innym się udaje.....inni są szczęśliwi............ a ja ciągle mówię- nie mam czasu; a tak naprawdę mam go za dużo............ to wszystko mnie meczy.......... monotonia zycia.........ciągle to samo........ i zasiadam przed monitorem i "szlajam" się po necie- nie dlatego, ze mam coś zrobić-ot tak po prostu- dla zabicia czasu, bo co innego mam robić......... nawet film zostaje  mi oglądać samej...........widzę, że zatraciła się u mnie radość życia.......  mam czasem taki wrazenie chocbym była sama na pustyni- gorąco, a ja nie mam ani kropelki wody--i nieustanni tylko powtarzam- wody,wo...

grudniowo

witam tak już grudniowo, w radio leci już pełno świątecznych piosenek,w sklepach juz kolorowo i migająco.....tak każdy przecież wie, że za 2 tyg święta.....choinka, kolędy, pasterka..... ludzie załatwiaja wstępy na różne bale sylwestrowe........a ja...a ja nic.... bo gdzie, bo z kim, bo po co??? ostatnio sie "dobiłam"-dobre znajome, z którymi co jakiś czas sie spotykam- zresztą moje równieśniczki, mają już swoich chłopaków i nawet ta jedna, która nigdy go nie miała- znalazła...... kiedy ostatnio się z nimi spotkałam, poczułam sie taka inna- planowały wspólnego sylwestra- wszyscy razem, ale ja .... z kim pójde, sama -odpada-nigdy; po powrocie do domu-ryczałam... ale co zrobic takie zycie.........może kiedyś Bóg da mi jakąkolwiek szanse.....może

myslenie.......smutne....

witam serdecznie tych, co czytają jeszcze moje bazgroły....... mamy jesień, co prawda kilka lat temu o tej porze roku były już przymrozki i sniegi.....ale dobrze- niech śnieg spadnie na święta- bedzie atmosfera ...... coraz częściej ogarniaja mnie myli depresyjne......... wczoraj byłam na urodzinach u znajomej i w pewnej chwili chciałam uciec- poczułam sie tak, jakby ktoś przywalił mi w twarz.....w około siedziały pary, które co chwile wymieniały się symaptycznymi spojrzeniami, trzymali sie za rece, chłopak obsługiwał swoją dziewczyne itd.... jeden zajmowal sie drugim........a ja ... ja poczułam się jak nieproszony gość, jak ktoś, kogo w sumie mogło tu nie być a nic wielkiego by sie nie stało,..... ta chwila trwała dla mnie wieczność.....a coś ściskało mi serce i podpowiadało do ucha-- widzisz- Ty dla nikogo nic nie znaczysz---popatrz sobie przynajmniej na innych, bo Ty nigdy nie będziesz w ich sytuacji....na prawdę miałam ochotę schować się pod stół, wyjść, ukryć się..to może brzmi...

.....

cholernie mi źle....... biję sie codziennie z myślami, bo chyba dostaję "do głowy"; i komu to powiedzieć, jak nikt nie chce tego słyszeć.............zyje z dnia na dzień; mysląc, ze może będzie lepiej- to nieprawda - nie bedzie lepiej.....nie łudzę sie.tylko przeraza mnie to........ cholernie ciezko.........ktos kto nigdy nie byl w takiej sytuacji, nie zrozumi tego.........nie zycze nikomu takiego stanu......... czasem straszne mysli, ze czlowiek sie zaczyna ich bac czy to juz starosc? 23-latka na emeryturze.........

życie..

kolejny weekend przeleciał szybciutko; dni lecą, godzina za godziną, wszystko przemija, a ja się nie zmieniam- tak z dnia na dzień jestem starsza, ale nic więcej... wczoraj przyszli znajomi z 6 miesięcznym bąbelkiem; cudo...kiedy patrzę na malutkie dzieci czuje jak coś ściska mnie za serce; i uwierzcie mi to strasznie boli............ cudownie jest patrzeć na szczęsliwych rodziców i na malutką perełkę- wyraz ich wspaniałej miłości; cudowny widok; cudownie jest patrzeć na dziecko, które poznaje w każdej sekundzie swojego życia świat; wszystko dokłądnie poznaje, bada, wypatruje, conieco wkłada do buźki- smakuje życia; pięknie patrzeć na śpiącego wzdychającego co jakiś czas bąbelka.......... moje marzenia.......... tak bardzo pragnę pomagać dzieciom, które nigdy nie zaznały rodzicielskiego i domowego ciepła.tak bardzo bym chciała opiekować się maluszkami; tulić ich do swojego serca i czuć się potrzebna, wtedy bym wiedziała, że one mnie potrzebują; cieszyć sie widokiem maluszka, k...

jesiennie

 Nie wiem czy to jesienne dni sprawiają, że coraz częściej chce mi się płakać......i po co Ci człowieku tyle radości skoro w sercu czujesz ból??!! oszukiwanie własnego siebie, rozdarcie serca i to nie tylko w przenośni.... dzisiaj kiedy szłam na krótki spacer popołudniem, czułam to całe osamotnienie i było mi z tym nadzwyczaj dziwnie....i po co sie uśmiechać do drugiej osoby, po co? zaczynam żyć życiem "głupim"- wpadam w jakiś bezsensowny wir "singla"; cholernie mi z tym źle....... ostatnio zauważyłam, że przez moją pracę stałam się bardziej nerwowa i skłonna do częstych kłótni...... ale to chyba dlatego, że nie mam gdzie odreagować............skazani na samotność------wcale im nie zazdroszczę, bo wiem co to znaczy............. i w pewnym momencie zaczynasz widzieć, że to wszystko i tak nie ma większego sensu,,,,,,bo ja nie chcę żyć tylko dla siebie..........i po co to wszystko, po co ten cały cyrk, po co zabiegać o "lepiej" jak i tak lepiej nie będzie.......

mamy jesień- listopad

ponizszy post był napisany bodajze 10.10:0) ale dzisiaj dopiero go dodałam....     oh dawno mnie tu nie było, ale w sumie nic sie nie zmieniło..dalej ta samotnia, pustka......i czekanie....... ostatnio zauwazyłam, ze przez moja prace stałam sie bardziej nerwowa-oh to chyba zle... przeraza mnie ta wizja bycia ciagle popularnym "singlem"..... zauwazyłam też, że juz jestem mniej odwazna- ze duzo rzeczy sie boje; bardziej sie lekam; szybciej idzie mnie wystraszyc....cos sie zmieniło, bo kiedys tak nie było.....czasem wyobrazam sobie sytuacje, które mogły się wydarzyć inaczej-- w mojej głowie powstają myśli- a jakby to było gdyby - i tu naczarniejsza wizja scenariusza..., ale tak nie jest............ w niedzielę obowiązkowe "nawiedzanie" cmentarza-- rok w rok jest tak samo- inni chodzą tam z mężem, żoną, a ja.....a ja tradycyjnie z rodzicami......większosc czasu spędzone przed komputerem- dla zabicia czasu, bo co tu robić, ani nie ma z kim wyjść, pogadać, pomilcze...

dzień chłopca

uu dziń chłopca, dzień chłopca--- tylko żeby się go jeszcze miało to by było cudownie....... ten dzisiejszy- a patrząc na godzinę-wczorajszy dzień, przeleciał mi nawet szybko, ...rano pracka, potem dla poprawy humoru fryzjer-nowa fryzurka, solarium...a potem....kino....kino z koleżanką jej chłopakiem i jej znajomym- w czwórkę; tak ona i jej chłopak i ja i jej kolega hahaha.... "Gorzka prawda"- fajny filmik---polecam bardzo.....niedawno wróciłam do domku....nie pamiętam kiedy ostatnio wróciłam o tej godzinie do domku, ale na szczęście było ok.......