Te problemy....
Byłam ostatnio na wigilijce- nie pisała bym o tym, gdyby nie jedno wydarzenie... Mianowicie, kiedy zaczęłyśmy wchodzić na sale i ściągać kurtki/ płaszcze, jedna z moich koleżanek palnęła na cały głos: " nasza przełożona ( tutaj wymieniła imię) jest w ciąży", faktycznie potwierdziła ten fakt i rozległy się gratulację, a mnie zrobiło się jakoś tak smutno na sercu, ale starałam się tego w ogóle nie pokazywać na zewnątrz... Spotkanie trwało, jedliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się, opowiadaliśmy różne ciekawe historie związane z nasza pracą; pod koniec imprezy poszłam do wc, gdzie spotkałam się z moją bezpośrednią przełożona- byłyśmy sam na sam- nie było to może odpowiednie miejsce na taką rozmowę, ale wiedziałam, że nigdzie indziej nie uda się nam tak szczerze porozmawiać- pogłaskałam ją po brzuchu - chciałam powiedzieć- zazdroszcze Ci, ale w końcu wypaliłam- " wiesz, jak się ciesze, że będziesz miała dziecko"- a ona na to: " a ja nie, bo ono w ogóle nie było planowan