Dla tych, co by chcieli wiedzieć co u nas...
Dawno mnie nie było, a czas tak szybko płynie.... W ciągu tych kilku miesięcy wiele się podziało... Ale nie, nie- w ciąży nadal nie jestem.
Miesiąc temu świętowaliśmy naszą 6 rocznicę ślubu, o rety, ten czas na prawdę bardzo szybko ucieka, 6 długich lat starań o dziecko, a ile jeszcze przed nami, tego nie wiadomo....
Kilka miesięcy temu, odwiedziliśmy po raz pierwszy klinikę leczenia nieplodnosci w Ostrawie. Zostały mi zlecone badania: Tsh, ft3, ft4, anty Tg, anty TPo, dhea-s, testosteron, esteadiol, fsh, LH, prolaktyna oraz amh- wynik tego ostatniego trochę mnie zmartwił, bo wyszedł 1,19-niby w normie, ale jak na mój wiek, to niskie;dostałam również od owego Pana dr namiary na 2 bardzo dobrych immunolog ów, z których wybrałam jednego- na wizycie padło po 1 podejrzenie niewydolności żył miednicy, a po 2, pan dr stwierdził, że zlepiają mi się płytki krwi. Zostały mi zlecone badania m. In. KIR, NK oraz TVUSG, te ostatnie głównie ze względu na obfite, ze skrzepami i bolesne miesiączki. Badanie TVUSG lub inaczej usg naczyń krwionośnych miednicy albo jeszcze inaczej badanie drożnosci żył miednicy wykonałam u dobrej Pani doktor, zostało ono przeprowadzone bardzo dokładnie i profesjonalnie (też swoje trzeba było zapłacić, ale wiadomo, jak to w dzisiejszych czasach jest- jednakże nie żałuję tych pieniążków), co wyszło sami zobaczcie:
Nie jest za ciekawie, ale z drugiej strony można "gdzieś" uderzyć i pozbyć się problemu z uciążliwymi okresami; pani dr nie mówiła o tym za wiele i kazała też nie czytać o tym w internecie, tylko umówić się z lekarzem, który zlecił mi to badanie i tam się wszystkiego dowiem; zapytałam tylko czy da się coś z tym zrobić i czy w grę wchodzi leczenie farmakologiczne, czy chirurgiczne, pani dr powiedziała, że jest taka metoda małoinwazyjna, która pozwala pozbyć się problemu, ale więcej szczegółów poznam na grudniowej wizycie u immunologa, więc chcąc niechcąc muszę przeczekać jakoś te 1.5 miesiąca.
Tak się zastanawiam, czy czasem te problemy z niewydolnością krazeniowa w miednicy nie są też w jakimś stopniu związane z moimi problemami hematologicznymi, no i z naszą nieplodnością, kto wie może nastąpi w końcu jakiś przełom w tej sprawie...Kilka dni temu otrzymałam wyniki z moich KIRow i NK, nie będę opisywać, bo kompletnie nie mam o tym pojęcia-to jakiś kosmos i wyższa filozofia hehe pozwolę sobie załączyć tylko wyniki tych badań - nie wiem czy jest dobrze, czy nie, muszę mimo wszystko poczekać na wizytę u immunologa i wtedy będę bogatsza o jakąś wiedzę...
Kolejną rzeczą w moim życiu jest zmiana pracy; w obecnej firmie pracuje tylko do końca roku, dostałyśmy z koleżanką wypowiedzenia umów, gdyż likwidują nasze stanowisko pracy; dostałam propozycje przejścia na inny punkt, ale czy chcę nadal w tym tkwić??? Tym bardziej, że już w zeszłym roku myślałam o zmianie pracy, a tutaj proszę sytuacja sama się rozwiązała. Byłam ostatnio (jeszcze przez dostaniem do ręki wypowiedzenia) na rozmowie kwalifikacyjnej i szef był zainteresowany moją kandydaturą, chciał mnie na "już", ale moja obecna firma "już" by mnie nie puściła. Myślę, że od nowego roku będzie wiele ofert pracy, które by mi odpowiadały, a jeśli na daną chwilę by się nic nie znalazło, zawsze mogę chwilowo się zarejestrować w Urzędzie Pracy, pobierać zasiłek dla bezrobotnych, szukać pracy/czekać na ofertę i w między czasie robić badania, zabiegi, umawiać się na wizyty itd.
Wszystko jest po coś i tak widocznie miało być, ważne, że nie stoimy w miejscu, tylko że coś się dzieje.
Ale mnie zaciekawiłaś tym badaniem naczyń miednicy mniejszej! I przyznam że trochę się wkurzyłam, bo same musimy być swoim osobistym dr.Housem i zgadywać co trzeba leczyć czego nie. Ja co prawda już się nie leczę, bo moje KIRy przy Twoich to dno totalne,nie znam się na nich super, ale Twoje wydają się być całkiem przyzwoite.
OdpowiedzUsuńNatomiast to badanie drożności żył.... że sama na to nie wpadłam. Mam problem z krążeniem, nadkrzepliwość, mutację VLeiden, kiedyś Doppler nóg wykazał, że w jednej miałam zakrzepicę, nawet o tym nie wiedziałam, a miesiączki od kilku lat mam bardzo skąpe i pełne skrzepów. Pójdę na to badanie dla samej siebie. Bo takie problemy żylne pomijam, że rzutują na płodność, ale wywołują potem żylaki, obrzęki itd.
Czy możesz mi tylko napisać kto Ci to badanie robił? Ginekolog, naczyniowiec? Bo obdzwoniłam całe swoje miasto, oczywiście wszyscy zdziwieni co ja chcę, znalazłam 1 lekarza który się podejmie, ale już zaznaczył, że tego nie leczy :) Jeśli nie tu, to napisz mi proszę na wiewiorkowo@onet.pl
Pozdrawiam
Lidia
PS. mam koleżanki fizjoterapeutki - osteopatki, które robią potem terapię na miednicy mniejszej, więc najwyżej udam się do nich, ale jestem ciekawa, co Tobie lekarz zaleci w związku z tym dopplerem.
Powiem Ci szczerze, że ja też byłam wkurzona, bo po 1 od tyłu lat chodzę do hematologa--mam stwierdzoną anemie z niedoboru żelaza i małopłytkowość, "niby" pani dr szuka przyczyny, ale przez tyle lat nie może jej znaleźć--cały czas uchwycila się tylko badań wątroby i pyta czy nie mam wrzodów żołądka, a ja cały czas powtarzała, że mam problem z miesiączkami (obfite, że skrzepami, bolesne, PMS itd.), a po 2 każdy mój ginekolog twierdził, że ja po prostu mam taką "urodę" i musi boleć i musi być obficie itd. - nigdy jakoś nikt nie chciał tego szczegółowo sprawdzić, nie wiem może mało kto wie o takim badaniu, hmmm trudno mi powiedzieć..
UsuńJeśli chodzi o namiary, to musiałam jechać aż do Krakowa, szukałam bliżej mojej miejscowości, ale tak, jak napisałaś też wszyscy byli zdziwieni i robili wielkie oczy, więc siłą rzeczy musieliśmy jechać do Krakowa, ale przy okazji zrobiliśmy sobie taką calodniowa wycieczkę i po drodze odwiedziliśmy Łagiewniki��
Jeśli chodzi o namiary, to już podaję- Kraków ul. Tadeusza Rejtana 2, tel. 122954100 i to jest pani dr Mielnik-specjalista radiologii i diagnostyki obrazowej ; z czystym sercem mogę Ci ją polecić, bo badanie było na prawdę bardzo profesjonalnie i dokładnie wykonane... Co do dalszych czynności, to niestety muszę jeszcze poczekać, bo wizytę mam dopiero w grudniu. Gdyby nie immunolog, to też nie wiedziała bym że w ogóle jest takie badanie, a zaczęło się od tego, że właśnie temu lekarzowi zaczęłam mówić o problemach z moją @ i on od razu wpisał zlecenie wykonania badania TVUSG.
Powodzenia mam nadzieję, że to badanie wiele Ci powie, tak jak mi...
Wiele razy zastanawiałam się co u Was i szczerze mówiąc miałam nadzieję, że nie piszesz, bo się udało :(( Przykro mi, że się myliłam, ale z drugiej strony masz już jakieś konkretne wyniki i coś można podziałać. Życzę Ci dużo, dużo sił na walkę. Nie znam się na tym co piszesz, Lidia jest tu dla mnie ekspertem w tej dziedzinie, od niej można się dowiedzieć więcej niż od lekarza (smutne to, bo nie tak powinno być) Jedyne co mogę napisać to to, że kiedyś moja koleżanka miała podobne problemy z miednicą i chodziła właśnie na jakieś masaże, zabiegi pod kątem zajścia w ciążę i udało jej się. Na pewno warto próbować! Trzymajcie się cieplutko :*
OdpowiedzUsuńP.S. Kciuki zaciśnięte za nową pracę.
No niestety, jak zwykle nic z tego nie wyszło-nie żebym się poddała, ale chyba trochę już odpuscilismy-nie robimy nic "na siłę"; dzięki nieplodnosci, moja wiara się pogłębiła i cały ten problem oddałam Panu Jezusowi przez ręce Jego Matki Maryji (odmawiam Nowennę Pompejańską - i w naszej intencji i w intencji innych oraz dusz czysccowych) i wierzę, że Maryja nas nie zostawi, że to wszystko ma jakiś głębszy sens, tylko w chwili obecnej jeszcze nie wiemy jaki....
UsuńZrobiliśmy jakiś krok w przód- wiem czym prawdopodobnie są spowodowane nadmierne mensis-jeden z plusów całej tej sytuacji, bo myślę, że gdyby nie problem nieplodnosci, to pewnie nigdy nie zrobiłabym takiego badania (TVUSG) i dalej zastanawiała bym się, dlaczego tak się u mnie dzieje podczas @.
O tak, Lidia to specjalistka z dużą wiedzą i dosyć dużym doświadczeniem w tych dziedzinach :0)
Co do problemów z miednicą, to kiedyś (w zeszłym roku, czy 2 lata temu) chodziłam na terapię dna miednicy (kiedyś o tym pisałam na blogu) - dowiedziałam się wtedy, że mam bardzo napięte mięśnie dna miednicy-byłam na kilku takich sesjach - czy jakoś odczułam poprawę? Hmm myślę, że za mało było tych spotkań, żeby móc coś na ten temat powiedzieć, choć generalnie Pani terapeutka, po sesji zawsze mówiła, że jest lepiej niż przed, bo ona te mięśnie próbowała w jakiś sposób rozluźnić-potem musiałam zrezygnować z tych wizyt, bo owa pani dostała inną propozycje pracy, a w pobliżu nie było nikogo o takim fachu...
Bardzo Ci dziękuję za wsparcie, za ciepłe słowa otuchy i kibicowanie. Jest to bardzo miłe z Twojej strony; mile, że ktoś o kimś myśli, że ktoś się o mnie/nas martwi.
Ja też o Was myślę, ale nie zawsze mam czas żeby wejść na Twojego bloga, czy zostawić jakiś komentarz, sama swój blog trochę zaniedbuje, ale nie jest to celowe działanie, po prostu ten czas tak zaiwania, że nie mogę za nim nadążyc...