Pewnych zmian się nie boję....

Moje życie w ciągu ostatniego roku, ba nawet ostatnich 6 miesięcy znacznie się zmieniło- i mimo, że nie były to wydarzenie spektakularne z salwa fajerwerków i cieszących się wokół ludzi, to ja uwazam, to za wielkie zmiany w moim życiu.... chodzi głównie o sposób odżywiania i patrzenia na to, co jem- nie mam przysłowiowego fioła na tym punkcie i nie bawię się w jakieś liczenie kalorii i spisywanie tego, co zjadłam, ale jem bardziej świadomie - zanim w sklepie włożę coś do koszyka, 2 razy się zastanawiam nad tym, czy będzie to odpowiednie. Ostatnio nawet zrobiłam porządek w szafce, gdzie do tej pory przechowywalismy słodycze i wyrzuciłam, a część rozdalam - chyba była tego cała reklamkòwka-  zostawiłam tylko dla męża czarna czekolade- przynajmniej teraz nic nie kusi... Kiedy najdzie mnie ochota na słodkie, sięgam po kilka suszonych daktyli oraz staram się codziennie robić smoothie owocowe bądź owocowo warzywne - stąd w moim domu stale muszą być banany, jabłka, pomarańcze, kiwi, mrożony jarmuż, ocet jablkowy, no i do tego dodaje zawsze łyżkę ostropestu mielonego, szczyptę kurkumy, szczyptę pieprzu cayenne i mieszam; od jakichś 2-3 tygodni zażywam 30 min. Przed 3 głównymi posiłkami 2 tabletki błonnika z ananasem i chromem i popijam obficie wodą, przed samym spaniem oczywiście obowiązkowo szklanka zalanego siemienia lnianego wraz z łyżeczką ostropestu mielonego, muszę przyznać, że zauważyłam diametralną poprawę jeśli chodzi o wypròżnianie- jestem bardzo zadowolona, bo poprawiła się moja przemiana materii; wraz z rozpoczęciem przyjmowania błonnika, zaczęłam stosować specyfik pod nazwą Aloe live detox, który oprócz tego, że oczyszcza organizm, pomaga w odchudzaniu i reguluje masę ciała- ja jestem z niego bardzo zadowolona- obecnie pije już 3 butelkę; 20170607_214347

w ostatnim czasie, jako że miałam kilka dni wolnego, wzięłam się za kiszenie buraków- wyszły mi 4 słoiczki po kubusiu samego soku- także codziennie kilka łyczkòw sobie pije; dbam też o to, by codziennie się rusza, oprócz tego, że gdy jest ładna pogoda jeżdżę do pracy na rowerze ( ok. 8 km w jedną stronę), to jeszcze dodatkowo ćwiczę wieczorami na orbitreku interwały przez 40 minut; dalej pieczemy z mężem ( przeważnie on) chlebki bezglutenowe, 20170609_090519

 

które potem ją zjadam- chce mimo wszystko ograniczyć troszkę spożycie białego pieczywa; oczywiście w 1 części cyklu jest picie ziół na EBV-, po owulacji zamieniam je na zieloną i czerwoną herbatę; zero picia napojów słodkich- jak Coca cola, lepsi, różnego rodzaju soków w kartonikach itd."- wszystkie płynne zimne napoje zamieniam na wodę lekko gazowana, gdyż nie lubię wody niegazowanej- smakuje mi jak kranòwa- dlatego też w moim domu stale kupujemy zgrzewki wód mineralnych i nie uświadczy się u nas żadnego innego napoju; jeśli chodzi o spożywanie posiłków, to   staram się raczej gotować zdrowo- w naszej lodówce nikt nie znajdzie ani baleronu, ani golonka, ani mleka, ani pasztetowej i innych produktów wysoko przetworzonych , mamy za to jajka, różnego rodzaju ryby, chude wedliny, pomidorki, ogórki, sałatę itp. .  Zauważyłam również, że juz mniej się przejmuje różnymi rzeczami, wiele już odpusciłam, nie czepiam się już aż tak bardzo, jak kiedyś; mąż zrobił ostatnio badanie nasienia - może nie jest najgorzej, ale jakoś super dobrze też nie ma - jeśli chodzi o ilość, to jest ich bardzo dużo, nie ma aglutynacji, ale ich żywotność, to 29%- norma od 58%; ruch postępowy 24%- norma - od 32; plemniki nieruchome 73%. Zobaczymy co na to powie ginekolog, na kolejnej wizycie, czy takie wyniki dadzą " pozwolenie" na wykonanie laparoskopii- mąż zaczął zażywać l- carnityne oraz parenton;

Komentarze

  1. Duzo duzo tych punktow na liscie masz! Ale jesli sa efekty, to super. Tez nosze sie z podobnym opisem mojego menu, ale na razie inne rzeczy zaprzataja mi glowe.Wspomne tylko w temacie wyprozniania, ze godne polecenia jest piwo izotoniczne. Jest to w zasadzie napoj na bazie chmielu z dodatkiem witamin, a nie alkohol. Polecany nawet dla sportowcow. W smaku ohydny, ale pieknie filtruje nerki i plucze jelita.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za wzięłam się i powiedziałam sobie, że to tylko dla mojego dobra i to już nawet nie chodzi o stricte sprawy związane ze staraniami o ciążę, ale o ogólny stan zdrowia- a robić coś trzeba, bo nadprogramowe kilogramy zaczęły się odkładać na brzuchu. Z tym piwem, to dobrze wiedzieć - nie słyszałam nigdy o nim, ale z tego co piszesz, to super sprawa, choć ja nie nawidze ani smaku ani nawet zapachu piwa- raz w życiu wypilam i to 1 łyk i jakoś mi to w buzi rosło, a jak mój mąż wypije piwo, to wie, że ode mnie już buzi nie dostanie- tak samo, jak wypije kawe- niektórzy mówią, że przesadzam, ale ja nie mogę tego czuć .....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...