Pobyt w sanatorium
Jest, udało się... Jestem w sanatorium. A doszło do tego tak, że dzwoniłam sobie i pytałam o możliwość skorzystania ze zwrotów i w drugim podejściu się udało. A chciałam jechać teraz dlatego, żeby wykorzystać ten czas, w którym jeszcze nie pracuję; ale trochę "zamętu" było, bo Urząd Pracy powiedział żeby najlepiej skombinować L4 na czas pobytu w sanatorium, a to dlatego, że mam zasiłek i bez l4, to wypłata była by na jakiś okres czasu wstrzymana i dopiero po przyjeździe by mi to jakby nadpłacili itd., no więc udało mi się załatwić L4 od lekarza rodzinnego. Jestem na pobycie sanatoryjnym w Dusznikach Zdroju.
Najbardziej cieszyłam się z tego, że będę tutaj miała tampony borowinowe, no ale ze mam takie a nie inne szczęście, niestety okazało się wczoraj (a jestem tu już 6 dzień), że niestety od stycznia tego roku NFZ nie podpisał z tym sanatorium umowy na te tampony; byłam wściekła, gdyż w moim przypadku te tampony miały być jednym-w sumie nawet jedynym zabiegiem, który najbardziej miałby mi pomóc. Poszłam do dyrektorki tego sanatorium i powiedziałam jej o tym zdarzeniu i dziwiłam się bardzo, że wysłano mnie do takiego sanatorium-w sumie, że zgodozno się na coś takiego, żebym mogła tu przyjechać skoro nie mają możliwości wykonywania tych tamponów borowinowych-dlaczego? Skoro przecież NFZ miał moje skierowanie i widział z jaką "jednostka" chorobową się zmagam, bo to wszystko jest wpisane na skierowaniu; w zamian za te tampony, dostałam tutaj zawijania - tzw. Majtki borowinowe oraz kąpiele borowinowe- i to codziennie, oprócz tego jeszcze jakieś zabiegi na kręgosłup i picie wody leczniczej.
Mam nadzieję, że te wszystkie zabiegi przyniosą jakiś efekt, tak bardzo bym chciała żeby nie był to czas "stracony".
Najbardziej cieszyłam się z tego, że będę tutaj miała tampony borowinowe, no ale ze mam takie a nie inne szczęście, niestety okazało się wczoraj (a jestem tu już 6 dzień), że niestety od stycznia tego roku NFZ nie podpisał z tym sanatorium umowy na te tampony; byłam wściekła, gdyż w moim przypadku te tampony miały być jednym-w sumie nawet jedynym zabiegiem, który najbardziej miałby mi pomóc. Poszłam do dyrektorki tego sanatorium i powiedziałam jej o tym zdarzeniu i dziwiłam się bardzo, że wysłano mnie do takiego sanatorium-w sumie, że zgodozno się na coś takiego, żebym mogła tu przyjechać skoro nie mają możliwości wykonywania tych tamponów borowinowych-dlaczego? Skoro przecież NFZ miał moje skierowanie i widział z jaką "jednostka" chorobową się zmagam, bo to wszystko jest wpisane na skierowaniu; w zamian za te tampony, dostałam tutaj zawijania - tzw. Majtki borowinowe oraz kąpiele borowinowe- i to codziennie, oprócz tego jeszcze jakieś zabiegi na kręgosłup i picie wody leczniczej.
Mam nadzieję, że te wszystkie zabiegi przyniosą jakiś efekt, tak bardzo bym chciała żeby nie był to czas "stracony".
Czas na pewno nie będzie stracony. Odpoczywaj i zbieraj siły. Na luzie. Podejdź do tego egoistycznie tym razem ;) To czas tylko dla siebie. Wspaniałego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńDziękuję, a wiesz że tak robię- patrzę tylko na siebie:0) korzystam- chodzę na długie spacery, oddycham pełną piersią, bo powietrze bardzo czyste-w porównaniu z tym, co w mojej miejscowości zamieszkania 0)) picie wody mineralnej, zabiegi-niektóre bardzo relaksujące (kąpiele borowinowe, zawijania borowinowe) i sam fakt, że nie trzeba myśleć, co ugotować na obiad, nie trzeba sprzątać, prasować itd. Itp. - jest fajnie i mam nadzieję, że zabiegi przyniosą efekty...
UsuńPozdrawiam z sanatoryjnej miejscowości