co za weekend...


Wczoraj nic tu nie pisałam, ale ....to był zakręcony dzień....Rano uczelnia do wieczora, a potem jak wróciłam, to pojechałam z bratem po Pawła i ich kolegę....Wczoraj po raz pierwszy widziałam tego "mojego" hihihihih Pawła..... A myślałam, że jak się długo nie odzywał, to poprostu już dał sobie spokój.....Ale..... Kiedy wróciłam z uczelni do domu, brat powiedział mi, że był u nas na motorze Paweł i..... pytał się czy nie pojechałabym z nimi na imprezę...no pojechaliśmy....Fajny jest.........
Ma taki piękny uśmiech....   Kilka razy spojrzeliśmy sobie  prosto w oczy....  

Jest bardzo sympatycznym chłopakiem i dziwi mnie fakt, że jeszcze nie ma dziewczyny :0)hihi.
Jest bardzo rozważny i wyrozumiały..... Kiedy byliśmy w pubie, wypił jedno piwko, a kiedy kolega mu zaproponował 2 to pow., że już nie będzie pił (wydaje mi się, ze ze względu na mnie- żebym sobie nie pomyślała o nim, że to jest taki "pijus")..... na dysku też się słodko uśmiechał.... a kiedy było już późno, może nie aż tak bardzo, ale zmęczenie dawało mi w kość, tym bardziej, że od 6 rana byłam na nogach, zaproponowałam żeby jechać już do domu, no to ten drugi kolega miał jakieś "ale", bo chciał się dalej bawić, ale Paweł powiedział, że niektóre osoby jutro mają studia no i wiadomo...... Tak mi się jakoś dobrze zrobiło, kiedy to powiedział, bo stwierdziłam, że nie myśli tylko o sobie, ale zauważa też inne osoby, które z nim przyjechały :0)i kiedy wyszliśmy z tej dyskoteki, ja powiedziałam mu, że mogą się dalej bawić, żeby potem nie było na mnie- tylko, że ja poprostu nie będę już tańczyć, bo jestem już trochę zmęczona, to on mi powiedział, ze na dzisiaj już jest dość i że innym razem też przecież możemy się jeszcze zabawić....I znowu mnie pozytywnie zaskoczył :0)No a jak wracaliśmy do domu, to ten drugi kolega powiedział, zeby jechać jeszcze do pizzerii, Paweł pow. że już jest dawno zamknięta, ale Bodzio się upierał, no i w końcu Paweł pow., znowu, że niektóre osoby mają jutro studia i muszą byc jutro "przytomne" :0)......Fajnie mi się zrobiło, kiedy Paweł stawał w mojej "obronie"....A kiedy go odwieźliśmy do domu, pożegnał się i jak już wyszedł z auta, popatrzył się w moją stronę.......... jakie to jest piękne...........
Muszę przyznać, że jest przystojny.......
Miałam dzis jechać na studia, ale w końcu nie mam jak no i niestety albo i stety siedzę sobie w domku......
Boże chcę Ci podziękować za wczoraj, za wszystkie te chwile, poprostu za to, że tak to się wszystko toczy.....
Po południu byłam na fatimskiej, potem na chwilkę u babci, no i tak zleciał kolejny dzień...... Brat mi mówi, czemu nie ""walczę"" o Pawła :0) Chciałabym, ale uważam, że nic na siłę, że na wszystko przyjdzie czas, że czas pokaże co będzie dalej......

"Gdy miłość cię woła

Gdy miłość cię woła, idź za jej głosem,
choćby cię wiodła po ostrych kamieniach.
Uwierz miłości, gdy mówi do ciebie,
choćby jej wołanie rozwiało sny twoje,
choćby jej wicher polamał twoje gałęzie.
Bo miłość wywyższa ,
nawet gdy krzyżuje,
bo miłość umacnia
i otwiera oczy.
Ogień milości jest święty,
a kiedy spala,czyni cię chlebem dla Boga.
Miłość przemienia,
odsłania tajemnicę serca,
daje ci udział w sercu Życia.
Miłość daje siebie i tylko siebie,
w niej wszystko się zawiera.
Miłość nic nie pochłania i nie da się pochłonąć,
bo miłość samą miłością się napełnia.
Miłości nie zdołasz za nos wodzić,
pozwól - niech ona - ciebie wiedzie.
Marzeniem miłości -
płonąć nawet do unicestwienia siebie,
Czy kochasz szczerze? Oto wołanie miłości:
wstawaj o świcie i leć na skrzydłach serca,
by powitać dziękczynieniem dzień miłości,
by nie zasnąć przed nocą
bez modlitwy za umiłowanych,
bez hymnu uwielbienia".

Khalil Gibran




Pozdrawiam wszystkich  miłej niedzieli życzę

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...