Nikt nie wie jak to będzie ....

  
Dzień pierwszomajowy zleciał mi bardzo szybko.....
Byłam na majowym z rodzicami.....Zauważyłam, że znowu relacje między rodzicami zaczynają byc coraz gorsze- mama szybko się denerwuje i szybko się wkurza- na wszystko.....Ale trzeba się modlić- modlić o wytrwałość, o siły, zdrowie, opiekę i wszystkie potrzebne łaski.....
Przed chwilką napisałam do brata, żeby dowiedzieć się czy czasem nie odzywał się do niego Paweł- bo tak mi przyszło na mysl, że może dał se już spokój- że w piątek to, że gadał ze mną to było tylko takie chwilowe itd....że było- minęło.....Ale brat powiedział mi, że Paweł wie, że go nie ma w domu i że się ze mną nie widzi..
  
Troche mi ulżyło, ale ...jakoś boję się, ze może się to wszystko nie udać; że albo ja albo on się rozczaruje; że może po pierwszym spotkaniu stwierdzimy, ze to nie jest ta osoba, na którą czekaliśmy.......
    

Nie wiem- nie chcę zapeszyć....
Chciałabym, aby to się dobrze skończyło....; abyśmy byli szczęśliwi; poczekamy zobaczymy....
Ale jak na razie musze poczekać do niedzieli...... Musze uzbroić się w cierpliwość....:0)
Może jak ktoś czyta te moje wpisy, mysli sobie, ze jestem jakaś "nienormalna"- inna itd.....Ale naprawdę bardzo mi zależy na tym, by mieć kogoś- a szczególnie by mieć chłopaka- nie chodzi mi o to, by być z pierwszym lepszym- z opowiadań brata wiem, że Paweł jest fajnym chłopakiem- co też sama stwierdziłam- w trakcie naszej telefonicznej rozmowy:0)...
  

Wiem, ze bratu też bardzo brakuje drugiej połówki- czasem to widzę, że się "męczy"-miał kiedyś dziewczynę- był z nią na studniówce- ale potem wszystko prysło....Skończyło się i teraz jest sam.....


Czasem sobie wyobrażam jakby wyglądały nasze relacje- tzn. relacje między moją rodziną a jego....... Marzy mi się, aby jak założymy rodziny- tzn. brat i ja- by spędzać razem każde święta- to takie piękne, kiedy świętuje się całymi rodzinami.... Piękne.....Ale to narazie moje marzenia......
  

Zbyt szybko wybiegam pamięcią w przyszłość i może kiedyś słono za to zapłacę....... Bo to, co dziś planuje może się nie udać i wtedy moje plany runą- wiem jak się czuje kiedy coś zaplanuję a potem tego nie zrealizuję.....
  
Modlę się cały czas o dobrego męża, o dobrą, kochającą rodzinę; również oto, by się bratu udało; jak wspominam dawne lata, przypominają mi się chwile kiedy kłóciliśmy się z bratem, biliśmy się itd., a teraz widzę, że staliśmy się dojrzalszymi ludźmi, potrafimy poważnie pogadać, nie ma wyśmiewania, radzimy się, czasem się powstrzymuje, gdy mam mu coś powiedzieć, co wiem, że go zezłości- więc wtedy nie mówię, bo nie chcę żeby było źle między nami.....
W sobotę przed jego wyjazdem zadzwonił nawet do mnie i powiedział, ze zaczeka na mnie i pojedziemy razem w góry, ale niestety miałam do samego wieczora szkołę, a on chciał jechać przez południe...  
Boże dziękuje Ci za wszystko co mam, nawet za najdrobniejsze rzeczy; za wszystkich ludzi, których spotykam na drodze, za ich uśmiech, słowo, uściski.....
Proszę Cię o to, by nasza rodzina była szczęśliwa; by brat znalazł swoją połówkę, bym ja znalazła tego, na którego czekam...Proszę pomóż wszystkim ludziom, którzy cierpią niech w tym cierpieniu odnajdują Ciebie- Boże; proszę Cię, otocz opieką głodnych, samotnych, zasmuconych, ludzi bez dachu nad głową, bez środków do życia, ludzi chorych, wszystkich tych, którzy są w potrzebie.....

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...