rozpacz, łzy, beznadzieja....

Tego można było sie spodziewać....... Dzwonie od wczoraj do Pawła- nie odbiera telefonów, piszę mu, ze jak będzie mógł rozmawiać to żeby dał mi sygnał to zadzwonie- mój telefon milczy, a ja....czekam na jego znak..... I ogarnia mnie rozpacz, bo oto dowiaduję się, ze przegrałam; oto wszystkie znaki oznajmują mi, że On postawił na swoim i wygrał- wszystko jest przeciwne- trudno mi cokolwiek mówić; bo do wczoraj była jeszcze nadzieja; bo myślałam, ze może z nim pojadę odwiedzić ludzi na rekolekcjach....A tu czuje smak porażki- jest bardzo ale to bardzo gorzki.....łzy cisną się do oczu...... i jedyne co mi przychodzi do głowy to słowa piosenki: "A przecież w marzeniach miało być lepiej...... Dlaczego tak jest, że najpiękniejsze chwile życie psuje na siłę?(...)".
Jak cieżko to zrozumieć.....Dlaczego to robisz? Wygrałeś, lepiej Ci? Dopiołeś swego........ Nadzieja związana z nim powoli gaśnie......

Tak...... odezwał sie przed chwilką dostałam od niego smsa.........Ma kogoś............. A ja....ja się cholernie z tym czuję..........i teraz widzę, ze na serio przegrałam....Kolejny raz przegrałam......... i żałuję, ze  nastąpił taki dzień, w którym go poznałam........rozpacz........... beznadzieja..........nic więcej mi nie pozostaje............. ale dobrze, że mi odpisał..........bo wiem, ze nie ma sie co łudzić.......... tylko pogodzić się z porażką..............A to takie trudne..............

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...