co za czasy.............

Co za zycie, co za czasy szpetne nastały......oj masakra.
    Mówi się, ze pieniądze nie dają szczęścia, ze nie są najważniejsze .... tak, ale....bez nich człowiek jest stracony..
Widzę to po sytuacji w mojej rodzinie i dobrych kilka lat temu nie przypuszczałabym, ze moja rodzina będzie w tak trudnej sytuacji finansowej....
Jak juz kiedyś pisałam- od 4 lat tata nie pracuje, mama pracuje na pół etatu- a jej wynagrodzenie netto nie przekracza kwoty 1000zł, ba nawet 800zł.... I co tu więcej mówić......
ZYje sie od wypłaty do wypłaty i nie zawsze na wszystko ( mam tu na myśli najbardziej potrzebne rzeczy) starcza....większa część wypłaty idzie na pokrycie  rachunków i poptem niewiele już zostaje.... niestety
Chciałabym aby moi rodzice byli szczęśliwi....lecz w takiej sytuacji nie da się tego osiągnąć....
rodzice są po prostu załamani..... a ja nie potrafię im pomóc......duzo nie brakuje by się załamali psychicznie.............
Żal mi jest mamy, gdyż całą swoja wypłatę przeznacza na pokrycie rachunków- nie kupi sobie nawet za to żadnego ciuszka, żadnej rzeczy, której naprawdę  potrzebuje..... rezygnuje z tego...
czasem nawet nie je- a jak już je to suchy chleb, żeby przynajmniej nam starczyło co do chleba..... taka rzeczywistość......
A mało który nasz znajomy wie jak u nas jest naprawdę....Z zewnątrz wszystko wygląda fajnie, ale ...rzeczywistość jest naprawdę inna- żałosna, bolesna, dramatyczna..........
Robie wszystko by pomóc moim rodzicom- by żyło się nam dobrze, ale...... nic nie potrafię zrobić; jeszcze im "ciążę" finansowo- bo moje studia tez kosztują- na razie w miare możliwości sobie sama je opłacam- ale potem nie wiem co będzie strach pomyśleć- teraz dorobiłam sobie w ulotkach kilka złotych i mam; szukam pracy, ale jak to w Polsce bardzo trudno znaleźć taką, która nie kolidowałaby mi ze szkołą....
Żałosne to jest, żałosne ale prawdziwe....
i muszę powiedzieć, ze bardzo często źle sie czuję wśród moich kolegów i koleżanek na uczelni- oni niczego sobie nie odmawiają- kupuja zawsze wszystko- kserują mnóstwo notatek itd. a ja....czasem z wielu rzeczy rezygnuję, bo ...mnie po prostu...na to nie stać.........
i czasem mnie to boli, bo wszyscy kupują, wszyscy mają, a ja..... ja.....no właśnie........
tak to juz jest...............
szukałam w necie jakies fundacje, które pomagają rodzinom w trudnych sytuacjach finansowych, ale ...... takie chyba w ogóle nie istnieją......... biedny człowiek sie nie liczy, nie ma racji bytu....
A jak oni sie czują kiedy wszystkiego trzeba sobie odmawiać- a co powiedziec znajomym- nie kupuje, wiesz nie pójde na tą imprezę, nie pojade tam itd. bo jestem biedny, bo mnie nie stać................
To straszne, ale co zrobić......
Długo sie zastanawiałam nad tym czy wogóle pisać tu o tym, ale doszłam do wniosku, ze to przecież mój blog- pokazujący moje życie- pokazujący całą prawde o moim życiu, więc stwierdziłam, ze jeśli zamieszczam tu jakieś radosne wieści to musi tu być również miejsce na te smutne, tragiczne..........
................................................................................................................................

Komentarze

  1. Cześć! Niedawno założyłam Koło Różańcowe i poszukuję jego członków. Serdecznie zapraszam na http://internetowe-kolo-rozancowe.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...