wigilia...

i nastał czas kolęd i rodzinnego świętowania......przygotowania do tych świąt trwały kilka tygodni i w końcu przyszły....rodzinny czas..szkoda tylko, że bez śniegu, no ale cóż- śnieg był kilka dni temu nawet z tem. -18.... wieczerza wigilijna, prezenty, śpiew kolęd......... i po wieczerzy siedzenie i "gapienie" się w ekran telewizora czy komputera.....serce ściska.. i niby powinna być radość- każdy przecież życzy wesołych świąt-----jeszcze te życzenia, które dostałam- życzy Paweł i Ania- pogodziłam się już  z tym, ze Paweł już nie istnieje dla mnie, ale nie myślałam, że jest z Anią.......w sumie- skoro mi sie nie okłada w miłości to chyba dobrze, że są inni ludzie szczęśliwi, bo w sumie po co byc egoistą i myslec tylko o sobie........nawet jakos na pasterke mnie nie ciagnie......... gdyby był- "On"--to wszystko wyglądało by całkiem inaczej-jejku ie moge sie z tym pogodzić............

Życze spokojnych świąt....

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...