07.04.2011

Witam
Cosik mi komputer szwankuje.....chciałam dodać kilka zdjęć, które zrobiłam dzisiaj w ogródku- przepiękne kwiatki, ale niestety coś z moim kompem jest nie tak-nie wiem czy wirus czy cusik.....


Dzisiejszy dzień zleciał jak zwykle szybko...ani się człowiek nie obejrzy, a już koniec tygodnia.....
dzisiaj porobiłam kilka rzeczy; potem pojechałam z mamą do sklepów- weszłyśmy do jednego sklepu z dziecięcymi ubrankami--kochane, takie słodkie, nie mogłam sie na nie napatrzeć.... Można wybrać dla dziecka tyle wspaniałych rzeczy i wyglądałoby przecudownie.....
Potem weszłyśmy do spożywczaka- spotkałam pewną starszą panią, która ledwo co pchała wózek sklepowy, a na nim zauważyłam przerzuconą kule...babcinka przesuwała się krok po kroczku, powolutku obserwując z zainteresowaniem sklepowe półki.... w pewnej chwili, zapytała mnie- po ile jest ta rzecz? Kiedy sprawdziłam cenę i jej podałam- powiedziała- niedrogo prawda? Uśmiechnęłam się do niej i popatrzyłam jeszcze raz na owy przedmiot- odrzekłam- nawet niedrogi....
Po chwili naszej drogi się rozeszły- ja poszłam na dział z owocami, a babcinka w dział ze słodyczami.... między regałami widziałam co jakiś czas jak babcinka przesuwa powolutku wózek z zakupami..... tak troszeczkę mi się jej żal zrobiło...... często tacy właśnie ludzie są bardzo wykorzystywani przez innych, ale też często tacy ludzie są traktowani jak "zło konieczne"- daje kase-dobra babcia, ale jak tylko babcia coś by chciała-potrzebowałaby pomocy, to niestety nikogo nie ma......to smutne, nawet bardzo.......często wspominam swoich dziadków-jak robiłam im zakupy, sprzątałam czy po prostu siedziałam z nimi dla towarzystwa........nie wiem czemu, ale po części jakoś czuję się za takich ludzi odpowiedzialna...wiele widziałam na praktykach w szpitalach............
popołudniu poszłam dokończyć malować płot.... jak tak malowałam, obserwowałam sąsiadkę- nie dało się nie , gdyż mieszka naprzeciwko ....
przyjechała ze swoim chłopakiem; ona chyba prosto z zajęć na uczelni-poszła jeść obiad, a on zaczął czyścić swoje auto, potem ona dołączyła do niego- rozmawiali i szorowali autko- to sprawiało im tyle radości, byli tacy szczęśliwi........ale im fajnie...też chce być szczęśliwa.........
ale nie mam tego zaszczytu" niestety.........
podczas gdy malowałam płot, przechadzały się na spacerki rożne osoby-znane i mniej znane...
to sąsiadka z 9-miesięczną córeczką, która już jest taka duża; to znajoma z prawie 2-letnim synem-takim małym śmieszkiem- zawsze wesoły, uśmiechnięty, a tyle mówi:0))
to pewna pani- właściwie mama znajomego, który w zeszłym roku się ożenił- w sumie sąsiadka moich dziadków (jak żyli)-pogadaliśmy, a po chwili odrzekła- fajna z Ciebie dziewczyna.....tak jakoś na duchu mi się fajnie zrobiło, ale szkoda, że tak mało osób o tym "wie"- w sensie- czemu ta niby "fajna" dziewczyna nadal jest sama- tak trudno jej znaleźć chłopaka??
jeszcze chwilę pomalowałam, jednak przegonił mnie bardzo silny wiatr i deszcz, który zaczynał padać coraz mocniej......
poszłam do domku......przyjechał na chwilkę mój brat...pogadaliśmy...........mówił coś o kolejnym wyjeździe do SPA :))

Muszę coś zacząć robić z moim życiem- nie mogę siedzieć i patrzeć obojętnie na to, co się dzieje wokół mnie........

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...