25/26.04.2011

Witam

Dzisiaj znalazłam czas żeby tutaj coś napisać.
Wczoraj świąteczny dzień przeleciał; mieliśmy gości już od obiadu- był brat z bratową i kuzyn; posiedzieliśmy pogadaliśmy, powspominaliśmy dawne czasy, pooglądaliśmy zdjęcia z rodzinnego albumu, wieczorem- sprzątanie po gościach- mycie naczyń itd.
Miałam kulturalny śmigus dyngus- perfumiki- zero wody, a od kuzyna nawet potem dostałam w prezencie ten perfum- ładnie zapakowany- w pudełeczku...
Przez myśl mi nawet przeszło (jak to oczywiście mi:0))- wyobraźnia popracowała- sobie tak wyobraziłam jak by to nie był mój kuzyn tylko mój chłopak- i nie w takim sensie, że wygląd taki sam, charakter, zachowanie itd., ale tak po prostu "jakiś"-mój chłopak.
Fajnie by tak było spędzić z nim święta- jeden dzień on u mnie, drugi dzień ja u niego.
A dzisiaj- dla większości ludzi- czas roboczy, dla mnie- nie do końca- bo miałam do wykonania housework :))hihi
Popołudniu oczywiście, jak przypadkowo spoglądnęłam przez okno- widziałam tą moją sąsiadkę (o której już tam kiedyś pisałam) jak przyjechał po nią jej chłopak- jechali chyba do niego, bo tak to  w większości on przesiaduje u niej- sąsiadka brała blachę z ciastkami, pod pachą miała winko, zawiesił jej na szyje klucze czy telefon, dał buzi, uśmiechnął się do niej.....wspaniały widok- i może rzeczywiście we mnie siedzi jakaś taka iskierka "zazdrości", choć nie jest to jakaś taka chora zazdrość..nie..A to, że tak reaguję- myślę, że większość osób by tak reagowało, gdyby było w mojej sytuacji.
To jest tak, że z całego serca chce się kochać, chce się być za kogoś odpowiedzialnym, troszczyć się o niego, robić mu niespodzianki., być przy nim, chodzić na spacery, trzymać sie za ręce itd.Człowiekowi samemu jest źle, ba - nawet bardzo źle...Nie wie co z sobą ma zrobić, gdzie się podziać, co ze sobą począć.


Za oknem widać jak wszystko budzi sie do życia- wszędzie tak kolorowo. Lubię wiosnę, patrzeć jak wszystko cieszy się życiem...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...