Wielkanoc

Witam
Wczoraj nie dałam rady nic tutaj napisać...
ogólnie to staram się spędzić święta "bez" komputera- a jak już to z minimalnym jego użyciem....
dzisiaj rano przy przygotowaniach świątecznego śniadanka był zgrzyt na linii- ja-mama a potem mój tata... Mianowicie poszło o to, że mama chciała, aby jak zawsze dać każdemu na osobny talerz porcję lecz my z tatą daliśmy propozycję, by dać odpowiednie produkty na talerzyki i każdy będzie sobie brał wg własnego uznania i potrzeby- ten pomysł jednak nie spodobał się mamie i niestety dąsała się przez dłuższy czas...w takim momencie najbardziej mi brakuje własnej rodziny, gdzie nie ma obrażania się o byle co....bo dla mnie to była błahostka, ale mama była "obrażona", ze nie poszło po jej myśli....ooo ludzie-masakra... nie chciała potem by jej pomóc- chciała wszystko sama, tak, jak ona chce.....no to z tatą odpuściliśmy i sobie sama robiła.....
potem od obiadu był mój kuzyn- fajny chłopak lecz "skrzywdzony" przez los- 2 razy ożeniony, ale niestety źle trafił i każda kobieta-żona go "oszukała", wykorzystała, pozbierała co najlepsze i poszła - a on boroczek został sam- no i przecież nie będzie spedzał świąt samotnie, więc go zaprosiliśmy do nas.....
i jak tak siedzieliśmy czy to przy obiedzie czy przy kawie, moja wyobraźnia sobie kolorowała obrazki- przeróżne...
zastanawiałam się jakby to było, gdyby zamiast mojego kuzyna był to mój chłopak.
ach ta moja wyobraźnia
pod wieczór poszłam do znajomej na urodzinki..
fajnie było, choć  patrzac na pary i słuchając ich opowieści, to ściskało mi serce-nie lubie przebywac w towarzystwie osób "pozajmowanych"-to drażni moje serce i mam wielką ochote wtedy wyjśc- ciesze się ich szczęściem, ale tak mam i już.
na dzisiaj będę kończyć- jest już późno....
Życzę Wam  Wesołego świętowania Zmartwychwstania naszego Pana

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...