08,05,2011

I mamy niedzielę. Właściwie kiedy piszę to dzisiejszy dzień powoli dobiega końca.
A jak mi minął?
Dzisiaj sobie za długo nie pospałam-jako, że przez komunie nie ma mszy na 11 (bo tak to zawsze chodzę na tę godzinę), postanowiłam iść z rodzicami na msze na godzinę 8. Oczywiście jak to ja, swoje kroki w kościele postawiłam w stronę tablicy ogłoszeń- a szczególnie na zapowiedzi przedślubne- wiszą właśnie moi koledzy ze szkolnej ławki, z którymi siedziałam w ławce w podstawówce- jeden-Paweł- to nawet mi się kiedyś podobał-zawsze był taki elegancki, nosił markowe ciuchy, dobrze się uczył, grał w siatkówkę- ogólnie chłopak fajny- to była właśnie moja miłość z podstawówki:0); wisiały też roczniki 90 i 91; chyba z 10 czy nawet 12 pozycji było- a ja stojąc przy tych ogłoszeniach wyobrażałam sobie jakby tam wyglądały wpisane moje dane- głupia jestem-wiem....
No i tak potem przygotowania do obiadku;
Wczoraj sobie planowałam wycieczkę do Pszczyny- dojechać tam autkiem i zabrać na bagażnik rowery- znalazłam nawet trasę, wszystko starannie wyszukałam na internecie- dobrze po planowałam i chciałam tam pojechać z młodymi (bo tak to w sumie nie było z kim:0( ), ale jak się potem okazało, młodzi nie wykazywali zainteresowania i moje plany legły w gruzach- a samej mi się nie chciało- nie lubię sama jeździć na rowerze i w ogóle nie lubię sama nic robić.
Jednak po obiedzie koleżanka wyciągnęła mnie nad Zalew Rybnicki; podjechałyśmy jeszcze po drugą koleżankę i tak we trzy żeśmy sobie pojechały- pogoda nawet dopisała- świeciło słoneczko i gdyby nie zimny i mocny wiatr, to byłoby nawet ciepło; oczywiście tematem przewodnim naszego spotkania był temat o facetach- każda z nas bardzo chciałaby go już mieć- z tą różnicą, że one są "po przejściach"- generalnie jeszcze są ze swoimi facetami, ale już  znimi nie chcą być, bo się okazało, że im nie odpowiadają.
Ja chcę mieć chłopaka! Chcę, pragnę- choć nie chcę nic na siłę- żeby tylko go mieć- dla zasady, że mam. Ale tak jak już wczoraj pisałam- chcę po to, by był, chcę się o niego troszczyć, chcę dać mu cząstkę -tą najlepszą- mojego serca.
Jak tak obserwowała ludzi nad tym zalewem- to byli tacy szczęśliwi- pary- zakochani, małżeństwa, całe rodziny z dzieciaczkami- jedni jedli lody, inni puszczali latawce, jeszcze innych tatuś niósł na baran, inni jeździli na rowerkach-piękne widoki-też by się tak chciało- z rodzinką pospacerować.
No ale cóż-tak to jest.
Obserwowałam też dzisiaj tą moją sąsiadkę, o której już nie raz wspominałam- chłopak przyjechał do niej po obiedzie i jak wróciłam do domku przed 20, jego auto stało już u nich w placu- brama zamknięta
Muszę jak najszybciej znaleźć pracę, chciałabym też znaleźć w tym roku chłopaka- to są moja takie priorytety.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...