Ten cykl spisany na straty...

W tym cyklu nadzieja umarła...
Zwieńczeniem wstrzyknięcia 2 zastrzyków z pregnylu i monitorowania rosnącego pęcherzyka Graffa będzie prawdopodobnie miesiączka. Choć te wszystkie objawy raczej wydawały mi się zwiastunem czegoś zupełnie innego, no ale cóż- nie tym razem...
W 20 dniu cyklu zrobiłam badanie poziomu progesteronu i wyszedł jeszcze niższy niż ostatnio-wynik ten mnie podłamał, bo liczyłam na coś innego. Od  tego też dnia zaczęłam aplikację luteiny dopochwowo co 12 godzin.

Znowu z jednej strony trochę się cieszę, bo przynajmniej wiadomo w jakim kierunku działać, żeby szło ku dobremu-  mam za duży poziom prolaktyny oraz za niski poziom progesteronu- prolaktynę zbijam bromergonem już od maja, natomiast progesteron od kilku dni- zobaczymy jak to dalej będzie; są takie pary i małżeństwa, które również starają się o dziecko, ale wyniki badań, które wykonują nie wskazują żadnych odchyleń od normy, no i wtedy jest niepłodność idiopatyczna, czyli niewiadomego pochodzenia- w takim przypadku nie wiadomo co leczyć żeby się udało...

Jakiś czas temu- już nawet nie pamiętam od kogo usłyszałam takie oto słowa:
....- Pani ma dopiero 29 lat, a ile lat się staracie?
-2...
-Oo to nie jest tak źle, znam pary, które starały się 10 lat, nie ma się co martwic, Pani jest młoda, na wszystko przyjdzie czas...
Ale my nie chcemy czekać, nie odkładamy decyzji o rodzicielstwie na później, podjęliśmy ją już przeszło 2 lata temu i jak na razie jej nie zmienimy- i chyba tak łatwo się nie poddamy....   jesteśmy na to gotowi-jesteśmy otwarci na nowe życie-owoc naszej miłości, bo od zawsze o tym marzyliśmy, chcieliśmy mieć pełną rodzinę... Uznajemy, że to właściwy czas na to, abyśmy zostali rodzicami, mamy wszystko, co chcieliśmy mieć, ale właśnie tego jednego najbardziej nam brakuje-tego, co na te chwile jest dla nas nieosiągalne....
Codziennie mam na ustach modlitwę:
"Dobry Ojcze, Stworzycielu wszechświata, uznaję, że wszystko, co uczyniłeś, było dobre i pobłogosławiłeś mężczyznę i kobietę, aby byli płodni i zaludnili ziemię. Dziękujemy Ci za pragnienie posiadania potomstwa, które włożyłeś w nasze serce. Oddal od nas niepłodność i wszelką chorobę, która nie pozwala nam cieszyć się swoimi dziećmi. Daj nam, tak jak rodzicom św. Rity, radośc z narodzin dziecka. Panie, Boże życia, udziel swojego światła naukowcom, by wynaleźli sposób leczenia bezpłodności i pomóż im traktować z wdzięcznością i szacunkiem tajemnicę ludzkiego życia. Panie, Boże Abrahama, który tak wiele razy dałeś rodzić niepłodnym, pobłogosław nasze małżeństwo i daj nam radość, tak jak św. Ricie, widzieć nasz dom przepełniony szczęściem z obecności dziecka. Ojcze, przyjmujmy chętnie Twoją wolę. Bądź błogosławiony teraz i na wieki. Amen.
 Ciągłe badania, monitorowanie cyklu, zażywanie różnych leków, zastrzyki, odpowiednia dieta, to wszystko psychicznie wykańcza człowieka, bo niby się człowiek do tego stosuje, ale co z tego, jak efektów jakoś nie widać... Zastanawia mnie jedno, bo praktycznie nie mam żadnych nałogów-kawy w ogóle nie pije-żadnej-z herbat to tylko zielona i czerwona, papierosów nie pale, alkoholu nie pije, prowadzę w miarę zdrowy tryb życia-jem owoce i warzywa, unikamy z mężem tłustych i ciężkostrawnych potraw, aktywność fizyczna tez jest, także nie rozumiem, dlaczego jeszcze tak ciężko jest w moim przypadku z zajściem w ciąże... Znam ludzi, którzy nie przywiązują wagi do tych wszystkich rzeczy- jedzą i piją co popadnie, aktywność fizyczna u nich wręcz zerowa, mają nałogi, a z zajściem w ciąże nie mają większych problemów...dlaczego tak jest??

Kiedyś też ktoś mi powiedział- Ty to masz szczęście, owszem, udało mi się kiedyś wygrać jakieś konkursy, brać udział w testowaniu jakichś produktów itd., tylko czy tak na prawdę to się nazywa szczęście? Czy to jest prawdziwe szczęście?... hmmm Może i tak, ale jeśli tak jest, to mam szczęście nie w tym, co powinnam mieć, bo cóż mi z tego?

Ostatnio na mszy w kazaniu padły takie słowa, że mężczyzna, jakby miał prosić Boga o coś, to poprosił by o więcej pieniędzy żeby zaimponować żonie, żeby utrzymać rodzinę, żeby nie martwić się o niezapłacone rachunki, żeby.... To samo w przypadku kobiety- tez najprawdopodobniej poprosiła by o pieniądze, żeby kupić swoim dzieciom lekarstwa, żeby kupić im zabawkę o jakiej zawsze marzyły, żeby zabrać je na wspaniałe wakacje, żeby... Długo się zastanawiałam nad tymi odpowiedziami, bo owszem pieniądze są ważne- jak się ich nie ma, to przeważnie życie staje się jednym wielkim problemem, bo nie ma z czego zapłacić rachunków, nie ma co jeść, nie ma się w co ubrać, nie ma za co kupić leków, opału na zimę itd. Wiadomo- są ważne, ale nie są najważniejsze... bo co mają powiedzieć Ci, co są nieuleczalnie chorzy- co im po pieniądzach? życia nimi sobie nie przedłużą... co mają powiedzieć Ci, którzy nie mogą mieć swoich dzieci? za pieniądze ich nie kupią, bo to nie działa tak, jak kupowanie jakiejś rzeczy w supermarkecie- mam pieniądze, idę do sklepu, pakuję do wózka zakupowego, płacę za towar przy kasie i już jestem szczęśliwym posiadaczem... to niestety tak nie działa....

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...