Pierwszy wpis w Nowym Roku

Oj jak dawno mnie tutaj nie było... Dostawałam maile z przypomnieniem i informacją, że dawno nic nie napisałam, ale jakoś nie było zbytnio czasu żeby usiąść przed komputerem i nabazgrać choć kilka zdań- wiadomo były święta i przygotowania, załatwianie innych spraw i tak jakoś wyszło, ale dzisiaj z racji tego, że znalazłam chwilkę chciałabym trochę nadrobić tej mojej nieobecności. W sumie wiele się nie zmieniło od mojego ostatniego wpisu, ale mamy Nowy Rok a co się z tym wiąże- nowe możliwości i realizowanie naszych marzeń, planów, postanowień.... Jeśli chodzi o nasz problem, z którym się zmagamy, w chwili obecnej niewiele się zmieniło- czekam na kolejne badanie HSG, a równocześnie z Nowym Rokiem zaczęliśmy metodę Naprotechnologii- zobaczymy, co nam zaoferuje i jakie przyniesie efekty, także już za niedługo bierzemy się za obserwację cykli i nanoszenie wyników na odpowiednie pola- metoda trochę i czaso i pracochłonna, no ale czego nie robi się dla uzyskania upragnionych dwóch kresek, a poza tym, ta metoda szuka przyczyn takiego, a nie innego stanu rzeczy, a po któreś tam jeszcze, pozwala na "wyleczenie" wszystkich tych "niepokojących" i nieprawidłowych objawów, które pojawiają się w cyklu kobiety- czyli eliminacja takich czynników może doprowadzić do ciąży. Wyczytałam też, że jest coś takiego jak nietolerancja pokarmowa- nie mylić z alergią pokarmową- która też ma bardzo duży wpływ na płodność; planujemy z mężem wykonać sobie takie testy i  zobaczyć czy mamy nietolerancję na jakieś pokarmy, które może spożywamy w nadmiarze, a się może okazać, że są "szkodliwe" dla naszego stanu rzeczy.
Ostatnio tak, jakoś zwracamy szczególną uwagę na to, co jemy- mimo, że jeszcze nie wykonaliśmy w/w testów, ale staramy się zdrowo odżywiać- unikamy tłustych i ciężkostrawnych posiłków, często przygotowujemy dania z parowaru- na prawdę fajna sprawa, bo można zrobić w nim cały obiad dając na jednym poziomie ziemniaki, na drugim jakieś ulubione warzywka, a na trzecim chude mięsko lub zrobić jajko na twardo- możliwości jest wiele, a takie jedzenie jest o wiele zdrowsze niż te, które smażymy i pieczemy;20160113_093755


Kolejna sprawa, mąż zaczął robić wypieki własnego chleba oraz bułek ze słonecznikiem, lnem, suszoną śliwką, otrębami itp, z mąką razową, żytnią- staramy się jak najrzadziej jeść białe pieczywo

przygotowuje sobie taki oto zakwas20160113_092644 i potem robi w/w wypieki. Kolejna sprawa, od jakiegoś czasu zaopatrzyliśmy się w kiełkownicę i hodujemy sobie kiełki, które są fajną sprawą- szczególnie w okresie jesienno-zimowym, gdy mamy mało świeżych warzyw i ziół. Hodujemy sobie różne rodzaje zakupionych wcześniej ziarenek przeznaczonych na kiełki, po kilku dniach kiedy wykiełkują na kilka cm zbieramy je i dodajemy do kanapek, sałatek itd. Tak to wygląda20160113_092635- w szklanych pojemniczkach mamy już wykiełkowaną i  zebraną pszenicę i fasole mung, a w kiełkownicy są zasiane dzisiaj nowe ziarenka, które będą gotowe gdzieś tak za ok. 3-5 dni.  Oprócz tego zaczęliśmy jeść więcej warzyw i przede wszystkim owoców- i to takich dosyć nietypowych, których do tej pory nawet nie mieliśmy okazji spróbować: 20160113_092548to jest przede wszystkim granat, liczi, przepyszne mango, no i grapefruit oraz pomelo, które już kiedyś kilkakrotnie przewinęło się przez nasze żołądki; oprócz tego spożywamy w tabletkach kwas foliowy, wit. A,D,B12 oraz chlorellę organiczną, dzięki której mąż w pewien sposób zmniejszył swoje dolegliwości związane z problemami jelitowymi- nie jest to kuracja tania, ale długotrwale i systematycznie stosowana, daje odpowiednie i zauważalne rezultaty; oprócz tego chlorella oczyszcza organizm z metali ciężkich- nie będę tutaj wymieniać wszystkich jej zalet, bo można je znaleźć na innych stronach, ale mogę z czystym sumieniem ją polecić, bo mamy ją wypróbowaną- tylko na jedno proszę zwrócić uwagę, żeby nie kupować jak najtańszej sztuki, tylko kupować od sprawdzonego producenta, który sprzedaje pewne wyroby. Oprócz tego, co jakiś czas chodzimy sobie na saunę- a to dla zwiększenia naszej odporności, ale jak tylko zaczniemy obserwacje wg modelu Creightona, to sauna pójdzie na dłuższy czas w odstawkę- ciepła temperatura wpływa niekorzystnie na męskie nasienie- więc zostaną nam tylko wizyty na basenie:0)

Ale się dzisiaj rozpisałam, będę powoli kończyć, bo mąż za chwilę wróci z pracy, a jeszcze muszę przygotować jakiś obiadek. Jak będę miała znowu dłuższą chwilkę, to siądę i coś napiszę, a tymczasem będę zmykać.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...