Jeszcze nie teraz...

Jeszcze nie teraz...
No i niestety-pierwszy cykl obserwacji wg modelu Creightona wlasnie dobiegl konca i zaczyna sie nowy-przyznam szczerze, ze czasem nie jest latwo przypasowac odczucia i to, co sie widzi do legendy podanej w karcie obserwacji... A na pozor, by sie wydawalo, ze nie ma w tym zadnej filozofii, ale do czasu, gdy sami nie zaczniemy zajmowac sie dokladna obserwacja swojego cyklu...
Byla mala iskierka nadzieii, ze po tej optymistycznej wiadomosci, jaka uslyszalam podczas nie tak dawno robionego badania hsg- "lewy jajowod drozny" jest szansa,ze teraz szybko sie uda- tym bardziej,ze podobno kontrast jeszcze udroznil ten lewy jajowod-a stwierdzil to moj ginekolog, do ktorego chodzimy prywatnie- skoro odczuwalam straszny bol, to znaczy, ze cos sie udroznilo...
Myslalam, ze sie w koncu uda, ale niestety jeszcze nie teraz... Trzeba isc dalej, do przodu, nie poddawac sie...
Za niecale 2 tygodnie jedziemy na spotkanie z nasza Pania instruktor- zobaczymy co nam powie, jak przesledzi moje obserwacje; mam nadzieje, ze w najblizszym czasie uda sie wyprowadzic wszystko na prosta, bo wiem, ze mam kilka takich nieprawidlowosci jesli chodzi o cykl miesiaczkowy... Ale poczekamy, zobaczymy... Moze w koncu uda nam sie trafic na lekarza ginekologa z prawdziwego zdarzenia, a nie jak do tej pory- trafialam na takich, ktorzy lekcewazyli moje podstawowe objawy i poprzez zapalenie przydatkow, jakiego sie nabawilam i ich nieleczenie, doprowadzilo to do zrostow w jajowodzie, czego teraz ponosze konsekwencje... Smutne, ale prawdziwe...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...