Wizyta u kolejnego specjalisty

Za pisanie tego posta brałam się od kilku dni, ale za każdym razem nic z tego nie wychodziło- wiecznie coś było wazniejsze- do zrobienia na już, a nawet i na wczoraj, ale dzisiaj nawet choćby się paliło i walilo- wpis musi być.

W zeszłym tygodniu byłam na wizycie u reumatologa ( nie na NFZ, ale korzystając z dodatkowego ubezpieczenia medycznego, które opłaca w pracy mój mąż)- poszłam tam głównie z tego powodu żeby Pani doktor przepisała mi kilka badań w kierunku tocznia, ponieważ jakiś czas temu, gdy byłam u lekarza " rodzinnego" padło to słowo,lecz tamta Pani doktor pow., Że ona nie ma podstaw do tego, aby takie badania zlecić, więc musiałam się wybrać do reumatologa- z drugiej strony to i dobrze, bo przy okazji mogłam skonsultować z nią często pojawiające się w ostatnim czasie objawy- rwanie w stawach, ból kolan i kręgosłupa oraz co zdarzyło mi się 2 razy w życiu -w nocy zbudzilo mnie okropne zimno i straszny ból kolan i łokci- dużo czasu musiało minąć nim się zagrzalam ( wkladalam wtedy na siebie 2 piżamy i 2 pary grubych skarpet)  i nim ból stawów ustapil- straszne uczucie... Pani doktor starannie notowala wszystkie informacje, których jej udzieliłam- również też, że leczę się hematologiczne oraz to, że zmagamy się z niepłodnością, zadała tez kilka pytan, po czym kazała się rozebrać i zbadała moje cialo- nic niepokojącego nie zauwazyla i dala mi przekaz na takie oto badania: latex RF, kwas moczowy, przeciwciała ANA- przeciwjadrowe oraz przeciwciała antykardiolipinowe; wspomniała też coś, ale niestety ju, nie pamietam- że jest coś takiego- chyba jakieś przeciwciała, jeśli których jest za dużo, to powodują to, że nie dochodzi do zapłodnienia, a jeśli już dojdzie, to wtedy dochodzi do wczesnych poronień. Pytała również czy chodzę do ginekologa, powiedziałam prawdę, że od listopada nie byłam ani razu- zlikwidowali cały oddział gin- poloz., Gdzie pracowała moja pani gin- i niestety została ona przeniesiona do placówki w innej miejscowości, gdzie mam za daleko, a do innego lekarza na razie nie chce iść i zaczynać opowiadać cała historie naszej niepłodności od nowa- jeśli będę musiała iść, to wtedy pójdę,ale na razie nie czuję takiej potrzeby, gdyż po objawach czuję zbliżający się okres (PMS)- wiec najprawdopodobniej nasz 1 cykl staraniowy po zabiegu męża znowu przyniesie niepowodzenie. Od zeszłego tygodnia mąż zażywa taki suplement o nazwie Parenton- czytałam wiele pozytywnych opinii na ten temat.. co ma być, to będzie.. chcemy jeszcze z mężem iść do endokrynologa- on zrobić badania tarczycowe, a ja skontrolować poziom prolaktyny- caly czas od 1,5 roku zażywać bromergon- lekarz , który kiedyś mi go zlecił pow.,że już do końca będę go musiała przyjmować, ale nie wiem czy to tak ma być, czy co- teraz chodzę przepisywać ten lek do rodzinnego, ale on nie przepisze mi z ryczałtem, więc płacę prawie 20 zł za opakowanie,a z ryczałtem jakieś niecałe 4 zl- jest różnica, no ale skoro muszę go brać, to i tak w sumie dobrze, że rodzinny przepisuje takie leki...

Komentarze

  1. Te przeciwciała o których piszesz to prawdopodobnie komórki NK. Bada się tzw subpopulacje limfocytów. Chciałam to zrobić, ale u mnie w miesięcznego nie robią. Musiałabym specjalnie jechać zrobić gdzieś indziej.
    Te komórki NK występują często podwyższone przy chorobach autoimmunologicznych.
    Ich obecność powoduje odrzucanie zarodka traktując go jako coś obcego. A jeśli uda się zajść w ciążę to koło 3 miesiąca dochodzi często do poronienia.

    Ja też czekam na wynik tocznia. 7 lutego dowiem się co i jak.

    Witaminy dobrze, że mąż bierze:) nie zaszkodzi a może tylko pomóc :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miało tam być u mnie w mieście tego nie robią :) słownik wariuje mi w telefonie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty to jestes obeznana, ja niestety nie mam takiej wiedzy- nie wiem co jeszcze mozna by zbadac, gdzie sie udac, na prawde podziwiam Cie, bo ja w tych sprawach jestem noga... dzieki Tobie moge sie dowiedziec wielu ciekawych i bardzo przydatnych rzeczy- dzieki

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...