Przypuszczenia...

Dzisiaj byłam na 2 wizycie u reumatologa, zabrałam ze sobą wszystkie wyniki badań, które miałam zlecone oraz takie wyniki badań specjalistycznych, które kiedyś zlecał mi. in. hematolog... oczywiście płytki- jak zawsze- w normie nie są- na wynikach była nawet adnotacja- wskazana kontrola u lekarza prowadzącego, ale co z tego, jak do hematologa chodzę już 5 czy 6 lat i nic z tym nie jest robione- powtarzam, że płytki za każdym razem wychodzą obniżone, że mam bardzo obfite okresy ze skrzepami, które przecież nie powinny się pojawiać u zdrowej kobiety- mogę gadać i gadać, ale czasem mi się wydaje, że ja swoje oni swoje....
Weszłam do gabinetu Pani doktor- ta poczytała sobie moją kartotekę i przypomniała sobie o co tu "chodziło", zapytała, czy od ostatniego razu się coś zmieniło i wzięła się za oglądanie wyników- mówię, że znów pojawiły się siniaki- no nodze, brzuchu, nadgarstku i przedramieniu, które utrzymywały się tak 3-4 dni, po czym samoistnie znikały, oprócz tych objawów nic innego nie zaobserwowałam.
Dodatni wynik ANA1- przypuszczenia tocznia i związanych z tym: małopłytkowości, anemii, niepłodności; Pani doktor nie postawiła diagnozy, stwierdziła, że nie ma sensu żebym co chwila latała i jeździła robić badania- to tu to tam, więc zapytała, czy byłby to problem gdybym na jakiś tydzień położyła się do szpitala reumatologicznego, gdzie przeszła bym przez szereg badań, które albo potwierdzą albo wykluczą jej podejrzenia; więc mówię jej, że jeśli chodzi o moje zdrowie, to nie ma żadnego problemu i jeśli jest taka konieczność, to zgadzam się na pobyt w szpitalu żeby zdiagnozowali, co ze mną jest nie tak- żeby w końcu ktoś znalazł przyczynę tych moich stanów chorobowych, które ciągną się latami; pamiętam jak dziś, praktyki na studiach, gdzie odwiedzaliśmy różne oddziały- w tym oddział reumatologiczny i leżało dużo pacjentów ze zdiagnozowanym toczniem- jak dziś mam te obrazy przed oczami- tylko kiedyś nie zdawałam sobie sprawy z tego, że za kilkanaście lat ta choroba może i mnie spotkać... zobaczymy- na razie będę się umawiała na termin pobytu w szpitalu- i najlepsze jest to, że mam na skierowaniu dopisane- pilne; z jednej strony bardzo się boję diagnozy, boję się, żeby to nie zabrzmiało, jak wyrok, z drugiej jednak strony cieszę się, że coś w końcu rusza, że ktoś robi coś w kierunku szukania przyczyn anemii i trombocytopenii i że za jakiś czas będę funkcjonowała jak, normalna zdrowa kobieta, że ten cały "zdrowotny" koszmar wreszcie się skończy... i wtedy pójdę na wizytę do pani hematolog i powiem- tyle lat szukania przyczyn, diagnostyki, wizyt, a tutaj zaledwie w kilka miesięcy- można?- pewnie, że można, tylko trzeba chcieć- chcieć komuś na prawdę pomóc i wczuć się choć trochę w jego sytuację- bo wydaje mi się, że pani reumatolog- mnie rozumie- wie co ja czuję- mówiłam jej kilkakrotnie, że bardzo chcemy mieć z mężem własne dziecko-  że bardzo nam na tym zależy... tak sobie teraz myślę, że może to i tak ma wyglądać- może rzeczywiście na razie nie było nam dane, abyśmy mieli własne dziecko, może najpierw należy zadbać o  swoje zdrowie, "naprawić" to, co kuleje- kto wie, jak mogła by się skończyć taka ciąża- czy nie doszło by do poronienia- może rzeczywiście- na wszystko przyjdzie czas- odpowiedni moment.... zobaczymy...

Komentarze

  1. To widzę kochana, że tak samo jak ja trafiłaś do reumatologa...
    Byłam ostatnio u hematologa i wyszedł mi dodatni antykoagulant tocznia. I tak teraz reumatologi. Tylko że tego ANA nie miałam jeszcze robionego. We wtorek muszę pobrać jakiś wycinek z wargi dolnej w poradni laryngologicznej i jak będę miała wynik histopatologiczny to wtedy mam iść na oddział i tam zrobimy resztę badań krwi... A więc obie mamy podejrzenie tocznia :(

    OdpowiedzUsuń
  2. No, a najlepsze w tym wszystkim jest to, ze nikt specjalnie nie wysyłał mnie do reumatologa, tylko ja sama- kiedy rodzinny napomknial, że może to być toczen- wysznupalam w internecie kto mógłby mi przepisać skierowanie na badanie w kierunku tocznia, a mąż poszukał mi jakie to sa badania, no i wtedy umowilam się do reumatologa- szkoda tylko, że wcześniej nikt z żadnych lekarzy do, ktorych chodzilam, nie " wpadł" na pomysł żeby zrobić badania w kierunku tocznia, ale jak to mówią lepiej późno niż wcale (do hematologa chodzę już od przeszlo 5 czy 6 lat- ostatnio byłam w grudniu i mówiłam o tych wszystkich objawach- i nic), tylko może wtedy nasze starania o dziecko nie trwały by az tak długo, bo wcześniej została by postawiona diagnoza i zastosowano by odpowiednie leczenie- z jednej strony jestem przerażona, bo jest to poważna, nieuleczalna choroba, z drugiej jednak strony, gdyby diagnoza się potwierdziła, dzięki zastosowaniu leczenia można złagodzić wiele objawów, które nieźle mi dokuczają, no i wtedy tez będzie wiadomo, co jest przyczyną naszych niepowodzeń, a z taką choroba można zajść w ciążę i ja donosić, ale musi być odpowiednie leczenie- także trzymam za Ciebie kciuki Kasiu i czekam na kolejne wieści.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za Was. Dobrze, że zrobią Ci te badania a Pani dr dopisała pilne, To znaczy że szybciej Cię przyjmą na oddział. Mam nadzieję, że po właściwym doborze lekarstw uda Ci się zajść i donosić ciążę. Trzymaj się ciepło, czekamy na kolejne wieści!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieki Marysiu
    Pani doktor poniekad miala podstawy do tego, by napisac na skierowaniu- pilne, no i faktycznie czas oczekiwania na termin pobytu bedzie krotszy, bo normalnie czeka sie do 3 miesiecy. Mam tez nadzieje, ze poprzez odpowiednie leczenie- wszystko sie zmieni- na lepsze- mina te niezbyt fajne objawy i moze wtedy zobaczymy te dwie male, ale jakze dajace radosc ----kreseczki....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...