Czas na akupunkture...

Spróbuję  i tego; jak to moja mama powiedziała - trzeba łapać się wszystkiego i w sumie to ona powiedziala mi o tej pani i zaproponowała żebym się do niej wybrała opowiedziała jej o swoich dolegliwościach. O akupunkturze słyszałam już wcześniej, nawet jakiś czas temu, mąż powiedział, że znajomi od jego kolegi, którzy też borykali się z problemem niepłodności spróbowali- chyba to było ostatnią deską ratunku- odbyli kilka " sesji"- spotkań-  czy jak to się  tak po fachowemu nazywa i za jakiś czas okazało się, że kobieta jest w ciąży. Dla pocieszenia- usłyszałam od pani, która zajmuje się akupunktura, u której też byłam  ( inna niż ta, co byli u niej opisani wyzej ludzie), że miała pania przed 40, która  zmagała się  z endometriozą i która nie mogła od wielu dobrych lat zajść w ciążę- jeździli po różnych klinikach leczenia bezpłodności i nikt nie mógł- nie umiał jej pomóc, do czasu aż  trafiła do gabinetu akupunktury- po krótkim czasie pani oznajmiła, że spodziewa się dziecka... nie mówię, że nam też  na pewno się uda- spróbuje- może  akurat- jak powiedziałam A, to musze powiedzieć B. Także byłam ostatnio u takiej Pani- ona ma skonczone studia medyczne- jest internistą, a oprócz  tego skończyła studia związane właśnie z akupunkturą- babka ta jest bardzo chwalona i przez to ma bardzo dużo ludzi, także na wizyte czeka się  nawet ok.3 miesięcy; mnie się fartem udało, bo kiedy zadzwoniłam, pani powiedziała, że akurat jej się miejsce zwolniło i padło na taki termin, w którym miałam w pracy wolne. Po zmierzeniu pulsu, Pani powiedziała, że mam dużo stresów i dużo emocji, że się czymś bardzo przejmuje- pytała czy coś sie wydarzyło w moim życiu takiego, bardzo ważnego co ma wpływ na moje życie-  to zaczęłam jej opowiadać o tej " zdradzie" męża, że to sie bardzo odbiło na moim zdrowiu, że bardzo to przeżywałam, że moje małżeństwo wisiało na włosku, że nie mogłam tego pojąć, jak tak można, do tego te nieudane starania, choć mówię jej, że już teraz nie przeżywam aż tak bardzo, jak kiedyś tych naszych staraniowych niepowodzeń- powiedziała, że ona to wszystko wyczuwa, że "nosze w sobie" dużo stresów, że targaja mną silne emocje;  powiedziała, że trzeba bedzie troche popracowac- na samym poczatku mam zrobić  badanie EBV żeby sprawdzić czy czasem nie mam w sobie takiego wirusa i czy nie jest on aktywny- bo skądś się muszą brać te bóle stawowo mięśniowe i siniaki na ciele- szpital przyczyn nie znalazł.. co sie jeszcze dowiedziałam- że prawdopodobnie mam endometrioze- jak tylko zaczęłam jej mówić o objawach podczas okresu i o PMS i nieudanych staraniach, ona jakieś tam nazwy chińskie powiedziała i mówi mi, że to by pasowało, bo to oznacza, czy ma związek- już  teraz nie pamiętam- z macicą; kazała mi zmienić diete- wykluczyć  gluten, mleko, sery, kukurydze, soje itp. powiedz., że  trzeba mnie dobrze odżywić- co kolwiek miało by to znaczyć hehe; mówię jej, że chciała bym schudnąć z brzucha, bo mi sie oponka zrobiła i bardzo źle się z tym czuje, pow., że to wszystko przez złe jedzenie, że mam problem z flora bakteryjna, z jelitami i tutaj pojawiają się zaparcia; zalecil, by jeść dużo warzyw i owoców,  kasze, ryż, batat... kazała po 1 przestac brac ten plaquenil, co przepisali mi w szpitalu, bo jak poczytała skutki uboczne, to się przerazila i pow., ze chyba nie jestem krolikiem doswiadczalnym, skoro ten lek jest stricte na malarie, a to, ze niektorym kobietom pomogl zajsc w ciaze, to nie znaczy, że  mi też pomoże, a może wyrządzić więcej szkody niż pożytku; i po 2 kazała mi zmienić tardyferon fol na  -FERR C 60 porcji Formeds - Żelazo, Witamina C oraz naturalny korzeń buraka, bo powiedz., ze ten tardyferon może dodatkowo podrazniac  blony sluzowe i tutaj też moga byc te ubytki krwi, no i tym samym żelaza- dlatego już zamówiłam sobie ten proszek; pytała o bole brzucha, zmęczenie, pocenie się, o to jak śpię, czy jakieś poważne choroby miałam w dzieciństwie, czy w rodzinie sa jakies powazne choroby itd. Po przeprowadzeniu wywiadu, kazala mi sie polozyc na lezance i wbila mi 2 igly na 2 pierwsze palce prawej stopy- uczucie troche nieprzyjemne, ale to tylko chwilowy ból-  da sie wytrzymac; kiedy ja sobie leżałam, pani przegladala moje wyniki badań-  pytała czym spowodowana była  ta niedrozność- mówię, że  były polipy w jamie i macicy oraz pojawiły sie zrosty, ale żaden ginekolog nigdy mi nie pow., co było  glowna ich przyczyna, nikt tez nigdy nie wspomniał o endometriozie... jestem pozytywnie nastawiona- pojawiły sie po raz kolejny jakies male iskierki nadziei- nawet jeśli  nie uda sie zajsc w ciążę, to chociaz moze da sie zlagodzic te wszystkie dolegliwosci zwiazane z moim okresem, bo to bardzo spedza mi sen z powiek... mam nadzieje, ze za bardzo sie nie "napalam" i ze wyjdzie z tego cos dobrego. Za 3 tyg. Mam kolejna wizyte, moze do tego czasu uda mi sie zrobic to badanie ( musze je zrobic w specjalnym laboratorium, ktorego nie ma w mojej miejscowosci)- ale mysle, ze jakos dam rade.... aha, co do meza, to powiedziala, ze problemy jelitowe- zespol jelita drazliwego ma bardzo duzy wplyw na jakość  nasienia- takze męża  tez musze koniecznie do niej wyslac...

Komentarze

  1. Igly?! Brrr! Az tak odwazna i zdesperowana jednak nie jestem. Wystarczy, ze do IVF dalam sie kluc. O "zwyklych" badaniach krwi nie ma co pisac. Podziwiam determinacje i zycze sukcesu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ee to raczej nie akt desperacji, tylko wypróbowania czegoś nowego, co może bedzie mogło mi/ nam pomóc w wielu aspektach- nie tylko w staraniach o ciążę; tym bardziej, że żaden ginekolog nie wykrył u mnie do tej pory endometriozy, a podczas 1 spotkania z pania od akupunktury, padly podejrzenie tej choroby, z której z objawami mecze sie juz dobrych kilka lat. Te igły nie sa takie straszne, te naklocia da się wytrzymać- to zaledwie sekundy, a potem nic już nie boli; ja jestem " skazana" na częste badania krwi, z racji tego, że jestem pod stała opieka poradni hematologicznej; powiem nawet więcej- czasem panie z laboratorium pytaja mnie- a pani tak normalnie umie patrzeć, jak wbijam sie w zyle i pobieram krew? Bo większość osób odwraca głowę w druga strone- a ja jej mowie- tyle razy mialam juz pobieraną krew, że dla mnie to pikus, nie robi to na mnie żadnego wrażenia...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...