Moje objawy z Clo

 

hiperglikemia_objawyJuż drugi cykl biorę clostilbegyt, wiele czytałam na jego temat,  choć na początku mówiłam sobie, że nie będę się zagłębiać w to, co o tym leku piszą inni. Jak już kiedyś wspomniałam, podczas przyjmowania tego leku zaobserwowałam u siebie szereg różnych objawów; nawiasem mówiąc, to w pierwszym cyklu po niektórych objawach po stosowaniu clo myślałam, że chyba się udało, bo na prawdę wiele tych objawów było podobnych do objawów ciążowych, choć tak na prawde nie wiem jak to jest, bo przecież nigdy nie byłam w ciąży; ale organizm na swój sposób " przeżywa" zmianę procesów związanych z produkcją i hamowaniem odpowiednich hormonów, a da się to wyczuć... Jednym z głównych objawów, jakie się u mnie pojawiły było/ jest to, że bardzo często jest mi niedobrze, mam wrażenie że zwymiotuje mimo, że nic takiego specyficznego nie jadłam ani nie piłam, często mam zgage i metaliczny posmak w buzi,  kolejnym objawem jest zmęczenie i senność nawet mimo tego, że spałam w nocy te 7 czy nawet 8 godzin, często czuję takie otępienie- objaw takiej " głowy za mgłą"- nie wiem, jak to określić- ale jest specyficzne i często gęsto przeszkadza w codziennym życiu; jednym z kolejnych objawów jest trądzik - pryszcze pojawiają się jak grzyby po deszczu tak gdzieś mniej więcej w połowie cyklu- czego do tej pory nie zaobserwowałam- pojawiają się czerwone, bolące paskudztwa, które szpecą moja twarz; kolejne, to łagodne problemy ze wzrokiem; oczywiście pojawiają się również skurcze i kłucie jajników- czasem bardzo mocne, ogólnie nie czuję się zbyt dobrze podczas " terapii" z Clo, ale jeśli to ma nam pomóc, to jestem w stanie zaakceptowac te wszystkie skutki uboczne, bo dla takiego finału-warto... Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w najbliższych dniach powinna się pojawić owulka- lekarz mówił, że tydz. Po odstawieniu clo- jeszcze nie czuję jakichś mocnych kłuć w jajnikach, śluz powoli zaczyna się robić klarowny, a na brodzie " wykluły" się 3 paskudztwa, jeszcze wczoraj test owulacyjny wyszedł negatywny, choć może się zdarzyć i tak ( czytałam o kilku takich przypadkach), że podczas terapii z Clo zdarzają się cykle bezowulacyjne - ale nie myślmy o najgorszym, trzeba być dobrej myśli i wierzyć, że będzie dobrze.

Komentarze

  1. Jak u Was po meskiej stronie? Wyniki w porzadku? Kiedy ostatnio byly robione? Bo wiesz, nie chce Cie martwic, ale jesli z nasieniem cos nie tak, meczysz sie tylko nie potrzebnie i dodatkowo marnujesz swoja rezerwe jajnikowa. Oczywiscie zycze powodzenia w terapii, tylko z doswiadczenia radze nie brac calej na siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyniki badan meza moze nie sa jakies super, ale moj gin po ich obejrzeniu powiedzial, ze da sie z nimi zajsc w ciaze; a gdyby byly zle, to pow., ze nie moglabym miec wykonanej laparoskopii, bo to nie mialo by najmniejszego sensu, a ja mam i terapie z Clo i po jej zakonczeniu bede miala robiona laparo- takze wszystko pod kontrola;jakos to przetrwam- jeszcze mi zostal jeden cykl wspomagany... dzieki

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam mocno kciuki. Ja byłam na CLO przez 4 cykle, teraz czekam na kolejną kurację innym lekiem, bo czeka mnie inseminacja, i być może in vitro. Życzę Ci wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas też jeśli Clo nie przyniesie efektu, to laparoskopia, a potem decydujemy się na inseminacje.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...