Mimo wszystko chciałabym już być po laparoskopii...

Mam taką ogromną nadzieję, że tym razem uda się iść do szpitala, gdzie miałam być już pod koniec zeszłego miesiąca, tak bardzo chciałabym być już po laparoskopii i wiedzieć na czym stoję, choć z drugiej strony bardzo się boję. Mam przeczucie, że mam endometriozę, ale jeszcze nie wiem, jaki jej stopień; dzisiaj miałam z samego  rana incydent- dobrze, że miałam wolne w pracy, bo inaczej musiałabym wziąć wolne, bo nie dała bym rady normalnie funkcjonować- a więc, dziś wypadł mój pierwszy dzień cyklu, rano wstałam żeby zrobić sobie i mężowi śniadanie- rozbiłam jajka i zaczęłam robić jajecznicę lecz jej nie dokończyłam- dostałam tak silnych skurczów, taki ból zaczął przeszywać moje podbrzusze i krzyż, oblały mnie zimne poty i zaczęło mi się kręcić w głowie, jeszcze trochę i bym się przewróciła- wzięłam 2 tabletki przeciwbólowe i szybko poszłam do łóżka, mąż pyta co się dzieje, a ja mówię, że strasznie źle się czuję, że bardzo mnie zesłabiło- tak, że nie jestem w stanie ustać na nogach i muszę się położyć, okrył mnie kołdrą- byłam spocona, ale trzęsłam się ze zimna, w pewnym momencie zrobiło mi się strasznie niedobrze, ale nie byłam w stanie iść do ubikacji- po chwili przeszło, a ja zwijałam się dalej z bólu- pomyślałam nawet, że jak mi to nie przejdzie, poproszę męża żeby wezwał pogotowie, leżałam w łóżku z jakieś 40 minut- tabletki zaczęły na szczęście działać i ból powoli zaczął ustępować- kamień spadł mi z serca i oddychnęłam sobie, że ten "koszmar" w miarę szybko się skończył. Nie jest to normalne, żeby okres tak paraliżował moje życie i sprawiał, że ja dosłownie zwijałam się z bólu, bo przecież @ to nie jest choroba, która wyklucza nas z życia na kilka dni- a u mnie niestety tak to się odbywa- przez jakiś czas było ok, ale znów powrócił ten "koszmar"; tak bardzo bym chciała żeby się to już na zawsze skończyło, żeby móc mieć taką zwykłą @, jak mają inne kobiety- bez tych wszystkich objawów, które mnie dopadają. Kilka dni temu byłam na wizycie u mojego gina, dostałam receptę na 6 globulek dopochwowych, które mam wziąć przed laparoskopią, mówię dr, że jej termin wypada 16 dnia cyklu- zmartwił się i pow., że to nie jest dobry termin, bo to jest po owulacji i żeby się nie okazało potem, że będzie ciąża, powiedziałam mu, że jeśli przez tyle lat jej nie było, to przez ten miesiąc nic się nie zmieni- cudów nie ma, a po drugie zbyt bardzo zależy mi na tej laparoskopii- bardzo chciałabym ją mieć, nawet do tego stopnia, że jestem w stanie "odpuścić" starania w tym miesiącu- zero zbliżeń, bo bardzo mi zależy na tym zabiegu- z moim mężem było troszkę gorzej, bo nie wyobrażał sobie tego, ale przegadałam mu i powiedziałam jak bardzo mi na tym zależy- jest to dla mnie w tym momencie bardzo ważne, bo nie wiem kiedy była by kolejna okazja na to, abym poszła do szpitala- w tym roku na pewno już nie, bo niestety nie ma miejsc, a po Nowym Roku nie wiadomo jak sytuacja będzie wyglądać- więc znów wszystko by się przesunęło w czasie, a ja nadal bym się bardzo męczyła podczas @- a ja już tak nie chce.... chciałabym już być po laparoskopii...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ku pokrzepieniu serc- " sposoby" na niedrożne jajowody

Moja walka z niedroznymi jajowodami...

I jesteśmy dalej; zrobiliśmy krok do przodu...